Pięć grzechów głównych w karmieniu dzieci
EWA ORACZ • dawno temuPrawdziwość powiedzenia ”Czym skorupka za młodu nasiąknie…” doskonale sprawdza się w przypadku karmienia dzieci. Przy tak powszechnym dostępie do informacji w zasadzie każdy rodzic powinien mieć zaawansowaną wiedzę na temat żywienia, a w szczególności żywienia dzieci. Tymczasem badania i to co widać choćby na ulicach, wskazują na coś zupełnie innego. Dlaczego?
Prawdziwość powiedzenia ”Czym skorupka za młodu nasiąknie…” doskonale sprawdza się w przypadku karmienia dzieci. Przy tak powszechnym dostępie do informacji w zasadzie każdy rodzic powinien mieć zaawansowaną wiedzę na temat żywienia, a w szczególności żywienia dzieci. Tymczasem badania i to co widać choćby na ulicach, wskazują na coś zupełnie innego. Skąd to się bierze? Czy to omamienie reklamami, czy akcjami w stylu „Pij mleko, będziesz wielki”? Niewiedza czy głupota? Braku miłości rodzicielskiej nie zakładam. To raczej karmienie pt. „Moi dziadkowie tak jedli i dożyli 80 lat”. A moja znajoma dożyła 90 lat w pełnym zdrowiu paląc dwie paczki papierosów dziennie i pijąc tanie wina, dobry przykład?
Białko
W zeszłym roku ukazał się w "Polityce" artykuł na temat przebiałczenia społeczeństwa. Poza nadmiarem białka, dzieci są najzwyczajniej przekarmiane już od niemowlęctwa. Autorki artykułu „Dzieciaki spaślaki” powołały się na badania, nad którymi patronat objęły Centrum Zdrowia Dziecka oraz Instytut Matki i Dziecka. Dane te są przerażające. Dzieci na „tradycyjnej” diecie jedzą 600% normy białka, wegetariańskie 400%, wegańskie 200% (Zapotrzebowanie na białko to 1g na kg ciała, z wyjątkiem niemowlaków). Jak widać nawet wśród niejedzących zwierząt białka wciąż jest za dużo. Wbijanie nam do głowy od pokoleń, że mięso daje siłę, zrobiło swoje. Tymczasem małe dziecko potrzebuje niewielką ilość białka (1g na kg ciała), dzienną dawkę dwulatka w pełni zaspokoi kawałek mięsa wielkości orzecha włoskiego (ma koło 15 g), przy założeniu oczywiście, że w pozostałych posiłkach nie będzie już białka, co jest praktycznie niewykonalne, z niemowlakami jest nieco inaczej, potrzebują więcej białka, ale też karmione są najczęściej piersią. Naprawdę trzeba się bardzo postarać i głodzić dziecko, aby mu nie zapewnić dziennej dawki białka. Tymczasem pozostałe posiłki obfitują w nabiał najczęściej, a wieczorem kolejna porcja mleka, bo to przecież samo zdrowie. O mleku więcej niżej. Znacie wszyscy to zdanie, chyba każdy z nas usłyszał je co najmniej raz w dzieciństwie. „Ziemniaki i surówkę możesz zostawić ale mięsko zjedz”. Przecież „Jak będziesz jadł mięso, to będziesz silny jak koń”. Wiadomo, że konie pociągowe żywi się głównie dużą ilością mięsa i mleka.
Picie
Co należy podawać dzieciom do picia? Drodzy rodzice, to samo co dorosłym czyli wodę. Tymczasem jednym z najczęstszych rodzicielskich grzechów jest pojenie dzieci soczkami i słodkimi napojami. Mam na myśli oczywiście kupne soki, zupełnie czymś innym jest soczek z marchewki świeżo wyciśnięty w domu. Wiem, że to wygodne, może nie każdy ma w domu sokowirówkę, ale czy naprawdę chcesz poić swoje dziecię przy każdej okazji kolorowym sokiem z cukrem lub co gorsza syropem glukozowo-fruktozowym? Przez pierwsze lata życia kształtujemy u dziecka nawyki, z którymi pójdzie w dorosły świat. Czy sięgnięcie po wodę nie powinno być naturalnym odruchem, gdy jesteśmy spragnieni?
Słodycze
Słyszałam już kilka razy, że pozbawiam swoje dziecko słodkiego dzieciństwa, ponieważ nie daję mu słodyczy. Nie wiem, dlaczego jakość dzieciństwa miałaby być związana z ilością cukru w diecie. Mój syn nie tęskni za cukierkami, bo wciąż nie wie o ich istnieniu. Słodkości, które je zawsze, kiedy ma na to ochotę, to owoce, suszone czy też świeże, czasem są to orzechy. Często pieczemy jakiś placek z rodzynkami, ale nie ma w nim cukru, są za to daktyle. Czytacie skład słodkości, które dajecie dzieciom? Może warto zacząć? Wiecie, że cukier działa na system odpornościowy, a dokładnie osłabia go? Tym samym dzieci, które spożywają duże ilości cukru, częściej zapadają na infekcje. Widziałam kiedyś fragment programu Jamiego Oliwiera, dotyczący żywienia dzieci. Wszedł na scenę pchając taczkę pełną cukru, to była porcja, którą dzieci zdążą zjeść zdaje się do piątego roku życia. Cukier jest wszędzie, praktycznie w każdym produkcie przeznaczonym dla dzieci. Najgorszymi przecukrzonymi produktami dla dzieci okazały się jogurty owocowe, serki i płatki śniadaniowe, czyli coś co teoretycznie zalicza się do zdrowej żywności. Nie dajcie się nabrać, że słodkie płatki śniadaniowe z krowim mlekiem z kartonu to dobrze zbilansowane śniadanie dla młodego człowieka. Przede wszystkim zawierają koło 1/3 cukru a to naprawdę bardzo dużo. Sztuczne dodatki w postaci minerałów i witamin nie zastąpią tych występujących naturalnie, bo wchłaniają się o wiele trudniej. A mleko z kartonu? No właśnie.
Mleko
Podejmowanie tematu mleka jest zawsze ryzykowne, to jak próba obalenia pierwszego przykazania. Zwolenników mleka i tak nie przekonam, a tych uświadomionych nie muszę. Jeśli zatem uważasz, że mleko od krowy, konia, kozy czy innego ssaka jest odpowiednim produktem dla twojego dziecka, to postaraj się choć je zdobyć, bo to co kupujesz w kartonie, mlekiem nie jest. Podobnie jak karma dla dzieci w proszku czyli mleko modyfikowane - produkt, który kiedyś ratował niemowlaki pozbawione matek, stał się pełnowartościowym i oczywistym produktem przeznaczonym dla wszystkich dzieci. Zwrócę tylko uwagę na statystyki, które pokazują narody długowieczne, w których zapadalność na osteoporozę jest znikoma. To ludzie żyjący w krajach, w których nie ma zwyczaju picia mleka i jedzenia nabiału. Nie dajcie się zwieść powiedzeniu, że dziecko potrzebuje mleka i jest to jego podstawowe pożywienie. Owszem takim pożywieniem jest mleko matki, gdy jednak zapada decyzja o odstawieniu od piersi, a dziecko je już inne pokarmy, to nie potrzebuje mleka jako takiego, ale potrzebuje określonych składników. A zapewnić je można na różne sposoby, nie koniecznie podając jedzenie w proszku. I nie mam na myśli tu szczególnych sytuacji, gdy kobiety nie mogły karmić piersią, a to około 4% (dla takich dzieci właśnie opracowano MM), albo nie chciały z jakichś powodów, do czego mają pełne prawo.
Warzywa
Dzieci jedzą za mało warzyw, szczególnie zielonych. Nie wiem dlaczego nauczenie dziecka zjadania np. brokuła jest tak trudne, ja nie miałam z tym problemu, ale wiadomo, że dzieci są różne. Wiem jedno, najskuteczniejszy jest przykład. Dzieci nie będą jadły warzyw, jeśli ich rodzice nie będą tego robili. Jeśli w kuchni dorosłych będą dominowały mięsa i przetworzona żywność z dużą ilością soli, to dzieci będą jadły to samo. Niestety dla większości rodziców plasterek pomidora na kanapce z wędliną jest porcją warzyw, a parówka wciśnięta do rączki na spacerze to normalna przekąska. Na temat parówek milczę, bo od razu mam uwiąd mięśni.
Podsumowując, polecam rodzicom zdobywanie wiedzy i dawanie przykładu. A przede wszystkim dbanie o jak najmniej przetworzone jedzenie. Można uznać, że dzieciństwo nieodłącznie związane jest ze słodyczami tak samo jak z borowaniem zębów. Wybór należy do rodziców. Pamiętam jak dostałam e-maila z firmy Nestle z zaproszeniem do badania jadłospisu dziecka. Ankieta dotyczyła zawartości żelaza w diecie maluszka. Zrobiłam ją z ciekawości kilka razy. Wynik był zaskakujący, ponieważ jedynym sposobem zapewnienia dziecku odpowiedniej dziennej dawki żelaza było podawanie mu, poza innymi produktami, kaszki Nestle wzbogaconej o żelazo. Uważam, że to skandal i takie manipulacje powinny być karalne. Rodzice dbajcie o swoje maluszki i o ich przyszłe nawyki, czytajcie etykiety. I pamiętajcie, że to co jadali nasi przodkowie znacząco różni się od obecnej żywności. To już nie jest to samo mleko, jajka i mięso. A szukając informacji na temat żywienia nie szukajcie ich na stronach sponsorowanych przez koncerny produkujące żywność dla dzieci.
Źródło: polityka.pl
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze