„Przyjaciele z daleka”, Matti Ronka
ŁUKASZ ORBITOWSKI • dawno temuCzytelnicy Mattiego Ronki wiedzą, czego się spodziewać, zaś autor nie zawodzi. Znów dostajemy piękną opowieść z pogranicza rosyjsko-fińskiego, precyzyjnie rozegraną między półświatkiem przestępczym a zdemoralizowanymi przedstawicielami rosyjskiej armii. To powieść sensacyjna.
W Przyjaciołach z daleka powraca Viktor Kärppä, etatowy bohater znakomitych powieści Mattiego Ronki.
Tytułowi przyjaciele, dwa draby z Rosji niepokoją nieszczęsnego Karppę, mącąc jego sny o życiu uczciwym. Właściwie, Kärppä może je wieść, pod warunkiem oddania dorobku życia, czyli firmy oraz kilku mieszkań gdzie uprawiany jest nierząd. Co można odpowiedzieć na takie dictum? Niedawny prywatny detektyw z Bożej łaski lekceważy ostrzeżenia i wkrótce jego dom płonie do fundamentów. Chcąc nie chcąc, Kärppä żegna swoją niezdarną sekretarkę, sprzedaje całusa narzeczonej i wraz z pociesznym policjantem wyrusza do Rosji, żeby się dowiedzieć, kto za tym wszystkim stoi. I choć odpowiedź nie jest satysfakcjonująca, warto Przyjaciół… przeczytać, a nawet pochłonąć.
Czytelnicy Mattiego Ronki wiedzą, czego się spodziewać, zaś autor nie zawodzi. Znów dostajemy piękną opowieść z pogranicza rosyjsko-fińskiego, precyzyjnie rozegraną między półświatkiem przestępczym a zdemoralizowanymi przedstawicielami rosyjskiej armii. Wojsko cieszy się zresztą wyjątkowym szacunkiem tak u Finów, jak i u Rosjan i myślę sobie nawet, że stosunek do armii jest kluczowy dla zrozumienia tych dziwnych dwóch narodów. Dom rodzinny to święta przestrzeń, wolna od przelewu krwi – gdy Kärppä chce porozmawiać ze swoim przeciwnikiem, wybiera dom jego dziadków.
Kärppä wyraźnie wybija się z bandy dociekliwych protagonistów w tzw. skandynawskich kryminałach, choćby dlatego, że Przyjaciele z daleka mają niewiele wspólnego z tym akurat gatunkiem literackim. To powieść sensacyjna. Tradycja, zapoczątkowana jeszcze przez Conan Doyle’a, czyni detektywa właściwie niezmiennym. Holmes jest – jeśli dobrze pamiętam – taki sam od pierwszego do ostatniego opowiadania, wbrew rozlicznym przygodom, w których uczestniczy. Sukcesorzy przejęli to rozwiązanie, rozumiejąc i to słusznie, że czytelnik łatwo się przyzwyczaja i niedobrze wybijać go ze snu.
Matti Ronka idzie pod prąd. Karppę poznaliśmy jako cynicznego, brutalnego gościa, dobrze zakorzenionego w fińskim półświatku. Teraz złagodniał, wyraźnie się starzeje, chętniej rozważa swoje czyny, śni mu się spokojne życie. Ze zdumieniem spogląda na siebie sprzed paru lat, i oszczędnie duma nad drogą, którą przeszedł. Seria książek, w tym ujęciu, jawi się jako świadomy projekt zakrojony na wiele tomów, opowieść o człowieku, który ze wszystkich sił próbuje przestać być tym, kim jest, za to ma mgliste pojęcie, kim chciałby zostać.
Morał płynący z Przyjaciół z daleka trudno uznać za krzepiący: jeśli byłeś bandytą, lepiej nim pozostań.
Uczciwe życie oznacza tylko kłopoty.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze