Konwencja przeciwko przemocy to zachęta do zachowań homoseksualnych?
DOMINIK SOŁOWIEJ • dawno temuPolska wciąż nie ratyfikowała konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy.
Na początku września kwestia ratyfikacji miała być przedmiotem obrad Sejmu, ale została usunięta z programu na wniosek Prawa i Sprawiedliwości. Posłowie tej partii twierdzą bowiem, że konwencja jest ideologiczna i niezgodna z Konstytucją.
[…]wymusza zmiany, które ingerują w instytucję małżeństwa, rodziny, sposobu wychowywania dzieci, zaburzając tym samym ich dotychczasowe funkcjonowanie, oparte na akceptowanej społecznie tradycji i wyznaniu
(do wniosku PiS przychyliła się obecna Premier RP Ewa Kopacz). Pamiętajmy, większości krajów znajdujących się w Radzie Europy ratyfikowała konwencję (ratyfikowała ją także Turcja), natomiast Polska skutecznie ją odrzuca, głosząc m.in. zastrzeżenia do artykułu, gwarantującego ofiarom przemocy wsparcie ze strony państwa podczas składania indywidualnych lub zbiorowych skarg. Problem jest niestety złożony, bo przeciwko konwencji są przede wszystkim środowiska kościelne, które w unijnym dokumencie widzą zachętę do promowania zachowań homoseksualnych. Cóż, mam nadzieję, że opóźnienie ma swoje źródło w konieczności sformułowania i wprowadzenia w życie właściwych procedur prawnych, a nie w sporach ideologicznych. Podpisując dokument społeczeństwo polskie może więcej zyskać niż stracić, bo konwencja nie będzie nikogo „nawracać” na homoseksualizm ani promować seks wśród uczniów szkół podstawowych i gimnazjów. A skorzystają na niej ofiary przemocy.
Politykę zostawmy politykom, a działania przeciwko przemocy niech staną się domeną praworządnego państwa. Bo to ono musi dbać o bezpieczeństwo obywateli oraz zapewniać możliwość edukacji seksualnej w szkołach (mimo że mniej uświadomieni obywatele składają podpisy pod obywatelskim projektem ustawy przeciwko tzw. „genderowej edukacji seksualnej”).
Na jednej ze stron internetowych, poświęconych rzekomej seksualizacji polskiego społeczeństwa, znajdziemy następujące stwierdzenie:
W kontekście Konwencji budzi niepokój pośpiech, który towarzyszy przygotowaniu ustawy antydyskryminacyjnej, nad którą pracuje obecnie Sejm. Dopuszcza ona pełną promocję zachowań homoseksualnych, a każda opinia krytyczna na temat środowisk homoseksualnych może stać się podstawą oskarżenia o dyskryminację.
Cóż, w demokratycznym kraju obywatele mogą swobodnie krytykować działania rządu, proponując np. zmiany legislacyjne. Państwo nie może jednak ulegać ideologicznym naciskom mniejszości (250 tysięcy podpisów przeciwko „genderowej edukacji” wskazuje właściwą proporcję). A Kościół – chociaż to instytucja ważna – powinien być traktowany jako jeden z uczestników społecznego dialogu. Mam więc nadzieję, że posłowie PiS nie zablokują po raz kolejny sejmowych prac zmierzających do ratyfikacji konwencji przeciwko przemocy. Ktoś wreszcie musi pójść po rozum do głowy.
Źródło informacji i cytatów: kafeteria, stop-seksualizacji, wprost
Zdjęcie Ewy Kopacz: AKPA
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze