Nowość i jednocześnie limitowana edycja - mowa o brązującym balsamie do ust Alverde, którym zostałam obdarowana z okazji świąt przez koleżankę. Mój entuzjazm był ogromny, jestem fanką naturalnych kosmetyków, a w Polsce trudno dostać coś tak unikalnego. Ale niestety to produkt z serii „przetestuj i zapomnij” - nic, co szczególnie wżyna się w pamięć w sensie pozytywnym lub negatywnym.
Krótko o tym, co obiecuje producent: „Wysokowartościowe składniki - masło shea, olej z oliwek, wosk pszczeli pielęgnują i chronią usta. Olejek jojoba dba o nawilżenie. Naturalne pigmenty brązujące rozświetlają usta błyszczącym połyskiem”.
Sztyft na początku bardzo twardy, mięknie nieznacznie pod wpływem częstego użytkowania. Twardość ta ma zasadnicze znaczenie, bo przez nią faktura nabiera nieprzyjemnej chropowatości. Ale jest na to sposób – wystarczy rozgrzać kosmetyk w dłoniach albo postawić na chwilę przy kaloryferze. Konsystencja będzie w sam raz, unikniemy ewentualnych podrażnień czy uczucia smarowania się papierem ściernym.
Co w takim razie z pielęgnacją? Przyznaje, że po doświadczeniach ze zwykłą pomadką Alverde byłam przychylnie do niej nastawiona i oczekiwałam podobnych rezultatów. W tym przypadku trochę się zawiodłam. Nawilżenie jest na odpowiednim poziomie, lecz pomadka nie spełnia wystarczającej ochrony przed mrozem czy silnym wiatrem. Nie uchroniła moich ust przed trudami zimy i w sumie nie zdziałała nic w leczeniu nich. Schodzi nierówno zostawiając gdzieniegdzie błyszczącą drobinkę lub dwie, trudno traktować to jako minus, bo niewiele pomadek schodzi równo, zabierając ze sobą to, co zbędne.
Ma interesujący kolor - połyskujący, opalony brąz z opakowania na ustach ujawnia lekki, różowy akcent, przez co nie wygląda sztucznie i tandetnie. Ale uwaga blade twarze! Pomadka podkreśla koloryt cery. Właścicielki opalonych twarzy będą zadowolone, bladolicym zaś doda niezdrowego odcienia. Tym ostatnim może podpasuje druga wersja kolorystyczna tegoż produktu (różana).
Smaku jako takiego nie posiada, natomiast zapach tak - jest intensywny, lekko sztuczny. Utrzymuje się przez bardzo długi czas, a właściwie trwa nawet po wytarciu pomadki z ust. Ciężko mi określić tą nutę zapachową, koleżanka stwierdziła, że jest „anyżopodobna”.
Pomysł fajny,ciut gorzej z wykonaniem.
INCI : Butyrosprum Parkii Butter*, Ricinus Communis Oil, Olea Europea Oil*, Candelilla Vera, Cera Alba*, Cera Canauba, Mica, Polyglyceryl-3 Ricinoleate, Simmondsia, Chinensis Oil*, Rosa Moschate Seed Oil*, Tocopheryl Acetat, Tocopherol, Asorbyl Plamitate, Glycne Soja Oil, Alcohol*, Aroma, Citral**, Citronellol, Geranoil, Benzyl Benzoate, Limonene**, Linalool** [+/- CI 77891, CI 77163, CI 77492, CI 77491, CI 75470].
Producent | dm Drogerie |
---|---|
Kategoria | Usta |
Rodzaj | Balsamy do ust: nawilżające |
Przybliżona cena | 5.00 PLN |