"Tartak", Daniel Odija
ALTER • dawno temuDaniel Odija należy do młodego pokolenia autorów, którzy nie boją się pisać o patologiach polskiej rzeczywistości i mrocznych stronach ludzkiej egzystencji. Pierwsza książka pod tytułem „Ulica”, portretująca ludzi z miejskiego marginesu, przyniosła pisarzowi rozgłos i zjednała czytelników. Równie popularna okazała się kolejna jego powieść, „Tartak”, której akcja toczy się w popegeerowskim środowisku wiejskim.
Książka została wyróżniona gdańską Nagrodę Artusa 2003 i uzyskała nominację w tegorocznej edycji konkursu Nike.
Głównym bohaterem powieści jest Józef Myśliwski, człowiek pracowity, ale cham i dorobkiewicz. W okolicy tylko on, w dodatku przyjezdny, wykazuje się przedsiębiorczością, pragnie coś zbudować (oczywiście dla siebie). Józef najpierw hoduje lisy dla futer – autor nie oszczędza nam opisu okrutnego losu tych zwierząt — a kiedy interes pada, zaciąga kredyty i, dzięki znajomościom w pobliskim mieście, otwiera tartak. Jego osoba budzi powszechną nienawiść, ale jest tolerowana, bo część mężczyzn ma gdzie pracować. Miejscowi pozbawieni perspektyw na przyszłość z reguły wegetują na zasiłkach i piją. Sklep spożywczy i knajpa „Zagroda” to główne ośrodki lokalnego życia towarzyskiego.
„Tartak” obfituje w scenki rodzajowe typowe dla życia zapadłej prowincji, które bez trudu można spotkać także w innych, równie ubogich rejonach polski. Ich bohaterami są przede wszystkim mężczyźni. Kobiety w powieści Odiji właściwie nie mają głosu. Sprowadzone są do roli matek, kucharek lub po prostu narzędzia rozkoszy. Żona Józefa, Maria, kobieta delikatna i wrażliwa, niezdolna do przeciwstawienia się swojemu mężowi, dawno straciła jego względy. Myśliwski traktuje ją jak część zwierzęcego inwentarza, lubi przyłożyć i regularnie zdradza, między innymi z Mariolą, właścicielką „Zagrody”, skądinąd jedyną przedstawicielką płci pięknej, która może decydować, z kim pójdzie do łóżka. Dla młodych dziewczyn prostytucja jest okazją do wyrwania się z marazmu codzienności i przyzwoitego zarobku.
"To nie reportaż o rzeczywistości po pegeerach, ale książka "krzyczana", litania, której głównym bohaterem jest przemijanie. Fabuła jest tylko kręgosłupem, żeby się dobrze czytało, a najważniejsze są metafizyczne dygresje" – mówi Odija. Istotnie, rozpad i gnicie materii ożywionej, ludzka bezmyślność i okrucieństwo, które autor „Tartaku” przedstawia chwilami z całą brutalnością, mocno odciskają się w umyśle czytelnika. Równoważy je z powodzeniem charakterystyczny dla Odiji styl pisania — żywiołowy, ironiczny i nie pozbawiony humoru. Wątpliwości budzą jedynie niektóre „metafizyczne dygresje”. Quasi-religijne wizje, jakie miewają bohaterowie powieści, czy choćby anty-biblia mieszkającego w leśnym szałasie dziada-znachora, choć miejscami sugestywne, wydają się raczej tworem fantazji niż wyobraźni opartej na doświadczeniu sacrum. Zabieg, w wyniku którego rodzina Myśliwskich (Józef, Maria i syn Krzysztof) stanowi zaprzeczenie ideału świętej rodziny z Ewangelii, również nie wydaje się trafiony. Albo więc w powieści Odiji mamy do czynienia z wątpliwą moralistyką albo z groteskowym obrazem wiejskiej religijności. Zachodzi podejrzenie, że bliższa prawdy jest pierwsza z tych ewentualności.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze