Czarna plamka
ŁUKASZ ORBITOWSKI • dawno temuCzłowiek mądry zachowuje się mądrze poza jednym typem sytuacji, kiedy natychmiast zmienia się w idiotę. Staje się bezbronny. Wywraca się na skórce od banana. Ślini się i klaszcze stopami. Można by go pokazywać w cyrku.
Jak wiemy, są mądrzy ludzie i głupi. Nigdy nie zdarzają się w stanie czystym. Korelacja między mądrością jest bardzo ciekawa.
Znałem bardzo głupich, trochę mądrych, bystrych i tępych jak cegła w pustostanie. Najmądrzejsi z nich byli – i są! – największymi głupcami. Prawdopodobnie największy geniusz na naszej smutnej planecie jest również niesłychanie widowiskowym idiotą.
Zwyczajny człowiek bywa, najczęściej chaotyczną mieszaniną mądrości i idiotyzmu. Trochę tego, trochę tamtego, kotłuje się ze sobą w człowieczej brei.
Poznałem wielu mądrych ludzi. naprawdę mądrych. Pisarzy, reżyserów, aktorów, artystów wszelkiej maści, dziennikarzy, biznesmenów obracających potężnym pieniądzem, naukowców oraz mędrców salonowych, cała ta inteligencka hołota jest mi doskonale znana. Głupota ujawnia się u nich w szalenie ciekawy sposób.
Pomyślcie o ludzkim oku, o jego budowie. Ów narząd, przeznaczony do widzenia, ma w sobie czarną plamkę. Czarna plamka jest ślepa jak Jurand ze Spychowa.
Tak właśnie wygląda głupota człowieka mądrego.
Mądry człowiek potrafi o siebie zadbać. Doskonale odnajduje się w towarzystwie. Potrafi świetnie ukrywać swoje tajemnice. Jest dobry w zawieraniu znajomości, doskonale idzie mu z pieniędzmi oraz z tak zwaną płcią przeciwną. Posiada, najczęściej, rozliczne talenty. Tańczy, gra, śpiewa i reperuje tiry. Mniej więcej tak funkcjonuje, gdyż jest mądrym człowiekiem.
Lecz taki człek – kobieta lub facet, bez znaczenia – posiada swoją własną, czarną plamkę. Plamka ta zawiera nieskończone pokłady mocarnego idiotyzmu. To ekstrakt kretynizmu, zdolny zatopić cały statek głupców, ultradebilizm, ciemna materia, nicość. Stężenie głupoty w tej plamce odpowiada skali mądrości poza nią.
Spróbujmy jaśniej. Człowiek mądry zachowuje się mądrze poza jednym typem sytuacji, kiedy natychmiast zmienia się w idiotę. Staje się bezbronny. Wywraca się na skórce od banana. Ślini się i klaszcze stopami. Można by go pokazywać w cyrku.
Posłużmy się prawdziwym przykładem. Niech będzie to Kazio, tym razem prawdziwy, do tego znany wszystkim. Kazio był premierem naszego pięknego, nieszczęśliwego kraju. Rządził nami wszystkimi. Aby dochrapać się takiej funkcji trzeba być chyba mądrym człowiekiem. Polityka, sztuka praktyczna, nie jest zajęciem dla głupców. Kazio napisał zresztą książkę „Prawdziwość i uczciwość w polityce” (przypuszczam, że długa nie była). Poza tym był prezydentem Warszawy i dyrektorem londyńskiego banku. Nie mam wątpliwości, że Kazio jest mądrym człowiekiem.
Pewnego dnia zobaczyliśmy Kazia, wodzącego maślanym wzrokiem za nastolatką jakich tysiące. W jej obecności porozumiewał się wydając prześmieszne kwilenia i przypominał dobrodusznego psiaka, łaknącego na próżno łaski kapryśnego pana. Był komiczny i w jakiś sposób, przerażający – zakochany nastolatek w ciele dojrzałego mężczyzny. Ludzie nie rozumieli dlaczego tak się zmienił. Przypomnijmy: takich dziewczyn są miliony.
Jego czarną plamką były panienki. Może niektóre, może miał jakiś typ dziewczyny, który czynił go bezbronnym, może chodziło tylko o tę jedną, o szczególne połączenie cech, które ujawniły się akurat w przypadku tej panienki. Czarna plamka zadziałała. Mądry zmienił się w wioskowego głupka.
Oczywiście, to źle, że nasz Kazio porzucił rodzinę i wygłupiał się w telewizji, ale, w jakiś sposób go rozumiem. Sam mam swoją czarną plamkę i wiem, że jesteśmy wobec niej zupełnie bezbronni. Czego moja plamka dotyczy – zostawię sobie na puentę.
Przykłady mógłbym mnożyć. Grupa czarnych plamek wiążę się z nałogami. Na przykład hazard. Ilu łebskich facetów przetraciło swoje życie przy kartach i ruletce?
Inny przykład. Mam przyjaciela, który pisze doskonałe książki. Nie odniósł jednak sukcesu. Wydaje, czeka z napięciem na reakcję czytelników i krytyki, po czym płacze z rozczarowania. Nie wiedzie mu się, gdyż nie potrafi, po prostu nie jest w stanie wyjść do ludzi. Nie pokaże się przed kamerą. Nie udzieli wywiadu. Nie zrobi sobie zdjęcia. Po prostu, panicznie się tego boi. Jest piekielnie przystojnym, inteligentnym facetem.
Nie wyjdzie do ludzi. Jego czarna plamka.
Młoda, radosna dziewczyna, niezdolna do oderwania się od matki. Zmarnuje sobie tę radość i urodę. Jej czarna plamka.
Dzielny, obrotny chłopak, który tkwi na podrzędnym, nisko płatnym stanowisku. Nie pójdzie dalej, boi się. Czarna plamka go powstrzymuje.
Pijak niezdolny do rzucenia butelki – czarna plamka zalega na jej dnie.
Pora, bym zdradził własną czarną plamkę pełną głupoty. Jest nią upośledzenie społeczne. Znam ludzi, przenikam ich motywy, ale w sytuacjach społecznych przypominam pijanego nosorożca na przyjęciu u królowej brytyjskiej. Jestem gotów rozdawać wizytówki na pogrzebach. Wziąłbym prysznic w kościele, nie widząc w tym nic złego. Nie umiem nic z tym zrobić.
Czy ja właśnie napisałem, że jestem mądrym człowiekiem?
W krainie ślepców jednooki jest królem.
Czarnej plamki nie sposób wyrwać ani obłaskawić. Jesteśmy wobec niej bezbronni. Możemy jedynie zdać sobie sprawę z jej istnienia. Unikajmy sytuacji, kiedy się ona włączy.
A jakie wy macie plamki, moi mili? Warto się nad tym zastanowić.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze