Przygody z pepitką ciąg dalszy...
PAULINA DRAŻBA • dawno temuMiesiąc temu na łamach Jej Mody rozpoczęłam naszą wspólną przygodę z pepitką. Co prawda byłam niemal w stu procentach pewna, że na tym artykule nasz flirt z "kurzą stopką" się skończy, że nie przerodzi się w wielką miłość. Jak bardzo się myliłam! To, co odkryłam kilka dni temu, przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Jeśli umiejętnie wykorzysta się pepitkę, można stworzyć dzieło sztuki. A teraz… czas na dowody!
1.
2.
3.
Zdjęcia: Alexander McQueen / nr 1; nr2; nr 3;
A nie mówiłam?Nazwisko McQueen pojawiło się już w duecie zpepitką. "Kurza stopka" zainspirowała projektanta do tego stopnia, że zdecydowana większość jego jesiennej kolekcji to wariacje na temat pepitki. Szaleje z wielkością, stosując raz mały klasyczny motyw, jak na zdjęciu nr 2, innym razem, tak jak w przypadku zdjęć nr 1 i 3, poszerza ją, powiększa, pokazując pepitkę w nowym wcieleniu, ale wciąż w pełnej krasie. Eksperymentuje też z kolorem, dodaje czerwień do klasycznej czarno — białej formy, przez co pepitkowe kreacje stają sie jeszcze bardziej kobiece, jeszcze bardziej zmysłowe, pociągające. Intrygują. Te dzieła sztuki są niesamowite. Opięte, niczym druga skóra. Olśniewające.
W momencie, kiedy odkryłam te nowe wcielenia, wariacje projektanta, poczułam się tak, jakby chciał mi udowodnić, że nie miałam racji, umieszczając pepitkę poza podium. Przypominam, przyznałam jej zaszczytne czwarte miejsce w swoim prywatnym rankingu jesiennych trendów.Jakby projektant chciał zagrać mi na nosie. Że nie uwierzyłam… Więc udowadnia, że można wykorzystać pepitkę tak, aby rzeczywiście zdobyła koronę królowej. Może Alexander McQueen czyta Jej Modę? O ile w tym momencie możecie uznać to za niezły żart, ja przyglądając się dalej jego kolekcji jestem niemal pewna, że był na naszej stronie choć raz. Skąd to przypuszczenie? Wie, co kocham najbardziej. I udowadnia wyższość pepitki, wykorzystując ją w tych elementach garderoby, bez których obejść się nie mogę. A robi to tak, że te projekty powalają mnie na kolana. Chyba będę musiała przyznać się do błędu…
1.
2.
3.
Zdjęcia: Alexander McQueen / nr 1; nr 2; nr 3;
A zatem panie McQueen, ja Paulina Drażba przyznaję, że kiedy patrzę na te dodatki, mam ochotę pisnąć z zachwytu. Wygrał Pan z moim brakiem przekonania.Żebym mogła powiedzieć, że jestem po Pana stronie, przygotował Pan jeszcze coś. Coś, co urzekło mnie od pierwszego wejrzenia:
Zdjęcia: Alexander McQueen
To jest po prostu mój numer jeden! Niewiarygodna forma, kołnierz, który zachwyca, kieszeń, bez ktorej nie wyobrażam sobie ostatnio sukienek. I ptaki, które wyłaniają się z "kurzej stopki", aby u dołu sukienki odlecieć…
Jakby tego było mało… Pamiętacie "Jej wysokość pelerynę"? Przyznałam, że peleryna jest od lat moim hitem. Więc co robi Alexander McQueen wiedząc, że kocham peleryny, ale nie mam przekonania do pepitki?
Zdjęcia: Alexander McQueen
Połączył… Stworzył pelerynę w pepitkę.I tym dziełem ostatecznie zdobył moje serce.
Jednak ja, kobieta z natury przekorna, tylko odrobinę zmienię zdanie. Przyznaję, nie dałam pepitce zbyt dużych szans. Naprawiam swój błąd, oficjalnie uznając ją za numer trzeci w prywatnym rankingu. Czyli wskakujesz na podium, "kurza stópko"! Mogłabym dać ci miejsce drugie, a nawet i pierwsze, jednak… Dostrzegam, że Alexander McQueen ma niewiarygodnie dobrą passę, kiedy chce udowodnić, że ktoś nie ma racji.A zatem… czekam na kolejne dzieła sztuki! W imieniu całej redakcji pozdrawiam Pana serdecznie, Panie McQueen…
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze