Czego możemy dowiedzieć się z opakowania produktu? Otóż tego, że ma on w swoim składzie witaminy A i E, nawilża, nie zatyka porów i kryje niedoskonałości skóry. I skoro już zaczęłam od zewnątrz, to dodam jeszcze, że do podkładu dołączona jest gąbeczka i lusterko.
A teraz dobierzmy się do samego podkładu. Konsystencja jest bez zarzutu, pudrowo-kremowa. Za to zapachu nie da się przemilczeć - jest dość intensywny, określiłabym to zapachem kosmetyczki naszych babć, a może nawet prababć. Aplikacja raczej bezproblemowa, a jakie są efekty?
Można spotkać się z teorią, że gąbeczka pochłania podkład podczas nakładania. Moja uwaga jest taka, że osoby z cerą normalną lub co więcej, z cerą tłustą absolutnie nie powinny strzec się aplikacji tym sposobem. Wtedy cera zaczyna się błyszczeć i tworzy się efekt maski, co nie dzieje się przy użyciu gąbeczki dającej ładny, matowy efekt.
Dziwną kwestią są odcienie tego podkładu. Mit, że odcień 3 jest jaśniejszy od dwójki jest prawdziwy. Ogólnie z doborem odcienia był problem, ale na szczęście 3 przypasowała do mojej, nie za jasnej, ale też nie ciemnej skóry.
Działanie jest raczej trwałe, choć polecam używanie bibułek matujących.
Są gorsze, ale i są lepsze od niego, tak to podsumuję.
Producent | Wibo |
---|---|
Kategoria | Twarz |
Rodzaj | Podkłady w kompakcie |
Przybliżona cena | 13.00 PLN |