Gomorra trafia na nasze ekrany opromieniona międzynarodową sławą. Obsypana nagrodami (m.in. Grand Prix Cannes 2008 i Najlepszy europejski film roku według Europejskiej Akademii Filmowej), a także otoczona aurą skandalu: zarówno autor książki będącej podstawą scenariusza (Roberto Saviano), jak i reżyser samego filmu (Matteo Garrone) są na mafijnej liście śmierci - na obu wydano wyroki, obaj znajdują się pod ścisłą policyjną ochroną. Tak szeroko nakreślony kontekst potrafi szkodzić filmowi. Wytwarza oczekiwania, którym sam obraz wielokrotnie nie jest w stanie sprostać. Ale nie tym razem. Gomorra to film wstrząsający. I tym samym obraz obowiązkowy dla każdego szanującego się kinomana.
Gomorra to nie jest film lekki, łatwy i przyjemny. Nie poprawi nastroju, nie zapewni przyjemnego popołudnia. Ale jest to obraz niezwykle ważny i o dziwo uniwersalny. Oderwany od włoskich realiów staje się niewygodnym pytaniem o ciemne strony ludzkiej psychiki. Tak jak psycholodzy od dziesięcioleci dociekają, czemu np. garstka strażników terroryzowała tłumy w obozach koncentracyjnych, tak i spółka Garrone-Saviano bada naturę ludzkiego strachu, bierności i destruktywnego wpływu tzw. prawa zwyczajowego. I dlatego pod żadnym pozorem nie wolno przegapić tego filmu.