Mam mieszaną cerę i przez długi czas używałam kremów matujących. W końcu udało mi się naprawdę mocno ją przesuszyć, nie osiągając ani na chwilę upragnionego efektu. Dlatego wybrałam się do drogerii z zamiarem kupna jakiegoś nawilżającego specyfiku. Ekspedientka poleciła mi ten produkt, nieznanej mi przedtem firmy. Zerknęłam na budzący zaufanie opis działania kosmetyku, spytałam o cenę, podziękowałam, zapłaciłam, wyszłam...

Krem zapakowany jest w całkiem ładne, turkusowo-beżowe pudełko i mniej ładny (za to odporny), beżowo-złoty słoiczek, zabezpieczony aluminiową folią. Według producenta, został stworzony z myślą o harmonii urody z naturą, zawiera ekstrakty z mleka koziego, pszenicy, nagietka. Przeznaczono go do codziennej pielęgnacji skóry twarzy, chroni ją przed szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych, intensywnie nawilża, zapobiega ściągnięciu naskórka, w konsekwencji zapewniając nam ochronę przed starzeniem się, komfort, świeżą i gładką cerę.

Ma bardzo intensywny zapach, zapach nagietka - części osób może to przeszkadzać. Jest rzadki, ma lekka konsystencję. Używałam go rano i wieczorem do twarzy i szyi, starczył mi na trzy tygodnie, nie należy więc do najwydajniejszych kosmetyków. Łatwo go rozsmarować, szybko się wchłania, nie przeszkadzał mi w pomalowaniu się.

Krem ładnie nawilża normalną i przetłuszczająca się skórę, jednak dla przesuszonej (np. na policzkach) nie zawsze jest wystarczająco silny - jednak moja cera przestała być przesuszona. Myślę, że nie zatyka porów. Używałam go także pod oczy - sprawdził się w tej roli nieźle, kilka razy tez posmarowałam nim usta.

To całkiem przyjemny kosmetyk, ale z pewnością nie da się nazwać go intensywnie nawilżającym. Przyjemny, w sam raz dla osób bez większych problemów. Dobrze sprawdził się u mnie, jednak odradzam ten krem osobom obdarzonym przez naturę suchą skórą. Nie mam skłonności do alergii, dlatego trudno mi powiedzieć, czy nie uczula oraz jak podziała na osobę o wrażliwej skórze.

Nikt jeszcze nie ocenił tego produktu.

Oceń produkt Dodałeś już ocenę