Po nienajlepszych doświadczeniach z dużymi, udziwnionymi szczoteczkami do zębów, zdawało mi się, że na dobre wyleczyłam się ze skłonności do eksperymentów w tej dziedzinie. Jednak atrakcyjna powierzchowność szczoteczki Max Fresh przełamała ten stan. I tak stałam się posiadaczką różowo-błękitnego dziwoląga.
Jest stosunkowo duża, za czym do tej pory nie przepadałam. Na szczęście rączka bardzo dobrze leży w dłoni, nie wyślizguje się, a do tego jest ładna – zrobiona z połączenia perłowego i przezroczystego niebieskiego plastiku oraz różowej gumy. Do wyboru są 2 lub 3 kombinacje kolorystyczne. Ze względów estetycznych, używanie jej to czysta przyjemność.
Trochę gorzej ma się sprawa z innymi aspektami jej użytkowania. Główkę szczoteczki uzbrojono w gumowe ząbki od górnej strony. Można je wykorzystać do czyszczenia języka, co niestety nie działa najlepiej. Natomiast podczas standardowego szczotkowania, biernie czyszczą one wewnętrzną stronę policzków – jest skonstruowana tak, że nie da się tego uniknąć. Nie jest to najprzyjemniejsze, nabłonek jest obtarty, podrażniony i w zasadzie wydawać mogłoby się, że nie ma to najmniejszego sensu, ale jednak coś w tym jest...
Włosie szczoteczki jest natomiast dość fantazyjnie skonstruowane – powykrzywiane w najróżniejsze strony, jak po jakimś ciężkim wypadku. Sprawdza się dobrze, dociera we wszystkie zakamarki, niestety dużo szybciej niż w zwykłych szczoteczkach ulega odkształceniom, co skraca jej żywotność.
Efekt ogólny to rzeczywiście „Max Fresh”, czyli dokładniejsze i kompleksowe czyszczenie, a co za tym idzie - przedłużone uczucie komfortu w jamie ustnej, co szczególnie docenią osoby, które nie mają możliwości odświeżenia się w ciągu dnia.
Kilka dość szalonych pomysłów połączonych w całkiem sensowną i dobrze działającą całość. Polecam!
Producent | Colgate |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Higiena jamy ustnej |
Przybliżona cena | 8.00 PLN |