Modo-blogerzy. Fenomen popularności
DOMINIK SOŁOWIEJ • dawno temuPrzemysł modowy w czasach kryzysu ma się całkiem dobrze. Wielkie światowe marki wciąż organizują wystawne pokazy, a gwiazdy – by podkreślić swój status i zamożność – nadal ubierają się w suknie warte przynajmniej kilkanaście tysięcy dolarów. Pamiętajmy jednak, że ubrania noszą nie tylko celebryci i filmowi aktorzy. Przeciętny obywatel też się musi ubierać. I chce wyglądać dobrze (nawet jeśli kupuje w sklepie z używaną odzieżą). Chociaż najwięksi modowi gracze zmniejszyli swoje ceny, wciąż zastanawiamy się, czy rzeczywiście można wydać dwa tysiące złotych na sweter lub buty. Jak znaleźć kompromis między tym co dobre (ładne) a stosunkowo niedrogie?
Pomocą służą nam blogerzy i blogerki, piszący o modzie. Ich popularność można porównać do tej, którą cieszą się ludzie naprawdę poważani w modowym biznesie. A największe pisma poświęcone modzie zabijają się o ich względy. Dlaczego tak się dzieje? Otóż modobloger to ktoś, kto jest nam znacznie bliższy niż projektant, zachwalający swoje suknie, buty i bieliznę. Ufamy komuś podobnemu do nas, a jeśli ma on gust i umie dobrze o nim pisać, chętnie wsłuchujemy się w jego rady. Podobnie jest z blogami poświęconymi technologii, kulturystyce i fitness, bo ich autorami są ludzie tacy, jak my.
Dziś w polskim świecie mody, według portalu www.kimono.pl, najpopularniejsze blogi modowe to: Madame Julietta, Jessy Mercedes, Alice Point, Jestem Kasia, Charlize Mystery, Make Life Easier, Make Life Harder, Areta Szpura, Raspberry and Red i Cajmel. Laureatka pierwszego miejsca to najbardziej szalona i niepokorna ze wszystkich blogerek. Zamiast trendami, kieruje się własną intuicją. Świetnie wygląda w eleganckich sukienkach, szortach, dresie, na szpilkach i w kaloszach. Fryzury zmienia jak rękawiczki. Jej styl pokochał cały świat – od Warszawy po Tokio. Równie atrakcyjnie prezentuje się blog Jessy Mercedes, w którym znajdziemy analizy najciekawszych trendów w modzie. Jego autorka w 2011 roku brała udział w prestiżowym New York Fashion Week.
No właśnie, blogerzy i blogerki biorą udział w renomowanych imprezach. W New York Fashion Week uczestniczyła Tavi Gevinson – blogerka, która zaczęła pisać w wieku 13 lat. Dwa lata później stworzyła internetowe pismo Rookie Magazine i była prezentowana w różnych edycjach magazynu Vogue. Stała się także inspiracją dla linii odzieży w sklepach Target. Nic dziwnego, że Anna Wintour, legendarna redaktor naczelna amerykańskiego „Vogue’a”, ma powody do obaw. Niedługo jej miejsce zajmą nastoletni blogerzy, którzy już teraz są gwiazdami modowego dziennikarstwa (fragment artykułu Igi Nyc, opublikowanego w tygodniku Wprost).
W zestawieniu najciekawszych blogerek, przygotowanym przez brytyjski The Telegraph, znalazła się Yvan Rodic, pisząca o modzie ulicznej. Rodic wychodzi ze słusznego założenia, że wielbiciele mody doskonale znają styl uliczny związany z Paryżem lub Mediolanem, więc ona stawia na nietypowe – przynajmniej w typowo europejskim rozumieniu – miejsca: Santiago, Helsinki, Lima i Katmandu. Na jej blogu znajdziemy kapitalne fotografie z niebanalnymi komentarzami. Taki materiał dziennikarski może rywalizować z sesją zdjęciową opublikowaną w renomowanym piśmie.
Polska modoblogerka, Kasia Tusk, stała się popularna za sprawą ojca, który – chcąc nie chcą – pomógł córce dostać się do zbiorowej świadomości Polaków. Nie wiem, jak bardzo Polki ufają gustowi Kasi Tusk, ale na pewno zaufanie do jej wyborów modowych jest podyktowane naszą perwersyjną chęcią, by wyglądać tak, jak wyglądają gwiazdy. Mimo wszystko warto przyjrzeć się temu, co Kasia Tusk ma do zaproponowania w dziedzinie mody, bo jej propozycje mogą przypaść do gustu średnio zamożnym Polkom, które lubią ciuchy sprzedawane w dobrych sieciówkach.
Autor tego tekstu, chociaż reprezentuje płeć brzydką, modzie uważnie się przygląda, pozwalając sobie od czasu do czasu na kąśliwe (wewnętrznie wyrażane) uwagi na temat stroju niektórych pań. I zdecydowanie jest po stronie tych kobiet, które potrafią wygrzebać coś sensownego w sklepie, wcale nie wydając na to potężnych pieniędzy. Liczy się gust i smak, świetna kompozycja pasująca do figury, koloru włosów, oczu itp. Właśnie dlatego blog modowy odnosi takie sukcesy i ma przed sobą przyszłość. Fajnie jest zobaczyć proste, tanie, ale efektowne kompozycje, które świadczą o kreatywności, pomysłowości kogoś, kto proponuje ciekawe rozwiązania, ubierając się samemu lub wyłapując ze światowych pokazów coś, co jest naprawdę interesujące. I mamy przy tym pewność, że ten wybór nie jest podyktowany czyjąś finansową „sugestią”. To zdecydowanie łatwo poznać: logotyp firmy pojawiający się za często lub entuzjastyczne opinie przypisane jednej marce, świadczą o tym, że albo bloger/blogerka zakochała się w jednej marce, tracąc przy tym obiektywizm, albo ktoś ją po prostu kupił. Blogerka musi być totalnie niezależna, bo tylko wtedy może zdobyć nasze zaufanie. Właśnie dlatego w dzisiejszych czasach tak bardzo cenimy niezależnych publicystów, którzy mówią naprawdę to, co myślą, nie próbując dopasować się do oficjalnej linii politycznej gazety, radia lub stacji telewizyjnej. Dziś mamy już dość reklam w środkach masowego przekazu. I wiemy dobrze, co kryje się za określeniem audycja zawierała lokowanie produktu. Chcemy przekazu bez reklamy, ściemy, ukrytej sugestii. Również modoblogerzy muszą zapomnieć o marketingu. Chyba, że prowadzenie internetowego dziennika uważają za sposób na zdobycie pracy lub popularności. Tylko że wtedy, prędzej czy później, znajdą się „po drugiej stronie barykady”. I zaczną pisać teksty na zamówienie, sprzeniewierzając się idei dziennikarstwa obywatelskiego, bo według mnie dziennikarz modowy również może być dziennikarzem – obywatelem. Trzeba mieć misję, by radzić nam, jak ubrać się ładnie i tanio. Bo nie sposób wydać kilka tysięcy na ubranie i kilka stów dla wizażystki. Największą radość sprawia samodzielnie skompletowane ubrania, nawet przy delikatnej sugestii modowego blogera. Prosimy tylko o niezależność!
Taką niezależność prezentują właśnie polskie Szafiarki – społeczność internetowa złożona z kobiet, które uwielbiają tworzyć niespotykane konfiguracje ubrań odnalezionych w szafie (już teraz, według zestawienia Wikipedii, w necie funkcjonuje ponad 700 aktywnych blogów). Całość wygląda genialnie: dziewczyny nie wstydzą się wyjmować z szaf starych ciuchów i łącząc je z innymi ubraniami nadają im oryginalny wygląd. I świetnie się przy tym bawią!
Źródło zdjęć i informacji:
1. www.kimono.pl/Ranking-10-najlepszych-blogow-modowych-2011-a3292
2. Iga Nyc, „Jak wykończyć „Vogue’a”: www.wprost.pl/ar/189523/Jak-wykonczyc-Voguea/?pg=1
3. „Top 10 must-read fashion and style blogs”:
www.fashion.telegraph.co.uk/news-features/TMG9596830/Top-10-must-read-fashion-and-style-blogs.html#
4. Szafiarki na Wikipedii: pl.wikipedia.org/wiki/Szafiarki
5. Blog Tavi Gevinson: www.thestylerookie.com
6. Blog Yvan Rodic: www.facehunter.blogspot.co.uk
7. Blog Kasi Tusk: www.makelifeeasier.pl
8. Polskie Szafiarki: www.polskieszafiarki.pl
9. Tavi Gevinson na Wikipedii: en.wikipedia.org/wiki/Tavi_Gevinson
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze