Przemówiły ofiary gwałtów
EWA ORACZ • dawno temuProjekt fotografki Grace Brown to milczący protest. Pomimo ciszy są słowa, zdania, których ofiary gwałtów nigdy nie zapomną. Słowa wbijające się w pamięć na tyle boleśnie, że po wielu latach są wciąż aktualne. Słowa usłyszane od sprawców gwałtu.
Projekt fotografki Grace Brown to milczący protest. Pomimo ciszy są słowa, zdania, których ofiary gwałtów nigdy nie zapomną. Słowa wbijające się w pamięć na tyle boleśnie, że po wielu latach są wciąż aktualne. Słowa usłyszane od sprawców gwałtu.
„Jesteś małym, brudnym aniołkiem”
Projekt Unbreakable trwa już dwa lata. Młoda fotografka nie spodziewała się takiego odzewu i ewoluowania projektu. W tej chwili projekt nabrał innego wymiaru, zgwałcone kobiety same wysyłają zdjęcia, na których widać napisane na kartce słowa, które usłyszały od oprawców, często jako dziecko. Jedynym wymogiem wzięcia udziału w akcji jest anonimowość i użycie cudzysłowu.
„Jeśli nie będziesz cicho, zabiję twoją mamę. Jak cię usłyszy, to będzie twoja wina”
Każde zdjęcie to historia, opowieść zobrazowana zupełnie inaczej działa. Kolor, twarz, choć nie zawsze widoczna, to zupełnie coś innego, niż opowieść przeczytana w gazecie lub na stronie. W tej chwili jest ponad 2 tysiące historii, 2 tysiące tragedii.
„Zabiję cię jeśli, komuś powiesz”
Chciałabym napisać, że wyobrażam sobie, co przeżywają ofiary gwałtu, chciałabym tak empatycznie poczuć, ale jest to niemożliwe. Nie wyobrażam sobie, jakie to może być okrutne, paskudne, jakie rany zostawia na duszy i ciele. Nie rozumiem też, jak można dokonać gwałtu na drugim człowieku. To, co się dzieje z ofiarą po takim akcie przemocy ciągnie się latami. Poczucie winy, wstyd, myśli samobójcze, społeczny ostracyzm, jak z tym żyć? To obdarcie z intymności, zabranie czegoś bardzo ważnego, czegoś już nie do odzyskania.
„ Sama tego chciałaś”
Statystyki niewiele mówią o obliczu tego zjawiska. Koło 2 tysięcy rocznie zgłoszonych gwałtów to podobno tylko 8% tego typu przestępstw*. Polskie prawo nie stoi też po stronie ofiary. Gwałt nie jest przestępstwem, które ściga się z urzędu. Do tego potrzebny jest wniosek ofiary. Jak to się przekłada na życie? Ano tak, że nawet jakby pół wsi widziało zgwałcenie Kowalskiej, to i tak sprawca nie pójdzie siedzieć, dopóki Kowalska nie złoży wniosku o to. Absurd, prawda?
„To nie był GWAŁT. Byłaś taką kokietką”
Większość Kowalskich nie pójdzie na policję, bo się wstydzi, boi, nie chce o tym rozmawiać i nie chce być posądzona o to, że w jakikolwiek sposób przyczyniała się do tego aktu przemocy. Nie chcą przechodzić przez przesłuchania. Boją się reakcji rodziny, znajomych i przyjaciół. Boją się stygmatyzacji.
„Wyglądałabyś o wiele bardziej uroczo dławiąc się moim kutasem”
W Polsce na Policję dziennie trafia koło pięciu zgwałconych kobiet. Reszta zostawia tylko dla siebie wstydliwą tajemnicę.
„To będzie nasz mały sekret… Nie ufasz mi?”
Znam zgwałconą kobietę, rozmawiałyśmy o tym, co się stało. Zgwałciło ją dwóch mężczyzn, zimą na śniegu, w lesie. W sumie miejsce nie ma tu chyba znaczenia, bo nawet gdyby to się stało w hotelu na kanapie, byłoby taką samą tragedią. Poszła na Policję. Dostali wyroki po 1,5 roku. Wyszli po 6 miesiącach za dobre sprawowanie.
„To się nie wydarzyło”
Źródło:
* Raport "Dość milczenia. Przemoc seksualna wobec kobiet i problem gwałtu w Polsce", który kilka lat temu opublikowała Fundacja Feminoteka
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze