„System (Child 44)”, Daniel Espinosa
RAFAŁ BŁASZCZAK • dawno temuNajwięcej rozgłosu „System” zawdzięcza nie gwiazdorskiej obsadzie, nie bestsellerowemu literackiemu pierwowzorowi, ale… Putinowi. A w każdym razie współczesnym, rosyjskim cenzorom, którzy zabronili rozpowszechniania filmu. Zadziałało to niczym najlepsza reklama. Tylko czy adekwatna do wartości samego obrazu?
Najwięcej rozgłosu „System” zawdzięcza nie gwiazdorskiej obsadzie, nie bestsellerowemu literackiemu pierwowzorowi, ale… Putinowi. A w każdym razie współczesnym, rosyjskim cenzorom, którzy zabronili rozpowszechniania filmu. Zadziałało to niczym najlepsza reklama. Tylko czy adekwatna do wartości samego obrazu?
Lata stalinowskiego terroru. Leo Demidov (Tom Hardy) jest oficerem KGB. Skutecznym, ale niepozbawionym sumienia, unikającym przemocy. Szybko awansuje, zwraca uwagę przełożonych, którzy postanawiają poddać go ostatecznej próbie lojalności: Leo ma zadenuncjować własną żonę, Raisę (Noomi Rapace). Kiedy odmawia, major Kuzmin (Vincent Cassel) pozbawia go przywilejów i zsyła na tzw. głęboką prowincję. Tam, wraz z generałem Nesterovem (Gary Oldman) trafiają na tajemniczą (twórcy inspirowali się tu autentyczną historią głośnego „wampira z Rostowa”) sprawę: ktoś morduje młodych chłopców i porzuca ich ciała wzdłuż torów kolejowych. Nasi bohaterowie rozpoczynają śledztwo, ale nie podoba się to moskiewskiej wierchuszce: oficjalnie w ZSRR nie figurują przecież imperialistyczne wymysły takie jak seryjni mordercy czy pedofile.
„System” to film straconej szansy. Bo pewne rzeczy udały się w nim znakomicie. Przede wszystkim Espinosa kapitalnie wykreował klimat czasów stalinowskiego terroru. Szaro-bura rzeczywistość pełna lęku, beznadziei, wszechobecnej podejrzliwości, nieustannego poczucia zagrożenia: to wszystko robi wrażenie. Mroczne i przytłaczające, jakby w świecie „Systemu” brakowało tlenu, nadziei, odrobiny radości. Skazane na absurdy schizofrenicznego reżimu, wiecznie niepewne jutra społeczeństwo, w którym na pierwszy plan wychodzą prowincjonalni karierowicze, donosiciele, zbrodniarze: Espinosa (zwłaszcza w pierwszej połowie filmu) maluje ten pejzaż z dużym wyczuciem, nie przesadza, nie nadużywa (sugestywnej, kiedy już się pojawia) przemocy. Do tego, nawet jeśli postacie bywają odrobinę jednowymiarowe wszystkie są świetnie obsadzone i równie dobrze zagrane. Razić może (umówmy się: i tak go lubimy) nabyta po „Szpiegu” maniera Gary’ego Oldmana, ale grający tu pierwsze skrzypce Hardy naprawdę zachwyca i potwierdza swój awans (po świetnych brytyjskich produkcjach widzieliśmy go już w „Incepcji”, „Mrocznym rycerzu”, niebawem zobaczymy jako nowego „Mad Maxa”) do aktorskiej pierwszej ligi. Hardy umie (a w tym wypadku to niemały wyczyn) obronić swojego bohatera, sprawić, że czujemy do niego sympatię. Noomi Rapace pokazuje nieznaną dotąd twarz, wyrywa się z szufladki socjopatycznej indywidualistki. Bezbłędnie w roli aparatczyka odnajduje się też (wsławiony „The Killing”) Joel Kinnaman. „System” obezwładnia nastrojem, a recenzencki slogan o „koncercie znakomitego aktorstwa” jest tu jak najbardziej na miejscu.
Niestety: „System” to także (delikatnie mówiąc: spektakularna) porażka narracyjna. Espinosa chce przenieść na ekran całe bogactwo wielowątkowej powieści Toma Roba Smitha. I przegrywa. Trzy główne tropy fabularne: historyczny (stalinizm), kryminalny (dochodzenie w sprawie „wampira”) i obyczajowy (kryzys małżeństwa Demidovów) kompletnie do siebie nie pasują. Przeplatają się nieustannie, ale nieudolnie, jeden osłabia siłę oddziaływania drugiego. Rodzi się z tego chaos: nieprzejrzysty, pełen absurdów i nielogiczności. Nieznający książki widzowie raz po raz będą się w akcji „Systemu” gubić, jak najbardziej dosłownie pytając „o co w tym wszystkim chodzi”. Jeżeli dołożyć do tego pozostałe błędy Espinozy (łopatologiczne zakończenie; irytujący, zbędny i nieustanny zabieg podawania angielszczyzny z groteskowym, rosyjskim akcentem) trudno całość uznać za udaną. A szkoda. Nastrój, aktorstwo, tematyka: potencjał był naprawdę duży.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze