Nie bądź ofiarą losu
DOROTA ROSŁOŃSKA • dawno temuAkcje typu „ustąp miejsca ciężarnej” mają sens. Wychodzę jednak z założenia, że tylko ja najlepiej zadbam o własne interesy. Zatem zamiast czekać aż ktoś zauważy nasz wielki brzuch i postanowi nam ulżyć odstępując swoje miejsce, poproście o nie same. Mamy do tego prawo i warto je wykorzystać. Chociaż przez te 9 miesięcy w życiu.
Mieszkam na osiedlu zwanym żartobliwie przez moje koleżanki wylęgarnią. Na każdym kroku wózki, jedno lub dwoje dzieci biegających wokół mamy, stale zapełnione place zabaw. Mamy bardzo małą pocztę, gdzie zawsze są kolejki, a jedna pani w okienku dwoi się i troi, by przyspieszyć pracę. Pewnego dnia sama stałam w takim ogonku. Przede mną dziesięć osób, w tym dziewczyna z trzylatkiem i niedawno urodzoną dzidzią w wózku, która na szczęście spała. Zdziwiona, że kobieta stoi w kolejce, choć ma dwukrotne prawo być obsłużona poza kolejnością (dzidzia i dziecko do trzech lat), poradziłam jej, by przeszła do przodu. Ze strony kolejkowiczów zostałam obrzucona niemiłym spojrzeniem. Niektórzy udawali, że ich tam nie ma. Z kolei najbardziej zainteresowana, czyli mama dwójki dzieci, powiedziała tylko ściszonym głosem nie, ja postoję.
I tak przez kolejne 40 minut stała w kolejce. Trzylatek coraz bardziej zniecierpliwiony zaczął powoli dawać się we znaki wszystkim oczekującym.
To właśnie tacy rycerze jak ja organizują liczne akcje uświadamiające, by nakarmić bezdomne zwierzęta albo ustąpić miejsca w autobusie pani z brzuszkiem lub dzieckiem na rękach. Efekt nie jest satysfakcjonujący, zwłaszcza jeśli chodzi o ciężarne.
Nie muszę tu chyba dodawać, że kobieta w ciąży, choć nie jest osobą chorą i może generalnie pracować i funkcjonować tak jak wcześniej, wymaga jednak większej troski. Ryzyko uderzenia się w brzuch podczas jazdy autobusem czy tramwajem jest spore. Do tego dochodzą fale złego samopoczucia. Przy takich „atakach” lepiej siedzieć. Wyjątkiem są mdłości i wymioty, przy których lepiej jednak być bliżej drzwi autobusu. To dlatego uprzywilejowane miejsca znajdują się blisko drzwi, na przykład by łatwiej było wysiąść staruszce. Albo być może wybiec ciężarnej. Szkoda tylko, że rzadko przy takich miejscach naklejone są obrazki z kobietą w ciąży.
Dlatego będąc „przy nadziei” postanowiłam sama egzekwować swoje prawa. Jest to dość trudne, jeśli brzuszek nie jest widoczny. A to właśnie w pierwszym trymestrze mdłości i chwianie się na nogach są dużym wskazaniem, by jednak podróżować na siedząco. Ale od czego mamy buzię? W każdej chwili można poinformować współpasażera, że jest nam źle i musimy usiąść. W razie co, warto mieć w torebce ostatnie USG (oczywiście żartuję, choć może faktycznie udokumentowanie sprawy zamknęłoby usta bardziej opornym pasażerom transportu publicznego).
Lepiej się dzieje od czwartego miesiąca. Brzuszek jest już widoczny i jego widokiem można zdziałać cuda. Początkowo bardzo mi się podobało robić ludziom kiepski żart. Był on dość wredny. Mieszkam przy pętli i rano, gdy wszyscy mieszkańcy osiedla jadą na tą samą godzinę do pracy, znalezienie wolnego miejsca w autobusie graniczy z cudem. Ja stałam zawsze na uboczu patrząc jak zapracowani warszawiacy starają się szybko zapełnić miejsca. Szczęśliwcy od razu wyjmowali książki czy gazety, albo zapadali w drzemkę, by jeszcze chociaż przez 45 minut podróży pospać. Gdy po kilku sekundach nie można już było usiąść, wsiadałam spokojnie do autobusu. Stawałam przy miejscu dla uprzywilejowanych i po minucie zwracałam uwagę osobie tam siedzącej, by jednak wstała (jeśli wcześniej nie zrobiła tego sama). Rozczarowanie na jej twarzy było nie do ukrycia. Zamykała książkę, zbierała wszystkie siatki i torby i ustępowała mi miejsca. Najchętniej stosowałam to wobec panów siedzących na przednich siedzeniach (o ja wredna!).
Ani razu nie zdarzyło mi się, by ktoś mi odmówił, albo robił wyrzuty. Egzekwowanie praw powoduje, że ustalone normy wchodzą w życie i się upowszechniają. Stosując metodę „na brzuszek” wychodziłam z założenia, że to są jedyne miesiące w moim życiu, kiedy spokojnie i komfortowo mogę dojechać do domu czy pracy. Dlaczego z tego nie skorzystać? Czekając na zmiłowanie z potulną miną przy uprzywilejowanym miejscu robimy z siebie ofiary. Taką postawą powielamy jedynie złe zachowanie w społeczeństwie.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze