Mama szuka męża
CEGŁA • dawno temuJestem nieślubnym dzieckiem. Obsesją mamy było zawsze założenie rodziny, takiej z kochanym tatusiem i chmarą dzieciaków, ale dotąd jej się to marzenie nie ziściło. Z wiekiem mama popada w paranoję, już się martwi na zapas, że „zwiędnie”. Moim zdaniem przegina, stara się na siłę znaleźć męża i dlatego jej nie wychodzi. Nie do twarzy jest jej z tą idiotyczną babską kokieterią. Żal mi jej. Co jej poradzić?
Kochana Cegło!
Jestem nieślubnym dzieckiem. Obsesją mamy było zawsze założenie rodziny, takiej z kochanym, dobrym tatusiem i chmarą dzieciaków, ale dotąd jej się to marzenie nie ziściło.
Widzę, że z wiekiem mama popada w jakąś paranoję. Teraz ma dopiero 36 lat, a już się martwi na zapas, że „zwiędnie” – jej słowa. Gdzieś wyczytała, że obecność mężczyzny przedłuża młodość i funkcje kobiece, a brak mężczyzny powoduje przedwczesne klimakterium! I wpadła w panikę.
Mama jest kochana, silna, troskliwa dla mnie, zapracowuje się i jeszcze znajduje czas, by obsesyjnie dbać o siebie. Na punkcie wyglądu jest wyjątkowo czuła. Raz pojechałam z nią na wczasy, mając 13 lat, i więcej tego nie zrobię, tylko najadłam się wstydu! Mama królowała na wieczornych dansingach, ubierała się w same dekolty i prawie w nic poza tym, a na dobitkę mnie też zachęcała i ciągnęła na parkiet (wyglądałam na trochę więcej lat niż miałam). Babcia określa to, że mama poluje, zresztą zawsze ją krytykuje niewybrednymi słowami, które raczej do mamy nie pasują, już bez przesady. Mimo tej histerycznej chęci znalezienia sobie kogoś, od samego szukania — do bycia, powiedzmy, kobietą lekkich obyczajów, jeszcze chyba daleka droga, a babci i takie epitety się czasem wypsną. Po czymś takim wybucha dzika awantura, mama i babcia nie rozmawiają ze sobą przez parę miesięcy, a ja robię za oficera łącznikowego:).
Nie znam się na życiu i staram się mamy nie stopować, nie wtrącać się, ale moim zdaniem przegina, stara się na siłę i dlatego jej nie wychodzi. Nie do twarzy jest jej z tą idiotyczną babską kokieterią, nie cierpię jej w tej roli! Z drugiej strony, jestem na tyle „stara”, że pomysł zamieszkania nagle z jakimś obcym gostkiem mnie po prostu brzydzi! Ja już taty nie potrzebuję, trudno.
A mama szaleje! Ostatnio wydała 350 zł na podróż ekspresem w dwie strony, żeby spotkać się na drugim końcu Polski z jakimś swoim nowym „fanem” z internetu. A kupiła pierwszą klasę, żeby się „pokazać”, nie mówiąc o nowych ciuchach… Po minie, jak wróciła, widziałam od razu, że totalny niewypał, nawet nie chciała się zwierzać, co czasem jednak robi, np. jak wraca z randki w ciemno, ustawionej przez znajomych z pracy.
Czasem mi się zdaje, że mama prędzej znalazłaby fajnego faceta, gdyby przestała czytać głupie porady w pismach, a założyła dres i poszła z naszym psem na 5 godzin do parku, gdy tylko ma czas. Od razu zrzuciłaby te niewidoczne dla nikogo poza nią 3 kilogramy i przy okazji może spotkała kogoś wartościowego, kto inwestuje np. w swoje zdrowie, nie w szmaty i buty. Mama zresztą najfajniej wygląda bez tapety, w dżinsach i białej koszuli, z rozpuszczonymi prostymi włosami. Prawie jak nastolatka. Ale mi nie wierzy i w takim stroju to tylko umie wyskoczyć po chleb czy gazetę na róg. Generalnie odstawia się na laskę w szpilach, a wtedy… może rzeczywiście babcia ma trochę racji:). No i przecież kto leci na takie lachony w szpilkach i mini, jaki typ facetów? Wolę nie myśleć… A mama swoje, bo wie lepiej. I ciągłe porażki.
Szkoda mi jej. Jak spojrzę na swoje kontakty z chłopakami, to nie wdałam się w nią, o nie, jestem w porównaniu zimną rybą! I ją bym też chętnie przestudziła:).
Drażyna
***
Kochana Drażynko!
Rozumujesz prawidłowo. Mama jest na tyle dorosła, że nie możesz jej niczego nakazywać ani zabraniać. Ale na tyle młoda, że spokojnie możecie być w sprawach sercowych na stopie partnerskiej, wręcz koleżeńskiej. I pomagać sobie nawzajem. Nie sądź bowiem, że mama nie zna żadnych pożytecznych i dla Ciebie sekretów, nawet jeśli jesteście bardzo różne…
Myślę, że w całym łańcuszku możliwych tożsamości (rodzic, dziecko, pracownik, działacz) Twoja mama jest przede wszystkim kobietą – cokolwiek to dla niej oznacza. Ona tego po prostu potrzebuje, to jej wcielenie i funkcja życiowa numer jeden. Z tym walka nie ma sensu ani szans powodzenia.
Możesz natomiast powalczyć o to, aby ten pawi ogon, który mama roztacza, chcąc być podziwianą i pożądaną, stracił nieco na jaskrawości. Aby wysyłane przez nią sygnały nie były aż tak czytelne i jednoznaczne. Bo to w istocie może ją skazywać na jeden tylko rodzaj „zalotników” – niekoniecznie taki, jakim sama jest w głębi serca zainteresowana.
Urządźcie sobie babski wieczór. Mama na pewno wie, że obserwujesz jej zmagania z samotnością i martwisz się o nią. Przy świecach, aromatycznej herbacie i maratonie filmów o miłości spróbuj wydusić z mamy, czego naprawdę pragnie, a konkretnie – jaki mężczyzna by jej odpowiadał jako partner na stałe. Niech puści wodze fantazji i spisze wszystko na kartce. Potem wyeliminujecie wspólnie to, co bajkowe i nierealne. I ustalicie, gdzie takiego kogoś można znaleźć. Pewnie nie na dansingu, tu masz rację i mama Ci ją przyzna…
Nie bądź natomiast egoistką i nie zakładaj od razu, że ona sprowadzi do domu kogoś bez Twojej zgody, kto akurat nie ma gdzie mieszkać. Miej do niej odrobinę zaufania, przecież dotychczas, jak rozumiem, nie przemaszerował przez Wasz dom tabun nieudanych tatusiów (wszystko z myślą o Twoim szczęściu i pełnej rodzinie). Mama zatem ma swój rozum, jest ostrożna i niepowodzenia przeżywa w innym wymiarze, nie zwala Ci ich na głowę, czyż nie?
Prawda jednak jest też taka, że brak męża i młodzieńcza „wpadka” – choć jesteś wspaniałą, udaną dziewczyną — może być dla mamy niewyleczoną traumą, powodować, że ona nadal, po latach czuje się gorsza niż inne kobiety, będące z kimś na stałe. Poza tym, jest jeszcze na tyle młoda, że może pragnąć mieć więcej niż jedno dziecko – Ciebie – a nie wyobraża sobie kolejnego samotnego macierzyństwa, chciałaby tradycyjnej rodziny.
Na koniec, nie bez znaczenia są tu bezlitosne oceny i przytyki babci, która prawdopodobnie chciała dla swojej córki „innego życia”, jak to zwykle bywa, i za fiasko tej wizji postanowiła obwinić właśnie ją. Być może, gdyby mama była wychowywana i traktowana inaczej, nie tak krytycznie – miałaby odmienne zdanie o sobie i na czym innym koncentrowała życiową energię. Niestety, nie otrzymała od swojej matki daru akceptacji i tego się już nie odkręci – można jedynie ograniczyć kontakty z babcią lub przedyskutować z nią na spokojnie tematy i zachowania tabu, których mama sobie zwyczajnie nie życzy. Zawsze warto próbować, zamiast wiecznie wojować lub w milczeniu znosić krytykę.
Moja rada sprowadza się w gruncie rzeczy do jednego: zaprzyjaźnij się z mamą, zamiast sceptycznie oceniać z dystansu jej „wyczyny”. Nie zmieniaj jej na siłę, jedynie podrzucaj sugestie. A na wyprawy z psem chodźcie na początek razem – może „zmiękniesz” i trafi się Wam podwójna randka?
Powodzenia w szukaniu miłości życzę Wam obu!
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze