"Nie mogę się doczekać... kiedy wreszcie pójdę do nieba", Fannie Flagg
ŁUKASZ ORBITOWSKI • dawno temu„Nie mogę się doczekać...” tematycznie sytuuje się na marginesie amerykańskiej literatury popularnej, gdzie dominują wątki społeczne i polityczne, generowane przez wojnę w Iraku i traumę 11 września. Fannie Flagg konsekwentnie opisuje człowieka w ciepłych barwach, kreśląc pastelowy fresk pełen humoru i celnych obserwacji. Nie jest to może wielka literatura, ale mały pocieszyciel, ot, zdrowszy ekwiwalent prozacu na jesienną deprechę.
![](https://m.kafeteria.pl/46590643e8c69fd02e26ab9b-567ee1e,730,0,0,0.jpg)
![](https://i.wpimg.pl/100x0/m.autokult.pl/vnjbcw5keq8ribvkghb0gmh4-6388312.png)
Powieść Fannie Flagg zaczyna się jak każda porządna książka, od śmierci. Oto Elner, przeurocza, trochę zwariowana staruszka, spada z figowca pożądlona przez rój szerszeni. W szpitalu zostaje uznana za zmarłą, a zgon wzbudza ogólną rozpacz w lokalnej społeczności. Elner cieszyła się powszechnym uwielbieniem i wieść o nieszczęśliwym, dość szczególnym zgonie rozeszła się lotem błyskawicy. Pogrzeb zorganizowano błyskawicznie i to ze wszystkimi szczegółami – impreza nie doszła do skutku, a to ze względu na niespodziewane pojawienie się samej Elner. Łatwo sobie wyobrazić, co się dzieje, gdy po kilku godzinach uznana za zmarłą budzi się i opowiada, że była w niebie i jest tam wspaniale.
Nie ma żadnych wątpliwości – niebo jest rzeczywiście super, bo takie, jakie każdy by chciał mieć. Wielbiciel dobrych samochodów zajeżdża do nieba cadillakiem, inny harleyem, jak to woli. Elner akurat wybrała windę rozbuchaną jak kolejka górska, przeszła po kryształowych schodach i aż do drzwi w kształcie guzika z masy perłowej. A jeśli niebo, to i Bóg – ten objawia się zawsze w takiej postaci, którą zmarły mógłby pojąć. A raczej postaciach, gdyż nieodmiennie występuje w dwóch osobach, mężczyzny i kobiety.
W wypadku Elner przybiera postać starej sąsiadki i jej męża. Bóg jako byt „dwujedny” funkcjonuje od początku stworzenia, a poszczególne elementy świata powstały z inicjatywy konkretnej płci. I tak Bóg – Facet stworzył najcięższe rzeczy: planety, oceany, góry, słonie, niestety wszystko szare jak błoto, bo cierpi na daltonizm. Żeński awatar Najwyższego odpowiada za stawy, jeziora, psy, koty i mniejsze zwierzęta, kwiaty, muzykę i sztukę. W wypadku tworów o wysokim stopniu skomplikowania (człowiek) złączyli wysiłki – mężczyzna opracował DNA, skład chemiczny komórki, itp., niestety nie wiemy do końca, jaką część nas samych zawdzięczamy kobiecie.
![](https://i.wpimg.pl/100x0/m.autokult.pl/vnjbcw5keq8ribvkghb0gmh4-6388312.png)
Wątek niebiański raczej dopełnia, nadaje ton tej sympatycznej powieści – większą jej część stanowią dziwaczne perypetie, jakie rodzi niespodziewany powrót do życia. Kłopot stanowi zwłaszcza obieg informacji – ktoś się nie dowiedział, ktoś przesadził, ktoś na widok Elner omal nie zwariował ze strachu, myśląc, ze widzi ducha. A staruszka jest przecież tym, kim była wcześniej, ciepłym człowiekiem, tyle że wyposażonym już w luksus znajomości tego, co czeka nas po śmierci.Oczywiście, jeśli pójdziemy do nieba.
„Nie mogę się doczekać…” tematycznie sytuuje się na marginesie amerykańskiej literatury popularnej, gdzie dominują wątki społeczne i polityczne, generowane przez wojnę w Iraku i traumę 11 września. Tu o tragedii World Trade Center wspomina się czasem u fryzjera lub kosmetyczki. To świat amerykańskiej prowincji, gdzie wielkie wydarzenia dzieją się tylko w telewizorze, a rytm życia pozostaje niezmienny przez dziesięciolecia – ot, wzniosą nowe osiedle, ktoś się wyprowadzi, ktoś umrze albo za zmarłego zostanie uznany przez pomyłkę.
Pokutujący wątek „brudnych tajemnic” amerykańskiej prowincji zostaje tutaj odpowiednio złagodzony. Każda miejscowość ma swoje sekrety, brudy prane za zamkniętymi drzwiami, tu ograniczone do małostek i śmieszności. Fannie Flagg konsekwentnie opisuje człowieka w ciepłych barwach, kreśląc pastelowy fresk pełen humoru i celnych obserwacji. Nie jest to może wielka literatura, ale mały pocieszyciel, ot, zdrowszy ekwiwalent prozacu na jesienną deprechę.
![](https://i.wpimg.pl/100x0/m.autokult.pl/vnjbcw5keq8ribvkghb0gmh4-6388312.png)
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze