Świat według kobiet
MARGOLA&KAZA • dawno temuKobiecość jest tym, czym kiedyś była ekologia. Z kobiecością na etykietce możesz sprzedać absolutnie wszystko i byle nic, ale ładnie podane, „po kobiecemu” i na różowo – i niebrudzącą trwałą szminkę, i samochód zaprojektowany specjalnie dla aktywnych kobiet.
Kazeczko,
Świat jest jednak miejscem przyjaznym dla kobiet. W każdym razie – coraz bardziej przyjaznym. Pokrzepiłam się tą myślą, czytając rewelację o torebce, która sama przypomni Ci, że nie wzięłaś z domu telefonu, kluczy i czegoś tam jeszcze. O, wiem, portmonetki. Wynalazek godzien Nobla, jakkolwiek torebkę wymyśliły minimalistki, którym wystarczą trzy migające diody przyporządkowane trzem niezbędnym przedmiotom… Moja torebka przy wyjściu z domu wyglądałaby pewnie jak choinka przed przeciętnym amerykańskim domem w Christmas Time. Moje niezbędne przedmioty nie zamykają się w liczbie palców u obu rąk. Ale dość o tym. Torebka jest i niechaj się rozwija linia produkcyjna wraz z technologią.
Machając taką torebką, można wsiąść do poprzedniego modelu Micry. Czemu akurat do Micry, i to dokładnie do poprzedniego modelu? Bo to jest, kochana Kazo, samochód zaprojektowany dla kobiet. Aktywnych kobiet. I to przewożących mężczyzn na przednim siedzeniu. Skąd taki wniosek? Z drobnego odchylenia. Z odchylenia osłonki przeciwsłonecznej, mianowicie. Gdzie mamy lusterko, przykryte wygodną plastikową klapką, zapobiegającą zakurzeniu? Sama widzisz. A dla zabieganych, rozkojarzonych kobiet projektant przewidział nie tylko korek od wlewu paliwa na sznurku, ale jeszcze gustowny zaczep na klapce, żeby się sznureczek znienacka nie urwał i nie pozwolił wychlapać trzydziestu pięciu litrów paliwa w codziennym pędzie! Świat dysponuje ponadto stosowną ilością eleganckich gadżetów pozwalających posegregować stos kart, wizytówek i dokumentów. Świetnie!
Do poprawienia zostało jeszcze parę szczegółów. Na przykład nie udało się dotąd opracowanie rzetelnego słownika damsko-męskiego (męsko-damski jest znacznie prostszy: cokolwiek się powie, chodzi o seks, pieniądze, władzę albo pilota do TV). Nikt nie wymyślił maszynki do produkcji pieniędzy napędzanej kolebaniem hamaka, w którym można sobie poleżeć w cieniu, z drinkiem albo jabłkiem. Nie wymyślił też obcasów typu szpilka z blokadą wpadania w szczeliny chodnika, niebrudzących smarów do silnika, baku ostrzegającego ludzkim głosem o tym, że benzyna skończy się pojutrze, za dzień, za godzinę (człowiek by sobie zaplanował, a tak…). Chociaż jakiś mały postęp jest: w niektórych samochodach wskaźniki paliwa piszczą przeraźliwie, żądając tankowania. Moim zdaniem należałoby upowszechnić taki system jak z drzemką w budziku: jeszcze 10 km…
I wiesz co? Mimo wszystko nie likwidowałabym mężczyzn. Choć odkąd pozbawiono ich żebra, zrobili się wybrakowani i przestarzali. Zupełnie jakby w żebrze tkwił ich kręgosłup.
Całuję Cię niebrudzącą trwałą szminką,
Margola
***
Kochana Margolu,
Przestarzała i wybrakowana to jestem ja sama. Nie dotrzymuję kroku galopującej technologii, nie nadążam za światem, który na łeb na szyję stara się przypodobać tak zwanym targetom. Z premedytacją i na własną odpowiedzialność nie nadążam.
Inna rzecz, że nie poddałam się tak od razu, bez walki. Na przykład po wielekroć dawałam się uwieść soczystym ustom modelek w reklamach szminek trwałych i niebrudzących. Maszerowałam grzecznie jak lunatyczka do sklepu i kupowałam gustownie zapakowaną i zaopatrzoną w praktyczny pędzelek maź, która zastygała mi na ustach jak skorupa. Kiedy próbowałam sprawdzić, czy faktycznie zgodnie z zapewnieniami producenta mam teraz większe usta, zaczęłam stroić miny, a skorupa rozpękła się na tysiące niebrudzących kawałków, z czego część poodpadała, a część trzymała się do wieczora, narażając mnie na uwagi ze strony przyglądających mi się podejrzliwie ludzi. Nie udało mi się też trwałe nawilżenie, intensywne odżywienie, pięćdziesięcioprocentowe wydłużanie, dwudziestoprocentowe wyszczuplanie, ujędrnianie po tygodniu i natychmiastowa rewitalizacja. Całkowitym niewypałem okazał się olśniewający połysk i zniewalający kolor na wiele miesięcy. Zawiodła siła natury i potęga nowoczesnej nauki w parze z mądrością naszych babek.
Dałam się też wrobić w aktywną kobietę. To znaczy, wyobraziłam sobie siebie na miejscu pięknej, zadbanej, otoczonej wianuszkiem asystentów, ze zdjęciem pociech na mahoniowym biurku… czy też pięknej i zadbanej, otoczonej wianuszkiem pociech, z asystentem firmy Zelmer na mahoniowym kredensie? Tak czy siak, oba te przypadki wypróbowałam na własnym, ledwo żywym organizmie. Ale żadna tam ze mnie aktywna kobieta, pasywna zresztą też nie, bo nie jem lodów z pudełka przed telewizorem, jak mam depresję, i nie chodzę po domu w wielkich, ciepłych skarpetach i za dużych piżamach, jak to zwykły robić Piękne Panie do Naśladowania w telewizji.
Kobiecość jest tym, czym kiedyś była ekologia. Z kobiecością na etykietce możesz sprzedać absolutnie wszystko i byle nic, ale ładnie podane, „po kobiecemu” i na różowo.
Maluję się, przeglądając w lusterku wstecznym i nigdy nie zapominam zakręcić baku po tankowaniu. Faceta w miarę możliwości staram się wozić z tyłu bez względu na wzrost i inne wymiary, bo jeśli chodzi o udzielanie irytujących porad kobiecie kierowcy, są niezłomni od czasu wynalezienia koła.
Mam podejrzenia, poparte – jak widzisz – bogatym doświadczeniem, że i świecąca torebka mi nie podejdzie, a to z tego powodu, że w ogóle nie noszę torebki, a jeśli już, to jest to wielkie torbisko, do którego powinien się zmieścić zeszyt formatu A4 (nie pytaj dlaczego, to mi zostało jeszcze z czasów szkolnych i studenckich), z mnóstwem kieszeni (podobno dużo przegródek pomaga utrzymać w torbie porządek). W tej sytuacji zupełnie bez znaczenia pozostaje fakt, czy coś ze sobą wzięłam, czy zapomniałam, ponieważ i tak nie jestem w stanie niczego w torbie znaleźć.
Twoja Kaza
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze