"Ewa i złoty kot", Joanna Szymczyk
MAGDA GŁAZ • dawno temuJoanna Chmielewska i Joanna Szymczyk mają ze sobą wiele wspólnego: obie lubią zagadki kryminalne, potrafią wymyślić interesującą fabułę i wykreować nietuzinkową bohaterkę, obie wreszcie posiadają doskonałe poczucie humoru. Pierwsza z nich sprawiła, że szare i smutne czasy PRL-u były bardziej kolorowe, a historie wpisane w tamtą rzeczywistość miały, i do dziś mają, licznych fanów. Teraz pojawiła się przynajmniej zdolna kontynuatorka dokonań Chmielewskiej i jest nią właśnie Joanna Szymczyk.
Joanna Chmielewska i Joanna Szymczyk mają ze sobą wiele wspólnego: obie lubią zagadki kryminalne, potrafią wymyślić interesującą fabułę i wykreować nietuzinkową bohaterkę, obie wreszcie posiadają doskonałe poczucie humoru. Pierwsza z nich sprawiła, że szare i smutne czasy PRL-u były bardziej kolorowe, a historie wpisane w tamtą rzeczywistość miały, i do dziś mają, licznych fanów. Przez wiele lat nie było w polskiej literaturze pisarza, który potrafiłby zdystansować królową kryminału. Teraz pojawiła się przynajmniej zdolna kontynuatorka dokonań Chmielewskiej i jest nią właśnie Joanna Szymczyk.
Jak dotąd Szymczyk napisała tylko jedną, debiutancką powieść pod tytułem „Ewa i złoty kot”, ale książka dobrze rokuje na przyszłość. Tytułowa Ewa jest początkującą dziennikarką rubryki kryminalnej w bulwarowym „Bazarze Warszawskim”, który pretenduje do grona pism opiniotwórczych. Ambitna dziewczyna marzy, aby zdobyć prestiżową Nagrodę Młodych Dziennikarzy, dlatego priorytetową sprawą staje się dla niej zdobycie niezbitych dowodów w opisywanych sprawach kryminalnych. Tylko że Ewa nie będąc tego świadoma, ma niesamowitą zdolność pakowania się w poważne kłopoty. Samo więc podjęcie decyzji o przeprowadzeniu dziennikarskiego śledztwa jest już zwiastunem problemów. Zakłada blond perukę, wyzywająca kusą spódniczkę, do majtek wkłada dyktafon („widziałam na jednym filmie” – twierdzi Ewa) i udaje się do małego hoteliku „Złoty kot” na obrzeżach Warszawy, aby zebrać informacje dotyczące prostytucji. Jako seksowna Nikol wpada w sam środek gangsterskich porachunków i przez własną nieuwagę staje się niepożądanym (przynajmniej dla bossów mafii) ich świadkiem. Ponieważ żadna powieść kryminalna nie może obejść się bez denata, w „Ewie i złotym kocie” także ktoś musi zginąć i autorka rzeczywiście uśmierca kilku swoich bohaterów. Tylko że opis morderstwa zamiast wywoływać trwogę, przerażenie czy choćby odrobinę smutku, tutaj wyłącznie wzbudza śmiech. Ewa rzuca depilatorem w gangstera, który nachodzi ją w domu, ten potyka się na puszcze z kocim jedzeniem i upada na podłogę, a ze ściany spada na niego z wielkim impetem głowa wielkiego dzika zwanego Szablastym, powodując jego śmierć.
Nie byłoby nic ciekawego w tej książce, gdyby tylko o rozwiązanie zagadki kryminalnej chodziło. Widać, że Szymczyk nie tylko lubi tajemnice, ale jest także doskonałą obserwatorką współczesnego świata. Dlatego powieść zawiera wiele wątków: jest platoniczna miłość, „babska” przyjaźń polegająca na wspieraniu się i, jak to u kobiet bywa, pożyczaniu a czasami podbieraniu ubrań i kosmetyków, są wizyty u mamusi na imieninach i jej narzekania na dorosłego już syna. Pojawiają się także członkowie mafii, którzy bynajmniej mądrością nie grzeszą i spotykają się na parkingu pod gmachem sądu. Wiele postaci i wątków wprowadza autorka do powieści i udaje jej się jakoś utrzymać tok opowieści w ryzach. Liczni bohaterowie nie zlewają się w jedną masę trudną do odróżnienia.
Szymczyk opisuje dzisiejszą Warszawę i każe swoim bohaterom przechadzać się jej ulicami, spotykać się w najmodniejszych klubach i pubach. Jak przystało na współczesnych i nowoczesnych ludzi XXI wieku bohaterowie komunikują się dzięki listom mailowym oraz SMSom, policjanci posługują się nowoczesnym systemem komputerowym. Jedynie starsze pokolenie nadal przedkłada tradycyjne sposoby wymiany informacji nad techniczne nowinki.
Doskonała historia, ciekawe postacie, płynne przejścia między wątkami czynią z „Ewy i złotego kota” interesującą prozę. Niecierpliwie czekam na kolejne powieści, które wyjdą spod pióra tej młodej osoby. WAB wydał w ostatnim czasie kilka debiutanckich książek trzydziestoletnich autorów z Warszawy: „Plama na suficie” Piotra Zaremby, „Śmieszne miłości” Mariusza Cieślika i „Ewa i złoty kot” Joanny Szymczyk. Dla mnie na pierwszym miejscu jest powieść jedynej kobiety w tym gronie.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze