Mąż za wszelką cenę
MONIKA BOŁTRYK • dawno temuOne chcą mieć męża, ślub, białą sukienkę, wspólne obiady i dziecko. Bo niejedna zdeklarowana singielka w końcu zamarzyła o rodzinie. Nie ma w tym nic złego, pod warunkiem, że nie szukamy kandydata na siłę. Gorzej, kiedy kobieta, wpada w ramiona pierwszego chętnego i natychmiast ciągnie go do ołtarza. Wtedy jest duże ryzyko, że równie szybko pobiegną na rozprawę rozwodową.
Dobiegają trzydziestki, a większość ich koleżanek pozakładało rodziny i wychowuje dzieci. Nie mają czasu na chodzenie po klubach i przesiadywanie w kawiarniach. Singielki coraz częściej widzą wokół siebie pustkę. Przelotne związki nie dają poczucia bezpieczeństwa. A do tego babcie i ciocie na każdym zjeździe rodzinnym pytają o narzeczonego. Wtedy przychodzi czas na zweryfikowanie swoich poglądów dotyczących małżeństwa. Pytanie tylko, jak znaleźć tego wymarzonego męża, skoro wybór na rynku matrymonialnym jest już mocno ograniczony. Wielu mężczyzn ma rodziny, inni zwyczajnie się do tego nie palą, albo nie nadają. W Polsce jest około 5 mln "jednoosobowych gospodarstw domowych", czyli, potocznie mówiąc, singli, a według prognoz GUS liczba ta już w najbliższych trzech-czterech latach wzrośnie do ponad 7 mln. Mniej więcej połowę z tego stanowią kobiety.
Nic na siłę
Odpowiedniego kandydata na męża można szukać tradycyjnie: na imprezach, wyjazdach ze znajomymi czy w pracy. Można korzystać z dobrodziejstw nowych technologii, zapisując się na internetowe portale matrymonialne, albo wybrać się na "szybką randkę" organizowaną niemal w każdym większym mieście. Co bardziej zdesperowane idą do wróżki w nadziei, że ta w ich przyszłości zobaczy białą suknię i gromadkę dzieci. Każdy sposób jest dobry, pod warunkiem jednak, że nie robimy tego zbyt desperacko, nie traktujemy jak ostatniej szansy.
Mogłoby się wydawać, że to miłość powoduje, że kobiety stają na ślubnym kobiercu. Tymczasem co piąta Polka przyznaje, że głównym motywem wyjścia za mąż jest ucieczka z rodzinnego domu, od nadopiekuńczych rodziców lub złośliwego rodzeństwa. Psycholodzy radzą, żeby paradoksalnie polubić swoją samotność. Znaleźć przyjaciół, z którymi można spędzać czas. Kiedy będzie nam dobrze w pojedynkę, nie rzucimy się na pierwszego kandydata, który powie miłe słowo. Związek to przede wszystkim uczucia i relacje, które muszą dojrzeć, a kiedy okaże się, że obojgu jest po drodze, dopiero wtedy przychodzi czas na plany małżeńskie.
Poradnik randkowania
Amerykańskie autorki Ellen Fein i Sherrie Schneider w swoim poradniku o randkowaniu opisały metody, którymi powinna posłużyć się kobieta w celu znalezienia męża. Wiele z nich wcale nie przypomina nowoczesnych sposobów typu – bierz sprawy w swoje ręce. Częściej są to rady, których mogłyby udzielić babcie swoim wnuczkom.
Najważniejsze z nich to:
Pozwól mu zainteresować się sobą. Nie biegnij z drugiego końca sali, żeby poprosić go do tańca. Lepiej, żeby zrobił to pierwszy. A jak już chcesz do niego zagadać, to niech będzie to niezobowiązująca rozmowa. Nie gadaj jak najęta, przekonując go, jaka to jesteś super. Słuchaj uważnie, co on mówi, a przy tym patrz w oczy. Bądź tak pewna siebie, jakbyś była królową piękności, a wtedy i on w to uwierzy. Bądź wyprostowana, nie kul się, nie spuszczaj wzroku. Mężczyźni lubią dowartościowane kobiety. Nigdy nie przyglądaj się mu romantycznie na pierwszej randce. Nie dawaj nachalnie do zrozumienia, że podoba ci się i liczysz na więcej. Gotów jest pomyśleć, że już wybierasz kafelki do waszego wspólnego mieszkania. W tej sytuacji większość panów da nogę. Na pierwszych randkach pozwól mu za siebie zapłacić. Niech poczuje się rycerzem. Na początku nie dzwoń sama, chyba że masz jakiś poważny pretekst. Na przestrzeni ostatnich lat kobiety zmieniły się, ale mężczyźni nadal lubią myśleć, że to oni zdobywają. Tracą zainteresowanie, jeśli widzą, że kobieta jest łatwą zdobyczą.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze