U kotki, na urodzinach...

U kotki, na urodzinach są goście i jest rodzina, więc program się rozpoczyna do śmiechu i do łez…

Proszę Państwa, z dumą zawiadamiamy, że chomik prezydenckiej pary ma się lepiej. Grypa powoli mija. Ze smutkiem donosimy za to, że papużka falista Macieja Stuhra (tak, tego samego, który nie chciał, żeby brukowce o nim pisały, ale o papużce chyba można?) odeszła w papuzie zaświaty. Na uroczystość pożegnalną oraz stypę zapraszamy do… Za to chomik Pikuś Dżoany Krupy znalazł wreszcie partnerkę! Szczęśliwą wybranką jest… Podarunki uściski i kwiaty prosimy przesyłać pod adres… Czy wkrótce prasa będzie wyglądać właśnie tak? A celebryci nigdy nie przestaną świrować?

Kilka dni temu wszystkie portale plotkarskie obiegł gorący „njus”. Otóż projektantka i partnerka bardzo bogatego pana Kulczyka - Joanna Przetakiewicz udała się na południe Francji. Takie już życie sławnych i bogatych, że za nimi udają się paparazzi i strzelają im foty na leżakach i jachtach (co za nuda!). Tym razem pani Joanna nie wybrała się jednak na francuską Rivierę, żeby opalić płaski jak deska brzuszek, tylko pojechała na imprezę. Przepraszam: elegancki bankiet. I to nie do byle kogo, tylko do samego – fju!fju! Lagerfelda. A ściślej mówiąc: nie do niego, tylko do jego kotki. Bankiet został wydany z okazji urodzin zwierza, przybyło wielu celebrytów — każdy z podarunkiem, a jakże. I nie żadne banalne konserwy kocie czy idiotyczne jakieś nakręcane myszki dostała Choupette – milusińska projektanta. Joanna Przetakiewicz, właścicielka firmy odzieżowej La Mania doceniła, jak się wyraziła „grację i wdzięk” kotki i podarowała jej zestaw plażowy – ręczniki z wyhaftowanym imieniem solenizantki. Czy sama nocami dziergała to dzieło – nie wiemy. Wiemy za to, że orzekła, iż podopieczna Karla szybko została jej przyjaciółką. Może dlatego od razu wcisnęła jej do łapki także zaproszenie na pokaz swojej nowej kolekcji. Chcąc nie chcąc, musiała też dać Lagerfeldowi, no bo jednak jakoś wypadało. Dumny pan koteczki wyłożył przecież niezłą kasę na imprezę podopiecznej, ale w sumie w celebryckim świecie to jakby kupić dzidzi balonik.

Hojną rękę to miała Paris Hilton, gdy kupowała pieskom budę, a raczej kompleks bud pałacowych za 325 tysięcy dolarów. Oczywiście kompleks psich willi wewnątrz jest różowy, zaprojektowany przez najlepszych projektantów, gigantyczny i z basenem. 30 milionów dolarów mają obiecane w spadku spaniele Oprah Winfrey. Ciekawe czy knują już zbrodnię doskonałą, no bo jeśli liczą na to, że przeżyją żywotną milionerkę… to mogą się srodze zawieść. Znacznie skromniej potraktował w swoim testamencie swojego szympansa Michael Jackson – jego Bubbles po śmierci piosenkarza dostał jedynie 2 miliony dolarów. Z tej perspektywy marne 80 tysięcy dolarów na wybieg dla myszoskoczków dzieci Angeliny Jolie i Brada Pitta to zaledwie drobny wydatek. Z zapartym tchem czekamy teraz na party imieninowe ośmiornicy Nicolasa Cage’a, którą kupił sobie za – bagatela! 150 tysięcy dolarów, na weselicho świni Miley Cyrus (dostała ją na 20. urodziny od organizacji PETA zajmującej się ochroną praw zwierząt), albo na 18-kę żółwia pustynnego Leonardo DiCaprio.

W sumie nie byłoby o czym pisać, każdy ma taką budę dla psiaka, na jaką zarobił, taki bankiet dla kotki, na jaki go stać. Tylko jedno mi się nasuwa pytanie. Gdyby tak zsumować te wydatki na zwierzaki – ile studni w Afryce można by było odwiercić, ile schronisk dla psów i kotów wybudować lub wyremontować, ile przekazać na ochronę dżungli amazońskiej lub ratowanie zagrożonych gatunków, no ile?