„Dzień pod znakiem królika”, praca zbiorowa
DOMINIK SOŁOWIEJ • dawno temuCiekawym pomysłem są popularne kursy kreatywnego pisania, prowadzone przez osoby z odpowiednim warsztatem i dorobkiem. Owocem takich spotkań jest ten zbiór tekstów. To wspólna książka jedenastu autorów, mniej lub bardziej znanych w literackim świecie. Ciekawa, warta refleksji propozycja. W opowiadaniach tkwi niewykorzystany potencjał, ukryta, drzemiąca energia. Warto do tekstów sięgnąć, by przekonać się, co interesuje współczesnych pisarzy, z których kilku w przyszłości odniesie niewątpliwy sukces.
Jeśli ktoś uważa, że poprawne budowanie zdań wystarcza do tego, by napisać powieść, to jest w głębokim błędzie. Niestety setki książek, zalegających na półkach w księgarniach i antykwariatach, udowadniają odwrotną tendencję: dziś każdy, komu wydaje się, że ma coś do powiedzenia, publikuje, recenzuje i wydaje. A nie jest to takie proste. Paradoksalnie największe sukcesy w zawodzie pisarza osiągają ci, którzy mają świadomość tego, jak niewiele potrafią i jak dużo muszą się jeszcze nauczyć. Ciekawym pomysłem na rozwój talentu są, popularne obecnie, kursy kreatywnego pisania, prowadzone przez osoby z odpowiednim warsztatem i dorobkiem. Owocem takich spotkań jest zbiór tekstów opublikowanych przez Wydawnictwo Papierowy Motyl. Dzień pod znakiem królika to wspólna książka jedenastu autorów, mniej lub bardziej znanych w literackim świecie. Opiekował się nimi Leszek Szaruga – polski poeta, tłumacz i krytyk literacki, który na swoim koncie ma kilkanaście tomików poezji, analiz literackich i zredagowanych przez siebie antologii. Wyszła z tego ciekawa, warta refleksji propozycja. Słusznie zauważyła Anna Nasiłowska, że Przygoda zwana kursem kreatywnego pisania przypomina wycieczkę w nieznane. Oczywiście z przewodnikiem, a nawet kilkoma… Jedni przywiozą z podróży kilka wspomnień i wrócą do codzienności, inni przeżyją coś ważnego i zapragną na stałe zamieszkać na dziwnej wyspie, która zbudowana jest ze słów. Rzeczywiście, opowiadania zamieszczone w zbiorze prezentują różny poziom, ale każde z nich ma w sobie to coś, co świadczy o niewątpliwym (może jeszcze rozwijającym się) talencie autora. Z braku miejsca omówimy tylko kilka tekstów.
Bohaterką tytułowego Dnia pod znakiem królika jest Marta – kobieta, która opuszcza dotychczasowego partnera, bo zakochała się w przystojnym, szarmanckim, wrażliwym poetycko Robercie. Parę poznajemy na spotkaniu w rodzinnym domu Roberta, dowiadując się przy tym, że Jadwiga nie cierpi Marty (ze wzajemnością), a perfekcyjny mężczyzna to maminsynek i, co najgorsze, prozaiczny typek, który ogląda się za kobietami i żadnej nie potrafi dochować wierności. Spełnia się największy koszmar Marty: facet opuszcza ją dla innej.
Wyjazd Mariki Krajniewskiej to z kolei opowieść o bolesnym rozstaniu matki i córki. Bohaterka, aby zaoszczędzić matce cierpienia, tworzy skomplikowaną historię, dzięki której łatwiej przekona kobietę do zaakceptowania rozłąki. Opowiadanie wydaje się dążyć do szczęśliwego zakończenia, ale autorka jednym zdaniem wprawia nas w konsternację i daje do zrozumienia, że rzeczywistość nie zawsze układa się zgodnie z naszymi planami.
Uwagę przykuwa również krótkie, religijno-świeckie opowiadanie Marty Urbaniak. Grzechy Główne to tragikomiczna historia stworzenia człowieka, opowiedziana przez anioła Michała. Istota tekstu tkwi w porównaniu Boga do Szefa wielkiej korporacji, która wypuszcza na rynek swój najlepszy produkt – istotę obdarzoną wolną wolą.
Ciekawy jest też krótki tekst Magdaleny Kołodkiewicz, noszący tytuł Świeć Panie mocno nad jego duszą. To przedziwna opowieść o pogrzebie Gery’ego Malone’a – Irlandczyka, który żył jak pił, a pił zacnie, i zawsze można było na nim polegać. Cóż z tego, skoro Malone umarł, zostawiając swoich przyjaciół w nieogarnionym smutku. Ci jednak znajdują rozwiązanie, by martwy mężczyzna raz jeszcze ruszył z nimi na pijacką wędrówkę po torfowiskach Irlandii. Tekst kończy oryginalna przeróbka znanej modlitwy: Święć Panie – świeć, kurwa, mocno – nad jego zacną duszą. A jak go zobaczysz, szybko mu polej…
Są w Dniu pod znakiem królika opowiadania, które nie do końca zostały rozwinięte, a w których tkwi niewykorzystany potencjał, ukryta, drzemiąca wciąż energia. Jakby autorzy nie mieli odwagi, by pójść za ciosem, rozwinąć skrzydła i postawić na konsekwencję. Mimo wszystko możemy do tekstów sięgnąć, chociażby po to, by przekonać się, co interesuje współczesnych pisarzy, z których kilku w przyszłości odniesie niewątpliwy sukces.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze