"Mężczyzna z laserem. Historia szwedzkiej nienawiści", Gellert Tamas
ŁUKASZ ORBITOWSKI • dawno temuZe względu na temat „Mężczyzna z laserem” jest książką fascynującą. Dostajemy nie tylko wnikliwy portret mordercy, ale i głęboki wgląd w szwedzkie społeczeństwo. Niestety, jest to również książka wyjątkowo nieudolnie napisana.
![](https://m.kafeteria.pl/137dbb86781017db3f25dbaa-17a1709,730,0,0,0.jpg)
![](https://i.wpimg.pl/100x0/m.autokult.pl/vnjbcw5keq8ribvkghb0gmh4-6388312.png)
Ćwierć wieku temu Szwecja była zupełnie innym krajem, niż jest dzisiaj. Masowo osiedlający się emigranci (głównie pochodzenia arabskiego) zaczęli budzić żywiołowy sprzeciw organizacji i partii, przynajmniej umownie związanych z prawicą. Zjawisko, jak się wydaje, miało szerszy wymiar niż działalność grupek skinhedów. W parlamencie pojawili się populiści, nawołujący do rozprawienia się z przybyszami, na ulicach zrobiło się niewesoło. Przypomnijmy, że Szwecja należy do państw o bardzo dobrze rozbudowanej opiece socjalnej. Prawo skonstruowano w sposób utrudniający emigrantom korzystanie z tych dobrodziejstw. Niemniej, powstał ferment, z którego skorzystał John Ausonius. Należy przyznać, w bardzo szczególny sposób.
Naprawdę nazywał się inaczej, kilkukrotnie zmieniał nazwisko, a jego losy są, w pewnym aspekcie, typowym przykładem życia nieudacznika. Inteligentny, o ogromnych ambicjach, nie może odnaleźć się w społeczeństwie. Jednego dnia jest kloszardem, drugiego biznesmenem. W końcu, zaczyna napadać na banki i urzędy pocztowe. Wybiera je starannie, a zdobyte tą drogą pieniądze natychmiast przepuszcza w kasynach.
![](https://i.wpimg.pl/100x0/m.autokult.pl/vnjbcw5keq8ribvkghb0gmh4-6388312.png)
Ausonius ma świadomość, że napady z bronią w ręku to nie przelewki. Boi się, że może zostać złapany. Pomysł, na jaki wpada jest równie błyskotliwy, co makabryczny. John kupuje kilka sztuk broni i zaczyna strzelać do emigrantów. Czai się w ciemności, używa laserowego celownika. Z klikunastu ofiar umiera, na szczęście, tylko jedna. Szwedzka policja zostaje postawiona w stan podwyższonej gotowości. Gliniarze penetrują środowisko skinhedów i nikt nie ma czasu zainteresować się napadami na małe placówki bankowe…
Ta historia wydarzyła się naprawdę. Gellert Tamas poświęcił wiele czasu i pracy na zbieranie materiałów, spotkał się również z Johnem Ausoniusem, dożywotnio osadzonym. Czytając niektóre fragmenty po prostu nie mogłem uwierzyć, że autor jest cenionym dziennikarzem, zdobywcą nagród i tak dalej. Zdania są rozwlekłe, dialogi drętwe, sam pomysł fabularyzowania tej historii trudno uznać za trafiony. Gdyby za temat zabrał się ktoś z lepszym piórem, „Mężczyzna z laserem” byłby rewelacją, tak jest tylko dobrze.
![](https://i.wpimg.pl/100x0/m.autokult.pl/vnjbcw5keq8ribvkghb0gmh4-6388312.png)
Mam, oczywiście, swoją interpretację poczynań Johna Ausoniusa. Fryderyk Nietzsche w „Tako rzecze Zaratustra” przedstawia sylwetkę bladego przestępcy. Tłumaczy, że ten zbrodniarz nie mordował dla pieniędzy, lecz łaknął „szczęścia noża”. Zabierając pieniądze próbował uzasadnić tę radość mordowania. Myślę, że w wypadku Ausoniusa było podobnie. John nie strzelał do ludzi, by móc w spokoju rabować banki, ale rabował banki, aby dać sobie jakiś kruchy powód do mordowania. Dlatego też przepuszczał pieniądze w kasynie – był dość inteligentny i opanowany, aby zrozumieć, że tam nie da się wygrać. On chciał przegrać. Tylko wówczas miałby pretekst, żeby wziąć broń i zaczaić się w ciemności, na kogoś niewinnego.
Wbrew autorowi, „Mężczyzna z laserem” jest poruszającą opowieścią o irracjonalnym pędzie do zabijania i o sposobach, w jaki można ten pęd racjonalizować. I tylko język boleśnie zgrzyta.
![](https://i.wpimg.pl/100x0/m.autokult.pl/vnjbcw5keq8ribvkghb0gmh4-6388312.png)
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze