Są sytuacje, w których skóra świetnie potrafi się obyć bez regularnego używania kremu - w moim przypadku gdy mogę unikać dobrodziejstw centralnego ogrzewania, czy klimatyzacji, albo przynajmniej ich bezpośredniego wpływu. Udawało mi się utrzymać skórę w dobrej kondycji z użyciem samych toników przy codziennej pielęgnacji przez większą część lata, jesień, ale kiedy temperatury zaczęły oscylować wokół zera – poległam. Suche policzki nie pozwalały na wykonanie makijażu – to był sygnał do poszukania nowego kremu.

Nie chcąc zaskakiwać skóry ciężkimi, „bogatymi” specyfikami wybrałam nieperfumowany krem na dzień do skóry szczególnie wrażliwej – do gustu bardzo przypadł mi tester, dostępny w salonie YR i właśnie on zadecydował o zakupie.

Krem jest lekki, bardzo dobrze się wchłania – przy porannym pośpiechu wystarczy parę sekund po aplikacji i można przystąpić do makijażu. Zostawia wyczuwalną warstewkę ochronną, ale nie jest ona ani tłusta, ani lepka, ani widoczna (mam cerę mieszaną), nie skraca także żywotności kosmetyków kolorowych na twarzy. Nawilża na poziomie podstawowym, więc posiadaczki skóry odwodnionej powinny się raczej przyjrzeć innym seriom YR. Ten będzie idealny do cer nie przepadających za obciążeniami, ale skłonnych do podrażnień i zaczerwienień, bo świetnie koi i łagodzi. Raczej do podstawowej pielęgnacji, do zadań specjalnych - nie bardzo.

Preparat mieści się w 30 ml tubce – to idealna ilość na okres przejściowy pomiędzy upałami a mrozami, jesienią i wiosną sprawdza się najlepiej.

Podaję cenę bez promocji, a tych w YR jest wiele.

Skład: aqua, butylene glycol, glycerin, urea, squalane, caprylic/capric trigliceride, Buxus chinensis, Butyrospermum parkii, behenoxyl dimethicone, dimethicone, stearic acid, betaine, stearyl alkohol, carbomer, ceteareth-2 phosphate, methylparaben, xanthan gum, tocopheryl acetate, lecithin, caffeine, allantoin, sodium hydroxide, ethylparaben, hydroxycellulose, propylparaben, butylparaben, rutin.

Nikt jeszcze nie ocenił tego produktu.

Oceń produkt Dodałeś już ocenę