Jest to prawdopodobnie jeden z pierwszych sypkich pudrów mineralnych rodzimej produkcji. Należą mu się ukłony, bo absolutnie nie ustępuje zagranicznym kosmetykom tego typu. W kolekcji znalazły się cztery odcienie: dwa matowe (transparentny i beżowy) oraz dwa brązujące ze złotymi drobinkami.
Wszystkie warianty mieszczą się w wysokich pudełkach z przezroczystego plastiku, których wieczka bardzo pomagają w dozowaniu pudru – wystarczy wysypać odrobinę i wtedy już bez trudu można nabierać puder pędzlem. Do opakowania dołączony jest prosty, gąbkowy aplikator, jednak nakładanie nim pudru nie jest najlepszym pomysłem – efekt nigdy nie będzie tak dobry jak po użyciu dużego miękkiego pędzla. Całość raczej nie nadaje się do noszenia w torebce – jest zbyt delikatna i a do tego nie trzeba wiele by puder się rozsypał.
Mój wariant kolorystyczny to nr 4, czyli jaśniejszy brązujący, choć ja raczej określiłabym go raczej jako rozświetlający. Nawet na mojej bardzo jasnej cerze kolor jest niemal niewidoczny (niezależnie od nałożonej ilości), pojawia się jedynie perłowo-drobinkowy, złoty blask. Dlatego najlepiej sprawdza się nakładany na kości policzkowe, ale spokojnie można go stosować na całe ciało – ładnie podkreśli opaleniznę. Poza tym jest leciutki jak mgiełka.
Trwałość makijażu jest bez zarzutu, kosmetyk trzyma się od rana do wieczora bez przetłuszczania, wysuszania skóry, czy zapychania porów, jednak pod koniec dnia ilość drobinek jest znacznie mniejsza.
Mimo wszystko jest naprawdę godny polecenia.
Skład: mica, zinc oxide, phenoxyethanol, triethoxycaprylylsilane, ethylhexylglycerin [+/- Ci 77491, CI 77492, CI 77499, CI 77891, tin oxide]
Producent | Bell |
---|---|
Kategoria | Twarz |
Rodzaj | Pudry sypkie |
Przybliżona cena | 16.00 PLN |