Sztuczny świt w naszej sypialni
KATARZYNA PURA • dawno temuZima — jedna z pór roku, której najbardziej nienawidzimy. Tak, tak, to właśnie ta pora roku, w której — gdy wstajemy wcześnie rano do pracy — to na zewnątrz jest brutalnie ciemno, jakby miał nastąpić koniec świata. No dobra, może trochę przesadziłam, ale wygląda to przynajmniej tak, jakby słońce zapomniało, że ma świecić i przez to wcale nam się nie chce wstać z łóżka. Drugą znienawidzoną porą roku jest jesień, gdy cierpimy na depresje związane z deszczową pogodą i również słońce — tak, tak, znowu ono, nie pokazuje nam się za często na oczy — zwłaszcza o poranku.
Właśnie dlatego stworzony został symulator świtu Bodyclock Sunray. Jak przeczytacie zaraz jego działanie, to przetrzecie oczy i przeczytacie raz jeszcze. Gwarantuję.
Symulator, o którym mowa, imituje wschód słońca przez pół godziny przez naświetlanie sypialni w momencie, gdy jesteś jeszcze w krainie cudownych snów. Z każdą minutą światło osiąga mocniejszy odcień, a jego kulminacja nadchodzi, gdy dzwoni budzik, nastawiony poprzedniego wieczora.
Producent symulatora twierdzi, że wpływa on na poprawę nastroju, jakości snu oraz produktywności w dniu następnym. Co ciekawe, symulator ma jeszcze jedną ważną funkcję — ustawienie imitacji zachodu słońca — ułatawiające zasypianie.
W naszym kraju dystrybutorem symulatorów poranku i zachodu słońca jest firma SunCity. Sugerowana cena detaliczna tego urządzenia, to 499 zł.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze