Wstyd się przyznać do szczęścia
KATARZYNA GAPSKA • dawno temuWstyd się przyznać do bycia szczęśliwym. To trochę tak, jakbyśmy przyznawali się do choroby psychicznej. Osoba zadowolona z siebie i swojego życia staje się od razu podejrzana. Wokół tyle biedy, politycy kradną, drogi dziurawe, w sklepach coraz drożej. Na szczęście można wśród nas znaleźć szczęśliwe osoby, które w dodatku do szczęścia się przyznają.
Wstyd się przyznać do bycia szczęśliwym. To trochę tak, jakbyśmy przyznawali się do choroby psychicznej. Osoba zadowolona z siebie i swojego życia staje się od razu podejrzana. No bo jak to tak? Wokół tyle biedy, politycy kradną, drogi dziurawe, w sklepach coraz drożej, a taki ktoś zwyczajnie się cieszy. Z czego tak się cieszy? Widocznie głupi jest albo chory. Cieszyć to się można, kiedy się wygra w lotto, albo kiedy kupi się nowy samochód, w ostateczności wtedy, kiedy dzieje się nam lepiej niż innym. A tak na co dzień z czego tu się cieszyć? Podobne myślenie cechuje wielu Polaków. Na szczęście można wśród nas znaleźć szczęśliwe osoby, które w dodatku do szczęścia się przyznają.
Mam w swoim bliskim kręgu znajomych kilka szczęśliwych kobiet. Przebywanie z nimi to dla mnie czysta przyjemność. Wspólny wieczór ładuje moje baterie szczęśliwości przynajmniej na następny dzień. Moje znajome potrafią zarazić pozytywnym patrzeniem na świat.
Daria jest wesołą czterdziestoletnią nauczycielką. Nie ma własnych dzieci, bo nie może. Ma za to ogród, dwa psy i mnóstwo pasji. Kiedy nie uprawia kabaczków, zajmuje się szydełkowaniem lub pisaniem wierszy. W wakacje maluje obrazy i przyjmuje gości. Ciężko trafić na dzień, w którym nikt u niej nie nocuje. Nałogowo szpera w ciuchlandach i wynajduje w nich różne śmieszne rzeczy, które potem przerabia, ozdabia i rozdaje. Kilka lat temu, kiedy poznałam Darię, przyglądałam się jej z uwagą. Czekałam, kiedy w końcu coś lub ktoś ją zdenerwuje, kiedy powie, że kogoś nie lubi. Nie doczekałam się. Daria stara się w każdym znaleźć dobre strony, a jeżeli kogoś krytykuje, to konstruktywnie. Może dlatego ma tak wielu przyjaciół? Jeszcze się nie zdarzyło, żeby komuś odmówiła pomocy lub była zbyt zmęczona, żeby kogoś wysłuchać.
Jadwiga ma 61 lat. Urodziła się na wsi i całe dzieciństwo spędziła w biedzie. Nie raz opowiadała mi o długiej drodze do szkoły przez las i śnieżne zaspy, o mięsie pojawiającym się na stole tylko z okazji świąt i o braku prądu. Odkąd skończyła 15 lat, wciąż pracuje. Zajmuje się handlem. Sama dźwiga ciężki skrzynie z towarem, codziennie przygotowuje swoje stoisko, potem przynajmniej 8 godzin stoi, schyla się, donosi towar, pakuje samochód lub go rozładowuje. Nigdy nie słyszałam, żeby narzekała. Mam cudowną pracę – wciąż powtarza. Spotykam ludzi, mam dużo świeżego powietrza i mogę poćwiczyć. Choć ma liczną konkurencję, jej stoisko klienci oblegają najczęściej. Wszyscy lubią uśmiechniętą Jadzię, która dla każdego ma dobre słowo. Ma również czas dla swojej rodziny i przyjaciół. Z wielką pasją uprawia sporty i z zapałem robi ziołowe nalewki.
Agnieszka ma 50 lat i pełne kobiece kształty. Jest piękna i umie ubrać się ze smakiem. Niejeden mężczyzna wzdychał do niej, lecz ona woli być sama. Nie ułożyła sobie życia prywatnego, odkąd ponad 20 lat temu rozstała się z mężem. Mogłaby siedzieć w swoim małym przytulnym mieszkanku i rozpamiętywać stracone momenty, ona jednak zdecydowała się wyjść do ludzi. Jeżeli tylko ma wolny wieczór, spotyka się ze znajomymi. Czasami piją wino, czasami śpiewają szanty, a czasami wspólnie rwą jabłka w sadzie. Agnieszka ma niesamowitą zdolność czynienia z przyziemnych czynności piękne wydarzenie. Jeżeli pije się z nią herbatę, to w pięknych filiżankach i na ręcznie haftowanym obrusie. Potrafi zostawić u przyjaciół kwiaty na wycieraczce, podrzucić komuś pod drzwi przed chwilą upieczony sernik. Z każdej podróży przywozi ogromne ilości drobiazgów, bo nie wyobraża sobie, że mogłaby kogoś nie obdarować przy takiej okazji.
Magda jest najmłodsza w grupie moich znajomych szczęśliwych koleżanek. Właśnie skończyła studia. Jest drobną blondynką w okularach, o ścisłym umyśle. Uwielbia komputery, aparat fotograficzny, dzieci i zwierzęta. Godzinami opowiada o poczynaniach swoich pupili i o jedzeniu. Magda kocha jedzenie. Jej opowieści o kanapkach z warzywami z ogrodu są ciekawsze niż opowieść niejednego podróżnika. Magda nie ma za dużo pieniędzy, bo pracuje tylko dorywczo, ale to, co ma, wystarcza jej na upominki dla znajomych i odbitki zdjęć. Nuda w życiu Magdy nie istnieje. Jeżeli nie robi konfitury z wiśni i czekolady, to właśnie przygotowuje album dla babci. Jeżeli nie jest u weterynarza z kolejnym znalezionym kotem, to opiekuje się dziećmi sąsiada. Wciąż w ruchu i z szerokim uśmiechem.
Co łączy moje znajome? Żadna z nich nie jest bardzo bogata i nie posiada zbyt wielu rzeczy. Wszystkie mają szerokie grono przyjaciół i pasje. Nigdy się nie nudzą. Są ciekawe świata i ludzi oraz bardzo, ale to bardzo lubią innym sprawiać niespodzianki. Cieszą się z drobiazgów, które przynosi codzienny dzień. Może to jest przepis na szczęście?
Wstyd nie brać przykładu.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze