„Do nowego anioła”, Arno Bohlmeijer
DOMINIK SOŁOWIEJ • dawno temuTo subtelnie opowiedziana historia o życiu, które w jednej sekundzie może stać się ruiną. Autorowi udało się wyrazić to, co dzieje się z człowiekiem w chwilach tragicznych. Pisarz nie sili się na ckliwość, poetyckość albo na słowa pełne gorzkiego tonu i rozdzierających emocji. Jego książka zbudowana jest z prostych słów, układających się w przejmującą opowieść o życiu i przemijaniu.
To książka, która wywołuje jednocześnie smutek i nadzieję, pokazując, jak delikatne jest ludzie życie i jak wiele cierpienia potrafimy znieść. Książka Do nowego anioła opowiada o sprawach, która dzieją się codziennie, w każdej części świata. Znajdziemy w niej próbę odpowiedzi na pytania: jak radzić sobie ze śmiercią najbliższej osoby i jak wytłumaczyć dzieciom, że nigdy już nie zobaczą jednego ze swoich rodziców?
Do nowego anioła to bolesna, intymna spowiedź Bohlmeijera, którego żona zmarła na skutek wypadku samochodowego. Ucierpiały w nim także dwie małe córeczki pisarza, a on sam odniósł poważne obrażenia. Cała rodzina została błyskawicznie przewieziona do miejscowego szpitala, ale ciężko rannej kobiety nie udało się uratować.
Książka Arna Bohlmeijera ma formę listu, który główny bohater pisze do swojej zmarłej małżonki. Opowiada w nim m.in. o przyczynach wypadku i o pierwszych minutach, kiedy wyciągano ich z wraku samochodu. Później opowieść zdominują chwile spędzone w szpitalu, w oddzielnej sali, bez możliwości kontaktu z dzieci i leżącą w śpiączce żoną. Bohlmeijer niczego nam nie oszczędza: opowiada o swoich problemach z płucami, które przestały nagle działać, wypełniając się krwią i flegmą. Mówi nam o problemach z założeniem cewnika, o trudnościach w poruszaniu się i problemach ze spożywaniem posiłków. Jednak wciąż towarzyszy mu świadomość, że nie jego zdrowie jest ważne, ale zdrowie rodziny. Kiedy żona Bohlmeijera wpada w śpiączkę, nic nie wskazuje na to, że uda się ją przywrócić do życia. Chwile oczekiwania na najgorsze ciągną się w nieskończoność. Mężczyzna wypełnia je modlitwą, medytacją, wspomnieniami i rozmowami z najbliższymi.
Książka Arna Bohlmeijera uczy nas cenić życie, czerpać radość z każdej mijającej sekundy. Czytając Do nowego anioła przeżywamy swoiste katharsis, bowiem mamy okazję doświadczyć rozdzierającego bólu, targającego głównym bohaterem. Ale doświadczamy go na dystans, z odpowiedniej odległości, mając świadomość, że przecież wszystko jest na niby, że z chwilą, kiedy zamkniemy książkę, tamten świat przestanie dla nas istnieć, a my znów wrócimy do rzeczywistości, bogatsi o nowe doświadczenia.
Bohlmeijerowi udało się wyrazić to, co dzieje się z człowiekiem w chwilach tragicznych – to, co często nie da się ująć w słowach, bo słowa, dosłownie, więzną w gardle. Pisarz nie sili się na ckliwość, poetyckość albo na słowa pełne gorzkiego tonu i rozdzierających emocji. Jego książka zbudowana jest z prostych słów, układających się w przejmującą opowieść o życiu i przemijaniu: Dziewczynka wie, że jej matka niedługo umrze, i często ogarnia ją smutek. Myśli o śmierci. Zazdrości mamie, która teraz ma wokół siebie mnóstwo światła. Przeraża ją samotność. Położyliśmy obok niej siostrę, co bardzo ją ucieszyło. Czuje się odpowiedzialna za Phoebe. Przyjmuje płyny, jednak z jedzeniem nie idzie już tak dobrze. Pozwala na to z powodu jej smutku. Rosemyn nie jadła także lunchu.
Arno Bohlmeijer ma w swoim dorobku 16 tytułów dla dorosłych i dzieci. Jego twórczość uhonorowano prestiżową nagrodą "Charlotte Köhler Prize" oraz nominacją do "Golden Owl". Natomiast gazeta "Publisher Weekly" doceniła go za subtelne piękno i afirmację życia, prezentowane w książkach. Do nowego anioła swoim poziomem nie odbiega od poprzednich dokonań Bohlmeijera. To subtelnie opowiedziana historia o życiu, które w jednej sekundzie może stać się ruiną. I właśnie dlatego powinniśmy je cenić.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze