Nieudany połów
CEGŁA • dawno temuNa spotkanie z moim Pawłem czekałam prawie 2 miesiące. Ostatni raz widzieliśmy się w sylwestra i była to nasza pierwsza randka poza Internetem. Bardzo udana, o czym świadczyły późniejsze kontakty po kilka razy dziennie. Na sylwka szaleliśmy i Paweł był zupełnie innym facetem! Nie głupim, nie mało wymagającym. Po prostu normalnym i wyluzowanym. Ale na tym spotkaniu on zarzucił mi, że nie mam mózgu. Nie rozumiem, co się stało? Mam mu wygarnąć, czy czekać, aż przeprosi?
Kochana Cegło!
Na spotkanie z moim Pawłem czekałam prawie 2 miesiące. Mieszka w zachodniopomorskim, ostatni raz widzieliśmy się w sylwestra i była to nasza pierwsza randka poza Internetem. Bardzo udana, o czym świadczyły późniejsze kontakty po kilka razy dziennie.
Teraz Paweł przyjechał na weekend. Sobotę miał zajętą – kolega obwoził go od rana do wieczora autem po barach i restauracjach, bo stwierdzili, że to najszybszy sposób, żeby znaleźć pracę jako kelner lub barman. Udało mu się rzeczywiście nawiązać kilkanaście obiecujących kontaktów. W niedzielę liczyłam na jakieś kino, pizzę w knajpce, romantyczne pożegnanie na peronie:) (wieczorem Paweł już musiał jechać z powrotem do siebie).
Ale mój romantyk zażyczył sobie… zwiedzanie Muzeum Powstania Warszawskiego. Wiedziałam, że to może potrwać kilka godzin i że w niedzielę jest za darmo, przełknęłam to jakoś, nawet zaproponowałam Pawłowi wynajęcie przewodnika lub dołączenie do jakiejś grupy, żeby już naprawdę coś z tego wyniósł, skoro jest taki zainteresowany…
On się bardzo zdziwił i z przekąsem powiedział, że miał nadzieję, że to ja będę jego przewodniczką. Zgodnie z prawdą powiedziałam, że się nie znam na historii i niespecjalnie mnie to w tej chwili kręci, wolałabym w ten mróz jakąś przytulną knajpkę. On na to – co z ciebie za rodowita warszawianka? No i nastrój prysł! Od słowa do słowa – w ogóle się nie spotkaliśmy. Jeszcze z pociągu wysłał mi jakiegoś masakrycznego SMS-a, że powinnam poszerzyć swoje horyzonty o coś więcej niż ćwierkanie na gadu-gadu, głupie komedyjki i browar z sokiem, bo miał nadzieję, że to nie jest szczyt moich możliwości intelektualnych.
Nic z tego nie rozumiem, na sylwka szaleliśmy i Paweł był zupełnie innym facetem! Nie głupim, nie mało wymagającym. Po prostu normalnym i wyluzowanym. Nikt mi dotąd nie zarzucił, że nie mam mózgu, więc czuję się tak sobie. Mam mu wygarnąć, czy czekać, aż przeprosi?
Juga
***
Kochana Jugo!
Na moje wyczucie – nie przeprosi. Na wygarnianie – szkoda Twojej energii. Obawiam się, że trafiłaś na kaznodzieję i nadętego bufona, co wyszło dopiero teraz (na szczęście i tak w miarę wcześnie). Oczywiście, nie nazywam go tak dlatego, że zapragnął zwiedzić MPW. Chwała młodym ludziom, których pasjonuje nasza historia, martyrologia. Jeśli nie jest to „zaliczanie”, tylko autentyczny patriotyzm – tym lepiej. Ale w tej konkretnej sytuacji można odnieść wrażenie, że Paweł zaplanował sobie weekend w Warszawie bardzo precyzyjnie i praktycznie, wedle swoich potrzeb oraz zainteresowań, Ciebie zaś uwzględnił jedynie jako… dodatek towarzyski, nie zastanawiając się nawet, czego Ty oczekujesz po drugim Waszym spotkaniu (zwłaszcza że pierwsze i wszystko po nim było takie obiecujące).
Poza wszystkim, gdy znajomość dopiero się rozwija, nie jest dobrą taktyką strofowanie, ocenianie, krytykowanie drugiej osoby, o której w sumie nasza wiedza jest znikoma. To powinien być etap zaciekawienia, badania, testowania, nie podsumowań i pochopnych wniosków. Na dodatek serwowanych w sposób nietaktowny i mocno obcesowy.
Jeśli ta wizyta miała być egzaminem dla Was obojga, to Paweł totalnie go oblał. Ty zachowałaś się w porządku, byłaś skłonna dostosować się do jego planu, choć nadzieje i wyobrażenia względem drugiej randki miałaś nieco odmienne. On, zamiast to docenić, zrobił Ci przykrość i zbeształ Cię jak kiepski belfer.
Według mnie, nawet gdyby doszło do kontynuowania tej znajomości, Paweł jest materiałem co najwyżej na przemądrzałego zrzędę, który będzie dalej próbował Cię wychowywać. Nie mam zaufania do ludzi, którzy już za młodu są moralizującymi nudziarzami. Romantycznych inklinacji się w nim nie doszukuj – niektórych z całego Powstania Warszawskiego najbardziej „kręcą” militaria…
Wierzę, że w internetowym oceanie trafisz wkrótce na ciekawszą „rybkę”:).
Czego Ci z serca życzę.
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze