Najwłaściwsze poglądy
ŁUKASZ ORBITOWSKI • dawno temuNormalny, dojrzały człowiek przejawia dystans do własnych poglądów – politycznych, społecznych, religijnych, filozoficznych i jakichkolwiek innych. Tak naprawdę nie posiada żadnych poglądów. Posiadaniem poglądów się brzydzi.
Polska wrze. To znaczy, zawsze było tutaj gorąco, lecz temperatura wzrosła bynajmniej nie za sprawą lata. Dochodzą mnie głosy o rozlicznych wojnach światopoglądowych. Na przykład, sprawa profesora Chazana uwolniła cały worek z drażliwymi tematami. Kłócimy się o to, czym jest sumienie i w jaki sposób przecina się ono ze zobowiązaniami wobec prawa. Powróciły stare demony: aborcja, in vitro i tak dalej. Pod tą pianą, ubitą przez dbających o klikalność dziennikarzy sieciowych pulsuje całkiem poważne pytanie: kim właściwie jest człowiek? I czy człowiek bez głowy dalej jest człowiekiem? Sam Chazan na zmianę wyzywany jest od potworów lub wynoszony do rangi współczesnego świętego. Nie mam wątpliwości, że nagły wzrost popularności przyniesie mu rozliczne korzyści. Zostanie posłem, senatorem, królem naszego przedziwnego kraju.
Sprawa Chazana to tylko element jednej z wielu rozgrywek w wojnach światopoglądowych. Tylko w ostatnich tygodniach spieraliśmy się o sytuację na Ukrainie i rolę Putina, o sposób funkcjonowania Kościoła w postnowoczesnej przecież Polsce, o jakieś podręczniki, Korwina i obity pysk ministra Boniego. Pięść bardzo często jest argumentem w dyskusji. Bywa, że najskuteczniejszym.
To wszystko niesłychanie mnie dziwi. Żywię nadzieję, że mamy do czynienia z niczym więcej, jak szumem medialnym rozpętanym z okazji sezonu ogórkowego. Mógłbym napisać, iż normalny, dojrzały człowiek przejawia dystans do własnych poglądów – politycznych, społecznych, religijnych, filozoficznych i jakichkolwiek innych. Nie napiszę, gdyż ujawniłbym tylko część prawdy. Otóż, człowiek dojrzały nie posiada żadnych poglądów. Posiadaniem poglądów się brzydzi.
Poglądy – prawicowe i lewicowe, liberalne i konserwatywne, komunistyczne i faszystowskie – przystoją co najwyżej starcom i młodzieży. Ludzie starzy wycofali się z czynnego życia i zajmują się kontemplacją. Innymi słowy nie posiadają niczego poza poglądami i lekami na receptę. Poglądy nadają sens ich życiu i pozwalają jakoś pogodzić się z końcem tegoż.
Młodzież również może posiadać poglądy. To prawo wynika z niedojrzałości. Niedawno bawili się klockami, a teraz są, wedle woli, korwinistami, konserwatystami i feministkami z „Krytyki Politycznej.” Doskonale pamiętam siebie z tamtych lat. Bardzo zabiegałem o to, by mieć zdanie na każdy temat, możliwe jak najbardziej kontrowersyjne. Nienawidziłem więc jednocześnie liberałów, ekologów, jak i Jana Pawła II. Z kolegami i koleżankami toczyliśmy wielogodzinne spory skupione wokół tych jałowych kwestii. Darliśmy się na siebie, pięści szły w ruch, dziewczynom opadały szczęki. Miały nas za niedojrzałych wariatów, rozbrykane szczenięta. I słusznie.
Potem, wskutek doświadczeń życiowych porzuciłem potrzebę posiadania poglądów, a w konsekwencji je same. Nie mam zdania na temat podatków, aborcji, utrzymania pokoju na świecie i globalnego ocieplenia. Szkoda mi czasu na te bzdury, poza tym nie znam się na niczym: nie jestem ani ekonomistą, ani ginekologiem, nie otrzymałem Pokojowej Nagrody Nobla a o wahaniach temperatur wiem tyle, że lubię upały. Mam to za oznakę dojrzałości.
Przecież wszelkie poglądy biorą się w pierwszym rzędzie z osobistych doświadczeń osoby, która je wyraża. Mieszkaniec PGR-u zapewne ma inne zdanie na temat redystrybucji dóbr niż Jan Kulczyk i tyle. Poza tym wszyscy jesteśmy niedouczeni i mamy siano w głowie. Zdanie na temat rzeczonej redystrybucji dóbr wyrobiłbym sobie czytając opracowania ekonomistów, na których przecież się nie znam i uwierzyłbym byle komu. Kierowałbym się kaprysem, gustem, urokiem danej koncepcji a nie jej słusznością. Tak jest z wszystkim innym.
Programowy brak poglądów wiąże się również z szeregiem korzyści. Na przykład, na nikogo się nie obrażę niezależnie od opinii, które ta osoba wygłasza. Mogę spędzać przyjemnie czas w towarzystwie zakochanych w zygotkach konserwatystów jak i feministek oszalałych na punkcie prawa do własnego brzucha. Ich zdanie zwyczajnie mnie nie obchodzi. Dziwię się tylko ich zaangażowaniu w sprawę, którą ktoś inny wymyślił dla własnych, sekretnych celów. Patrzę na nich jak na dzieci, jedno brodate bądź z cycem.
Nikt nikogo do niczego nie przekona. A jeśli przekona – co z tego?
Ponadto człowiek dojrzały (pozbawiony poglądów) znajduje wiele radości w dyskusji. Rozmawiając z osobą o poglądach lewicowych natychmiast udaję konserwatystę, domyślam naprędce argumenty i mam zabawę lepszą niż na pogrzebie z otwartą trumną. Większość moich felietonów tutaj powstała również w ten sposób. Kierowałem się przekorą, pragnieniem wywołania jakiejś draki, ale i ochotą do rozruszania szarych komórek u miłych Czytelniczek. Jad w komentarzach zmieniał się w wino, które wypijałem z przyjemnością.
Owszem, istnieją poważne tematy, na które mogę poważnie podyskutować. Ich lista jest krótka: kobiety, pieniądze, koledzy, praca twórcza oraz śmierć. Nic innego się nie liczy. Wszystkie inne tematy są po prostu błahe i nie warte angażowania się. Im szybciej to zrozumiemy, tym prędzej nasze życia staną się lepsze. Powtórzę: dorośli ludzie nie mają żadnych poglądów.
Istnieje tylko jeden problem.
Świadoma deklaracja wyrzeczenia się poglądów również jest poglądem.
I co z tym można zrobić?
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze