Dzieci ambitnych rodziców
MARTA JADCZAK • dawno temuPierwszego września kolejne pokolenie zasiliło szeregi przedszkoli i szkół. Rozpoczęło swoją drogę kształcenia, by w przyszłości zająć stanowiska nauczycieli, piekarzy, lekarzy i tych wszystkich, bez których życie byłoby trudne. Ale wraz z rozpoczęciem ich ścieżki edukacyjnej, rozbudziły się nadzieje rodziców, ich dawne, często niespełnione marzenia i pasje.
Wielu rodziców ma nadzieję, że ich dzieci w przyszłości zaspokoją ich niespełnione ambicje. Zapisują swoje pociechy na dziesiątki zajęć pozalekcyjnych i na siłę próbują rozbudzić talent, którego dziecko nie posiada. — Myślę, że lepiej, gdy dzieci mają dużo pożytecznych zajęć niż miałyby spędzać czas przed komputerem czy telewizorem – mówi Grażyna, mama ośmioletniego Kuby i dodaje: — Kuba chodzi na sztuki walki, angielski, zajęcia plastyczne. W tym roku chcemy zapisać go także na tańce i jeszcze jeden język. Takich dzieci jak Kuba jest znacznie więcej. Rodzicom wydaje się, że wypełniając plan zajęć dziecka do granic możliwości, dają dziecku dobry pakiet startowy, dzięki któremu łatwiej będzie mu funkcjonować w dorosłym życiu. Pytanie tylko, czy dzieci, które nie mają czasu na zwykłą zabawę i spotkania z rówieśnikami są szczęśliwe? Jak zatem być mądrym rodzicem? Co zrobić, by znaleźć złoty środek?
Psycholog, Hubert Czemierowski, w swoim artykule dla Charakterów pisze: — Rola dorosłych powinna polegać na podsuwaniu dziecku różnych sposobów spędzania wolnego czasu, ale z pozostawieniem mu możliwości wyboru. Dziecko zwykle najbardziej lubi te zajęcia, w których odnosi sukcesy i dzięki którym czuje się mocne. Wydawałoby się zatem, że rodzice powinni bacznie przyglądać się swoim dzieciom i szukać ich mocnych stron, by pomóc im w rozwijaniu umiejętności. Tak właśnie było w przypadku Doroty, mamy sześcioletniej Julki. — Julka od najwcześniejszych lat przejawiała talent do tańca. Zawsze miała świetne wyczucie rytmu i wyróżniała się na tle rówieśników. Jej talent zauważyła także wychowawczyni w przedszkolu i zaproponowała nam, byśmy zapisali córkę na dodatkowe zajęcia z rytmiki. Według mamy Julki był to strzał w dziesiątkę, ponieważ oprócz tego, że dziewczynka rozwija swój talent, to dodatkowo zaczęła lepiej funkcjonować w innych sferach. Można by zatem przypuszczać, że spełnianie swoich pasji ma wiele innych pozytywnych skutków.
Czasem jednak bywa tak, że dzieci są przekorne i pomimo ewidentnego talentu w danym kierunku, absolutnie nie chcą go rozwijać. Natomiast są zainteresowane czymś, czym zajmują się na przykład koleżanki, koledzy czy rodzeństwo. Nie należy w takiej sytuacji na siłę odciągać dziecka od zajęć. Ważne jednak jest to, by być czujnym na ewentualne porażki dziecka i pomóc mu się z nimi pogodzić. To też może być cenna lekcja życia. Oprócz tego, że dowie się, iż może samo podejmować decyzje dotyczące swoich zainteresowań, to nauczy się także, jak godzić się z przeciwnościami i niepowodzeniami. Poza tym będzie mogło zrozumieć, że każdy z nas jest inny, każdy jest indywidualną jednostką, która posiada inny dar, talent. Ponadto taka sytuacja może być sprawdzianem własnych granic, a także tego, czy dziecko potrafi je przekroczyć. A ich przekroczenie daje ogromną radość i satysfakcję.
Często rodzice, jeszcze przed narodzeniem dziecka, wyobrażają sobie kim ono będzie w przyszłości. Na ogół są to zawody typu lekarz czy prawnik. Kiedy dziecko troszkę podrasta, rodzice dopytują kim chce zostać w przyszłości. Ku ich zaskoczeniu, maluchy wybierają te zawody, z którymi mają największą styczność podczas zabawy, czyli piekarz, ekspedientka, fryzjerka. Wypowiedzi te na ogół traktuje się z przymrużeniem oka. Jednakże zdarza się i tak, że dziecko wybiera którąś z tych dróg. Należy wówczas pogodzić się z tym. Oczywiście pod warunkiem, że nasza pociecha jest absolutnie pewna swojego wyboru i tenże właśnie wybór da jej poczucie szczęścia. Bo przecież najważniejsze w życiu to robić to, co się kocha. Tylko wtedy czerpiemy przyjemność i satysfakcję z wykonywanych czynności.
Należy pamiętać również o tym, że dziecko nie rozwija tylko i wyłącznie swoich kompetencji związanych z edukacją, szkołą, nie można pominąć rozwoju emocjonalnego, społecznego. Tylko wtedy, gdy wszystkie komponenty rozwijają się i harmonijnie przeplatają, możemy mówić o wychowywaniu szczęśliwego i zdolnego człowieka. Dziecko właśnie poprzez kontakt z rówieśnikami, poprzez spontaniczną zabawę z nimi, uczy się jak rozwiązywać pierwsze konflikty, dowiaduje się, że należy się dzielić, uczy się norm, jakie obowiązują w społeczeństwie, w którym dorasta.
W dzisiejszych czasach rodzice są bardzo zabiegani, a posyłając dzieci na dodatkowe zajęcia często „załatwiają” sobie dodatkową opiekę. — Zajęcia pozalekcyjne odbywają się w szkole syna zaraz po zakończonych lekcjach. W ten sposób zyskuję dodatkowe trzy godziny czasu i nie muszę zwalniać się z pracy – mówi Piotr, tata dziewięcioletniego Krzysia. W zupełnie innej sytuacji są rodzice tych dzieci, które na zajęcia uczęszczają poza szkołą, jak na przykład siedmioletnia Zosia i jej o dwa lata starszy brat, Kacper. — Na szczęście nie pracuję – mówi ich mama – Więc w zasadzie całe popołudnie spędzam w samochodzie wożąc dzieci w różne strony miasta. Czasami warto byłoby zastanowić się, czy nie poświęcić trzeciego z kolei języka, lekcji śpiewu czy origami, by ten czas spędzić z dzieckiem. By dać mu siebie w całości. Choć przez godzinę. Bo co z tego, że posyłamy dzieci na całą masę zajęć, skoro nie mamy czasu, by posłuchać, czego na tych zajęciach się nauczyły…
Pamiętajmy także o tym, że nieważne czy to małe dziecko czy dorosły człowiek – każdy z nas jest inny. Każdy ma inne potrzeby, zainteresowania, talenty. Trzeba tylko poświęcić chwilę czasu, by przyjrzeć się swojemu dziecku i odkryć w nim te mocne strony, nie skupiając się na tym, co mu nie wychodzi. To, że nasza córka nie śpiewa tak pięknie jak sąsiadki, nie oznacza, że jest nic nie warta. Zapewne ma w sobie inne zdolności, które trzeba odkryć i pielęgnować.
Mądry rodzic to ten, który kieruje się dobrem dziecka, który nie narzuca a jedynie doradza, który wskazuje a nie popycha w konkretnym kierunku, który nie zadeptuje a podaje rękę i wreszcie ten, który widzi w swoim dziecku indywidualną jednostkę, która powinna pójść własną drogą, bez niczyich nacisków i oczekiwań.
Warto zastanowić się także nad tym, czy sami mamy jakąś pasję i czy pielęgnuje swój talent? Może dobrze byłoby pokazać dziecku, że w naszym życiu także jest coś, co daje nam wiele satysfakcji i szczęście.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze