"Od pierwszego wejrzenia", Nicholas Sparks
MAGDALENA SOŁOWIEJ • dawno temuChociaż tytuł pozostawia wiele do życzenia, książka Nicholasa Sparksa to zabawna i wciągająca opowieść o miłości. Powieść Nicholasa Sparksa należy do literatury lekkiego gatunku. Mimo że porusza poważne, często fundamentalne kwestie związane z miłością i macierzyństwem, robi to w sposób delikatny.
Chociaż tytuł pozostawia wiele do życzenia, książka Nicholasa Sparksa to zabawna i wciągająca opowieść o miłości. Jej autor znany jest z bestsellerów, które często goszczą na ekranach kin, m.in. z „Listu w butelce” z Kevinem Costnerem i Robin Penn i „Jesiennej miłości”. „Od pierwszego wejrzenia” również ma hollywoodzki charakter. Jest to historia młodego, utalentowanego dziennikarza Jeremy’ego Marsha, który zakochuje się w bibliotekarce z małego miasteczka Boone Creek i dla niej postanawia opuścić Nowy Jork. Decyzja ta nie jest łatwa: Jeremy my już za sobą jeden rozwód, więc zdaje sobie sprawę, że tym razem musi być w stu procentach pewny swojej decyzji.
Chociaż przyjaciele stanowczo odradzają mu związek z Lexie Darnell, Jeremy chce rozważyć wszystkie „za” i „przeciw”. Czy w końcu ma to naprawdę znaczenie, że zostawia swój dom w Nowym Jorku i odkłada na później wszelkie plany związane z własną karierą po to, by przenieść się na odludzie? (…) Jak trudne może się to okazać? By nie zdradzać losów Jeremy’ego, warto uchylić tylko rąbka tajemnicy. Młody dziennikarz przeprowadzi się do Boone Creek, ale zanim znajdzie odpowiedź na pytanie, czy Lexie jest odpowiednią dla niego partnerką, będzie przez moment szpiegował miłość swojego serca, poszukiwał informacji, z kim jest w ciąży, i dlaczego po przeprowadzce na prowincję całkowicie stracił zapał do pisania.
Powieść Nicholasa Sparksa należy do literatury lekkiego gatunku. Mimo że porusza poważne, często fundamentalne kwestie związane z miłością i macierzyństwem, robi to w sposób delikatny. Niestety zakończenie książki nie pasuje do całości. Autor chciał prawdopodobnie przełamać hollywoodzki schemat, według którego każda historia musi kończy się happy endem. Jednak motyw śmierci zdecydowanie tu nie pasuje.
Klimat powieść Sparksa doskonale wyraża następujący fragment: Oświadczył się w dniu świętego Walentego na szczycie Empire State Building. Wiedział, że to banalne, ale czy wszystkie oświadczyny nie noszą znamion banalności? W końcu mógł to zrobić na wiele sposobów. Siedząc, stojąc, klęcząc lub leżąc. Podobnie jest z książkami o miłości. Chociaż zdarzają się wśród nich arcydzieła, zdecydowana większość ociera się o banał. I jakoś nikt nie ma im tego za złe. Identyczna sytuacja przytrafiła się Sparksowi. Jego książka jest banalna, ale tylko na tyle, na ile może pozwolić sobie historia dwojga zakochanych.
„Od pierwszego wejrzenia” ma niekwestionowane zalety. Ciekawie wypada efekt porównania barwnego życia, jakie wiódł Jeremy w Nowym Jorku, z senną atmosferą Boone Creek. Jest w tym jakaś analogia do historii doktora Joela Fleischmana, który musiał przeprowadzić się do Cecily (któż nie pamięta słynnego serialu „Przystanek Alaska”?). Dziennikarz poczytnego „Scientific American” teraz musi żyć na totalnym odludziu, gdzie jedyną rozrywką są telewizyjne transmisje meczów NBA i partyjki pokera z miejscową „inteligencją”. Nic dziwnego, że Jeremy z dnia na dzień traci natchnienie i zmuszony jest odgrzewać publikowane wcześniej felietony.
Na swojej stronie internetowej Sparks zamieścił artykuł o czterech podstawowych elementach każdej powieści. Są nimi: fabuła, długość (45 tysięcy słów), charakterystyczny styl i odpowiedni bohaterowie. Niestety jego wskazówki adresowane do młodych pisarzy pozbawione są jakichkolwiek znamion oryginalności. Mimo to książki Sparksa doskonale się sprzedają. Chociaż nie należy on do wybitnych pisarzy, jego powieści mają w sobie to coś, co skłania, by późnym wieczorem regularnie przeczytać kilka stron. Uczynią to przede wszystkim panie, które poszukują dobrej, romantycznej powieści o miłości. A do książek z niższej półki sięga się łatwiej, zwłaszcza gdy leżymy w ciepłej pościeli.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze