Całkiem niepostrzeżenie zdałam sobie sprawę, że moja skóra się przesuszyła. Była niemiła w dotyku, szorstka, odwodniona wręcz. Nie wiem dokładnie z jakiego powodu - ale przypuszczam, że to przez upał i "niedomaganie" kremu przy obecnej temperaturze na dworze. Jedno było pewne - konieczność natychmiastowego nawilżenia. Przy najbliższej wizycie w drogerii zakupiłam zatem "deskę ratunku" - maseczkę intensywnie nawilżającą. Wybór padł na tę z firmy Flos-Lek.
Początki, przyznam się szczerze, nie były miłe. Po otworzeniu foliowej saszetki (na szczęście jest przy niej "przycięcie" i można to zrobić z łatwością) ujrzałam białą paćkę. I to faktycznie najlepsze słowo opisujące konsystencję - jest ona kleista, tłustawa, zdecydowanie niemiła. Po nałożeniu na twarz czułam dyskomfort, ciężkość - tym bardziej, że maseczkę trzeba delikatnie w twarz wklepać, a potem jeszcze czekać wskazaną przez producenta ilość czasu. Na dodatek buzia świeciła się jak lampka choinkowa. Plus jednak w tym, że maseczka jest niezwykle wydajna - starcza na trzy użycia. Jest prawie bezzapachowa, troszeczkę tylko czuć kremowy, mdły aromat - nie przypadł mi do gustu.
Po nałożeniu produktu i odczekaniu przepisowych 10 minut poszłam zmyć kosmetyk z twarzy. Ku mojemu zdziwieniu czynność jest prosta i nawet przyjemna - maseczka pod wpływem wody momentalnie staje się żelowa, zmywa się sprawnie i szybko. Po osuszeniu buzi - eureka. Osiągnęłam oczekiwany efekt - twarz jest gładka, ukojona, sprężysta i świetnie nawilżona.
Mimo dyskomfortu stosowania - polecam! Efekt końcowy jest w pełni udany.
Maseczka ma pojemność 10 ml.
Producent | Flos-Lek |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja twarzy |
Rodzaj | Maseczki: nawilżające i odżywcze |
Przybliżona cena | 3.00 PLN |