Po kilku eksperymentach z maskarami Lancome, nie miałam o nich najciekawszego zdania. Wydłużające mascary tej marki nie zdawały u mnie egzaminu. Mój chłopak wie, że mam ogromnego "bzika" na punkcie produktów do makijażu, więc postanowił zrobić mi prezent - po jego odpakowaniu zobaczyłam właśnie Hypnose Doll Eyes. Babska ciekawość zwyciężyła i jak najszybciej musiałam kosmetyk otworzyć i wypróbować.
Przyznam, że ta maskara mnie urzekała. Kiedy otwierałam opakowanie wydobyła się z niego przyjemna różana woń - nie mogłam uwierzyć, że w końcu wyprodukowano tusz pachnący różami. Szczoteczka jest bardzo duża i stożkowa, co pozwala na dokładną aplikacje. Jednym słowem rzęsy są naprawdę jak u lalki - wydłużone i doskonale pogrubione, a tusz nie rozmazuje się i nie osypuje!
Myślę, że od tej pory dam szanse marce Lancome i ich produkty częściej będą gościły w mojej kosmetyczce.