„Do nowego anioła”, Arno Bohlmeijer
DOMINIK SOŁOWIEJ • dawno temuTo subtelnie opowiedziana historia o życiu, które w jednej sekundzie może stać się ruiną. Autorowi udało się wyrazić to, co dzieje się z człowiekiem w chwilach tragicznych. Pisarz nie sili się na ckliwość, poetyckość albo na słowa pełne gorzkiego tonu i rozdzierających emocji. Jego książka zbudowana jest z prostych słów, układających się w przejmującą opowieść o życiu i przemijaniu.
![](https://i.wpimg.pl/100x0/m.autokult.pl/vnjbcw5keq8ribvkghb0gmh4-6388312.png)
To książka, która wywołuje jednocześnie smutek i nadzieję, pokazując, jak delikatne jest ludzie życie i jak wiele cierpienia potrafimy znieść. Książka Do nowego anioła opowiada o sprawach, która dzieją się codziennie, w każdej części świata. Znajdziemy w niej próbę odpowiedzi na pytania: jak radzić sobie ze śmiercią najbliższej osoby i jak wytłumaczyć dzieciom, że nigdy już nie zobaczą jednego ze swoich rodziców?
Do nowego anioła to bolesna, intymna spowiedź Bohlmeijera, którego żona zmarła na skutek wypadku samochodowego. Ucierpiały w nim także dwie małe córeczki pisarza, a on sam odniósł poważne obrażenia. Cała rodzina została błyskawicznie przewieziona do miejscowego szpitala, ale ciężko rannej kobiety nie udało się uratować.
![](https://i.wpimg.pl/100x0/m.autokult.pl/vnjbcw5keq8ribvkghb0gmh4-6388312.png)
Książka Arna Bohlmeijera ma formę listu, który główny bohater pisze do swojej zmarłej małżonki. Opowiada w nim m.in. o przyczynach wypadku i o pierwszych minutach, kiedy wyciągano ich z wraku samochodu. Później opowieść zdominują chwile spędzone w szpitalu, w oddzielnej sali, bez możliwości kontaktu z dzieci i leżącą w śpiączce żoną. Bohlmeijer niczego nam nie oszczędza: opowiada o swoich problemach z płucami, które przestały nagle działać, wypełniając się krwią i flegmą. Mówi nam o problemach z założeniem cewnika, o trudnościach w poruszaniu się i problemach ze spożywaniem posiłków. Jednak wciąż towarzyszy mu świadomość, że nie jego zdrowie jest ważne, ale zdrowie rodziny. Kiedy żona Bohlmeijera wpada w śpiączkę, nic nie wskazuje na to, że uda się ją przywrócić do życia. Chwile oczekiwania na najgorsze ciągną się w nieskończoność. Mężczyzna wypełnia je modlitwą, medytacją, wspomnieniami i rozmowami z najbliższymi.
Książka Arna Bohlmeijera uczy nas cenić życie, czerpać radość z każdej mijającej sekundy. Czytając Do nowego anioła przeżywamy swoiste katharsis, bowiem mamy okazję doświadczyć rozdzierającego bólu, targającego głównym bohaterem. Ale doświadczamy go na dystans, z odpowiedniej odległości, mając świadomość, że przecież wszystko jest na niby, że z chwilą, kiedy zamkniemy książkę, tamten świat przestanie dla nas istnieć, a my znów wrócimy do rzeczywistości, bogatsi o nowe doświadczenia.
Bohlmeijerowi udało się wyrazić to, co dzieje się z człowiekiem w chwilach tragicznych – to, co często nie da się ująć w słowach, bo słowa, dosłownie, więzną w gardle. Pisarz nie sili się na ckliwość, poetyckość albo na słowa pełne gorzkiego tonu i rozdzierających emocji. Jego książka zbudowana jest z prostych słów, układających się w przejmującą opowieść o życiu i przemijaniu: Dziewczynka wie, że jej matka niedługo umrze, i często ogarnia ją smutek. Myśli o śmierci. Zazdrości mamie, która teraz ma wokół siebie mnóstwo światła. Przeraża ją samotność. Położyliśmy obok niej siostrę, co bardzo ją ucieszyło. Czuje się odpowiedzialna za Phoebe. Przyjmuje płyny, jednak z jedzeniem nie idzie już tak dobrze. Pozwala na to z powodu jej smutku. Rosemyn nie jadła także lunchu.
Arno Bohlmeijer ma w swoim dorobku 16 tytułów dla dorosłych i dzieci. Jego twórczość uhonorowano prestiżową nagrodą "Charlotte Köhler Prize" oraz nominacją do "Golden Owl". Natomiast gazeta "Publisher Weekly" doceniła go za subtelne piękno i afirmację życia, prezentowane w książkach. Do nowego anioła swoim poziomem nie odbiega od poprzednich dokonań Bohlmeijera. To subtelnie opowiedziana historia o życiu, które w jednej sekundzie może stać się ruiną. I właśnie dlatego powinniśmy je cenić.
![](https://i.wpimg.pl/100x0/m.autokult.pl/vnjbcw5keq8ribvkghb0gmh4-6388312.png)
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze