Po pierwszej próbie z dużymi, 3-ostrzowymi maszynkami, wiedziałam, że na długo pozostanę im wierna. Mój wybór ponownie padł na Wilkinsona, jednak tym razem postawiłam na wersję niebieską, czyli najprostszą z całej rodziny, bez większych udogodnień. Chociaż, czy brakiem udogodnień określić można elastyczną główkę, ruchomą w kilku płaszczyznach, ze sprężynującymi ostrzami i aż dwoma paskami nawilżającymi? Mi nie potrzeba niczego więcej.
Maszynka jest duża, bardzo wygodnie leży w dłoni. Dzięki nawilżającym paskom z olejkiem jojoba i wyciągiem z aloesu oraz świetnie skonstruowanej główce mogę zapomnieć o zacięciach, czy podrażnieniach, mogę golić nogi w ciemności a i tak będą gładkie i... „całe”. Sprytne urządzenie nie zapycha się, a kiedy utkwi w niej kilka dłuższych włosków, wystarczy puknąć nią energicznie o zlew i po sprawie. Mniejsze maszynki często w tej sytuacji traciły „głowę”, z tą nie ma takiego problemu - kiedy ostrza spadną, można je założyć z powrotem. Producent zapewnia, że to jednoczęściówka, ale ewidentnie tak nie jest. Maszynki długo pozostają ostre, a ich żywotność rekompensuje nieco wyższą cenę. Mój mąż jest z niej równie zadowolony.
Czym różni się od wersji zielonej (sensitive)? Prawdopodobnie chodzi tylko o skład pasków nawilżających, bo w działaniu i wyglądzie obie wersje są identyczne, czyli świetne.
Za 4 sztuki (lub 6 w promocji) zapłacimy około 17 zł. Warto.
Producent | Wilkinson |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Golenie i depilacja |
Przybliżona cena | 17.00 PLN |