"I twoją matkę też", reż. Alfonso Cuaron
TASZQ • dawno temuI twoją matkę też to film niezwykle zmysłowy i niepokojący, obnażający doszczętnie ludzką istotę i wskazujący na olbrzymie trudności człowieka w określeniu własnej tożsamości (nie tylko seksualnej).
Dwaj przyjaciele, Julio (Gael Garcia Bernal) i Tenoch (Diego Luna), poznają pewnego dnia na przyjęciu 28-letnią Hiszpankę, Luizę (Mirabel Verdú), która oczarowuje ich swą urodą. Siedemnastolatków rozpiera młodzieńcza energia i rozbuchane pragnienie seksualnego spełnienia. W czarujących żartach typowych dla dojrzewających chłopców, zapraszają Luizę w podróż na wyimaginowaną plażę, której wymyślają naprędce egzotyczne imię — Boca del Cielo. Wbrew temu, czego moglibyśmy się spodziewać na początku, na skutek nieprzewidzianych okoliczności i konieczności dokonania poważnych zmian w życiu, Luiza decyduje się skorzystać z zaproszenia. I tak cała trójka wybiera się w podróż, która ze zwykłej wycieczki nad morze przemienia się na naszych oczach w mityczną podróż ku dorosłości i życiowej dojrzałości. Niezwykłe doświadczenie tego lata uczyni z Julia i Tenocha nie tylko mężczyzn bardziej świadomych siebie i swego ciała, ale również odczuwających głębiej otaczająca ich rzeczywistość. Luiza zaś nadrobi zaległości i wykorzysta ofiarowany jej czas, czas najwyższej, ale też i najbardziej rozpaczliwej wolności.
Y Tu Mamá También, zdobywca wielu nominacji i nagród (zwłaszcza za scenariusz) w prestiżowych międzynarodowych konkursach filmowych to dzieło meksykańskiego reżysera i scenarzysty Alfonsa Cuaróna, znanego polskiej publiczności głównie z hollywoodzkiej adaptacji powieści Dickensa Great Expectations (z Ethanem Hawke i Gwyneth Paltrow). Film, do którego scenariusz Cuarón pisał wraz z bratem Carlosem, jest kolejnym obrazem (po Amores perros A.G.Iñárritu), potwierdzającym wspaniałą formę dzisiejszego kina meksykańskiego. Znakomita gra aktorów i realistyczne zdjęcia czynią z niego dzieło pełne autentyzmu, gdzie światło i mrok zajmują równie ważne miejsce. Film uderza swą szczerością i wyczuciem prawdy nie tylko w swym społecznym wymiarze. Pokazuje także, a właściwie głównie, prawdę o najbardziej prywatnej sferze naszego życia, jaką są nasze ciało i seks. Przedstawia je takimi, jakie są w rzeczywistości. Ukazuje radość, jaką można z nich czerpać, jeśli tylko czyni się to umiejętnie, wsłuchawszy w nie z uwagą. Ale i nie kryje bolesnych emocji, cierpienia oraz lęku, jakie towarzyszą każdemu dorosłemu życiu i erotyce. Można odnieść wrażenie, że dzieło Cuaróna mówi o dojrzewaniu wyłącznie w kontekście seksualności człowieka, jednak obok doświadczenia przyjemności istnieje jeszcze inne doświadczenie, z którym ciało ludzkie musi się zmierzyć na swej drodze, doświadczenie własnej kruchości i śmierci. Te dwa wątki są w filmie nierozerwalnie złączone, choć na początku tego nie dostrzegamy.
I twoją matkę też to film niezwykle zmysłowy i niepokojący, obnażający doszczętnie ludzką istotę i wskazujący na olbrzymie trudności człowieka w określeniu własnej tożsamości (nie tylko seksualnej). Mimo niepokoju, jaki budzi i swoistej brutalności w ukazywaniu rzeczywistości, jest to jednak film pełen kojącej energii i życia, energii, która napawa otuchą. Zachęcam, choć zawarte w nim pocieszenie nie jest łatwe.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze