„Finimondo”, Piotr Siemion
ALTER • dawno temu„Finimondo” Piotra Siemona, wbrew publicznym deklaracjom pisarza, nie jest powieścią, która pod warstwą groteskowej, umyślnie przeciążonej stereotypami narracji kryje wielowymiarową polską rzeczywistość. Autor przedstawia w niej realia wszystkim bardzo dobrze znane zarówno z codziennego życia, jak i gazet czy telewizji, właściwie nic ciekawego od siebie nie dodając. Jednocześnie w powieści dominuje język potoczny, czego nie można do końca usprawiedliwić przyjętą konwencją.
Po czterech latach, jakie upłynęły od czasu ukazania się „Niskich Łąk”, głośnego debiutu Piotra Siemiona, pisarz opublikował kolejną powieść pod tytułem „Finimondo”. Pierwsza książka zyskała popularność i życzliwość krytyków głównie dzięki aktualności tematu. Autor (ur. 1961 r.) odwołuje się w niej do doświadczeń własnego pokolenia z lat 80-tych i 90-tych ubiegłego stulecia. „Finimondo” również opowiada o czasach nam najbliższych i, sądząc po zaskakująco przychylnych recenzjach w prasie, zapewne powtórzy sukces „Niskich Łąk”.
Akcja „Finimondo” toczy się w Warszawie, w przededniu kampanii wyborczej 2001 roku. Bohaterów powieści jest czworo. Aureliusz, prawicowy publicysta po czterdziestce, nieco ogłupiony przez ideologię, ale z gruntu uczciwy, z powodu własnej naiwności daje się wplątać w prywatyzacyjny „przekręt”, który jego kolegom zasiadającym w Sejmie zapewnić ma pieniądze na reklamę partii. W tym samym czasie opuszcza go także żona, Karolina, rozczarowana małżeństwem, które nie pozwala jej w życiu rozwinąć skrzydeł. Kobieta wyprowadza się do luksusowej willi swojej przyjaciółki, korzysta do woli z zasobów jej szaf i lodówek, wreszcie, dzięki znalezionemu przypadkiem zaproszeniu, wybiera się na szykowne przyjęcie dla VIP-ów, gdzie poznaje innego bohatera powieści Tadeusza… Tadeusz pochodzi z Lęborka i dopiero od niedawna jest w stolicy. Przyjechał tu bez pieniędzy w poszukiwaniu lepszego losu; mieszka na Ursynowie w opuszczonym domku na skraju Lasu Kabackiego. W tej samej co Tadeusz renomowanej firmie audytowej, tylko że na stanowisku o niebo wyższym, pracuje Zosia. Jest młodą i piękną specjalistką od „kreatywnej księgowości”, której szef powierza zadanie zawyżenia wyceny pewnej państwowej spółki…
W podtytule „Finimondo” Siemon określa swoją powieść mianem komedii romantycznej. Chociaż autor przekonuje w jednym z wywiadów, że pisząc książkę wzorował się na „Jak wam się podoba” Szekspira, jej fabuła przywodzi raczej na myśl przeciętną amerykańską komedię miłosną, tyle że osadzoną w polskich realiach. Dowcip Siemiona jest mało wyrafinowany, chwilami nawet chybiony, zaś finał „romantycznych” przygód czwórki bohaterów łatwo można przewidzieć, posługując się zasadą symetrii i moralnej poprawności. Książkę ratuje wpleciony w fabułę wątek sensacyjny, zgrabnie skonstruowany i nawet wciągający, ale nabiera on rozpędu dopiero po stu stronach lektury.
Opisy, mimo wysiłków pisarza, są dość toporne, pozbawione finezji. Kilka celnych dialogów dobrze oddających klimat nieformalnych spotkań z pogranicza polityki i biznesu nie czyni z „Finimondo” udanej powieści.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze