Psiarz polski
KATARZYNA GAPSKA • dawno temuJesteśmy psim królestwem. Niewiele krajów w Europie może pochwalić się taką liczbą szczekających czworonogów. Według biologa Ruperta Sheldrake’a, autora książki „Niezwykłe zdolności nowych zwierząt” w naszym kraju połowa gospodarstw domowych ma psa. W statystykach pokonaliśmy nawet Francuzów, bo nad Sekwaną zaledwie co trzeci mieszkaniec zajmuje się kundelkiem lub rasowcem. Nic dziwnego, że pies to u nas wdzięczny temat i zawsze ktoś ma coś na jego temat do powiedzenia.
Zdarzyło mi się niedawno spędzić weekend w plenerze wśród właścicieli psów. Czego to ja się nie dowiedziałam! Większość moich rozmówców rozpoczynało bardzo długi monolog, jak tylko zapytałam o ich czworonoga. Oj umiemy opowiadać o nich, umiemy! Czy jednak potrafimy się nimi właściwie opiekować? Z moich obserwacji wynika, że życie psa nie zawsze jest łatwe. Choć każdy, kto posiada takiego zwierzaka, mianuje się wybitnym znawcą tematu. Na podstawie wysłuchanych monologów stworzyłam na potrzeby tego felietonu typologię psich właścicieli.
Psia pańcia
W statystyce zajmuje jedno z czołowych miejsc. W plenerze pojawia się z malutkim psiakiem na rękach. Czasami jest to chihuahua, czasami york, czasami malutki ratlerek. Psiaki często występują w kolorowych kreacjach zmieniających się w zależności od pory roku i humoru pańci, która raz woli różowy plusz a innym razem biel koronki. Piesek na rękach pańci jest obiektem tysięcy pocałunków i głośnego szczebiotu. Towarzyszy swojej pańci wszędzie, bo przecież jest jej synusiem, córeczką, skarbusiem i ciasteczkiem. Rośnie sobie jak pączek w maśle i zapomina, że jest psem.
Pani Ela to jedna z pańć. Ma duży dom i około trzydziestu malutkich piesków. Każdego kocha nad życie. Kiedy rodzą się u niej szczeniaki, nie umie się z nimi rozstać. Bywa tak, że wszystkie zostają w domu, bo wszystkie kocha od pierwszego wejrzenia. Kiedy jest chłodniejszy dzień, pani Ela zaprasza je do swojego łóżka. Przykrywa je kołderką z motywem w psie łapki i czuwa nad ich spokojnym snem.
Psiarz pracodawca
To twardziel, dla którego liczy się wynik. Jeżeli ma psa, to pies musi wykonywać konkretne zadania. Albo pilnuje obejścia, albo przynosi zwierzynę, albo zdobywa nagrody na konkursach piękności, albo daje piękne mioty szczeniąt. Jeżeli łapa mu się podwinie, pracodawca ma prawo psa zwolnić. Bywa, że zamieszcza w Internecie ogłoszenia pt. „oddam psa z powodu alergii”, ale częściej podrzuca czworonoga do schroniska lub wywozi do lasu. A potem przyjmuje na etat kolejnego. Psiego pracodawcę trudno rozpoznać. Zwieść nas może przyjazny uśmiech.
Snob
— Wie pani, że mój pies jest championem świata? – pochwaliła się jedna z pań. W Polsce nie ma drugiego takiego. To bardzo drogi pies. Jak się niejednokrotnie przekonałam, cena psa ma znaczenie. Podobnie jak obroża, którą nosi (bywają takie wysadzane kryształkami Svarowskiego), adres kliniki weterynaryjnej, w której pies ma czyszczone zęby i salon psiej urody. Pies snoba lub snobki używa najlepszego szamponu i je tylko specjalne karmy sprowadzane na zamówienie. U nas tak trudno dostać karmę z łososia łowionego z rzeki. Pies snoba gardzi łososiem hodowlanym.
Pani Dobre Serce
Rasa nieważna, podobnie jak wiek, waga i pochodzenie. Dla Pani Dobre Serce (bardzo rzadko spotyka się Pana dobre Serce) liczy się psia krzywda. Prawdziwą misją takiej osoby jest ratowanie beznadziejnych przypadków. Pani Dobre Serce gotowa jest poruszyć niebo i ziemię, żeby wyciągnąć męczonego zwierzaka z rąk oprawcy, spędzić kolejną noc na poszukiwaniu w Internecie ludzi gotowych adoptować Azorka bez nogi lub zorganizować koncert na rzecz psów wielorasowych. Pani Dobre Serce ma niespożytą energię, wiarę w swój cel i duże wymagania wobec innych. Kto nie jest z nią, dobrego serca nie ma. Skoro ona może mieć w domu dwanaście szczekających paszczy, to sąsiedzi powinni być wyrozumiali. W końcu ona zbawia psi świat.
Psiarz bez końca
Pan Tadeusz dla swojego psa zrobi wszystko. Podkreśla mi to kilka razy puszczając na swojej komórce kolejne filmy z Tofim w roli głównej. Niech pani patrzy – mówi – tu Tofi miał 8 miesięcy. Ale miał już wielki łeb. Widzi pani? A tutaj ma dwa lata i właśnie wyszedł z jeziora. Pan Tadeusz żyje po to, żeby uprzyjemnić życie Tofiemu. To dla niego, potężnego mastiffa neapolitańskiego codziennie idzie do sklepu po 2 kilogramy świeżej wołowiny. To dla niego poprosił żonę, żeby zaczęła spać w innym pokoju, bo w trójkę było im ciasno w jednym łóżku. To dla Tofiego spędza weekendy za miastem. On tak potrzebuje ruchu.
Wśród psiarzy bez końca, pańć, psich pracodawców i snobów trafiają się prawdziwi miłośnicy psów. Traktują swojego pupila jak psa, dbają o jego zdrowie i jedzenie. Kochają, przytulają, a kiedy trzeba karcą. Biegają z nim po parku, chronią przed pchłami i bez komentarza zbierają psie kupy.
A wy macie psa w domu?
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze