Po tegorocznych, zimowych mrozach moje dłonie może nie były w najgorszym stanie, udało mi się uniknąć spierzchnięć i pęknięć naskórka, ale gdzieniegdzie pozostały punktowe, szorstkie zrogowacenia, którym nie dawały rady nawet moje ulubione i zwykle niezawodne kremy. Do działania postanowiłam więc zaangażować kosmetyk, który odkładałam już dłuższy czas na „czarną godzinę”. Termoaktywny duet dla dłoni to podwójna saszetka z peelingiem (8 g) i kremowym serum (5 ml). Pełny zabieg to oczywiście zastosowanie obu kosmetyków, jednego po drugim.
Przyznam, że peeling bardzo przypadł mi do gustu. Fantastyczne, choć bardzo krótkotrwałe jest uczucie ciepła towarzyszące aplikacji kosmetyku – nie ma jednak nic wspólnego z pieczeniem! Peeling pachnie cynamonowo, jest nietłusty, masuje się nim dłonie bardzo przyjemne. Drobinek złuszczających (z łupin orzecha włoskiego) jest może niewiele, choć odnoszę wrażenie, że jest ich więcej niż widać na pierwszy rzut oka, jednak są delikatne i skuteczne, nie kaleczą dłoni, ale lubią dostawać się pod dłuższe paznokcie. Spłukiwanie jest szybkie i bezproblemowe, a na dłoniach nie pozostaje żadna tłusta warstwa, choć nie ma też dodatkowych przesuszeń wywołanych przez ścieranie. Porcja z saszetki idealnie starcza na jeden masaż.
Drugi etap zabiegu to nałożenie kremowego serum, w którego składzie znalazł się olej ze słodkich migdałów, ekstrakt z cynamonu, imbiru oraz witaminy E, A i F. Kosmetyk pachnie cynamonowo-korzennie, przyjemnie, ale jego konsystencja pozostawia już nieco do życzenia. Przypomina trochę klej, jest bardzo gęsta i niejednolita, do tego bardzo słabo się wchłania (stosowana jak tradycyjny krem) – nadmiar musiałam wytrzeć chusteczką, co nigdy jeszcze mi się nie zdarzyło w przypadku kosmetyku do rąk. Poza tym taka ilość serum spokojnie wystarczyłaby na 3 aplikacje, tymczasem producent zaleca nałożyć wszystko na raz! Jeżeli ktoś chciałby trzymać się tej instrukcji lub stwierdzi, że dłoniom potrzeba więcej, to warto uzbroić się w bawełniane rękawiczki kosmetyczne lub foliowe woreczki, a zabieg przeprowadzić przed snem.
U mnie peeling i dosłownie odrobina serum wystarczyły by zlikwidować zrogowacenia i przesuszenia. Skóra zrobiła się wręcz satynowo gładka, jasna, ale w miejscach dawnych przesuszeń lekko zaczerwieniona – to jednak o wiele lepsze niż szorstki pancerz, zatem polecam!
Skład (peeling): propylene glycol, zeolite, glycerin, kaolin, stearic acid, glyceryl stearate (and) peg-100 stearate, cetearyl alcohol (and) ceteareth-20, cetyl alcohol, walnut shell powder, polysorbate 80 (and) cetyl acetate (and) oleyl acetate (and) acetylated lanolin alcohol, prunus amygdalus dulcis oil, isoprpyl myristate, polyethylene, peg-12 dimethicone, parfum, isobutylparaben, methylparaben, phenoxyethanol, propylparaben, ethylparaben, butylparaben, limonene, eugenol, cinnamal, coumarin
Skład (serum): aqua, stearic acid, isopropyl mristate, cetearyl alcohol (and) ceteareth-20, propylene glycol, urea, dicaprylyl carbonate, paraffinum liquidum, polysorbate 80 (and) cetyl acetate (and) stearyl acetate (and) oleyl acetate (and) acetylated lanolin alcohol, cetyl alcohol, glycerin, prunus amygdalus dulcis oil, polysorbate 20, alcohol denat., butyrospermum parkii, cyclopentasiloxane (and) dimethiconol, glyceryl stearate (and) peg-100 stearate, panthenol, zingiber officinale root extract, cinnamomum zeylanicum bark, acrylates/c10-30 alkyl acrylate crosspolymer, carbomer, allantoin, parfum isobutylparaben, methylparaben, phenoxyethanol, propylparaben, ethylparaben, butylparaben, triethanolamine, limonene, eugenol, cinnamal, linalol, citral, benzyl cinnamate
Producent | Marion |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Dłonie i paznokcie |
Przybliżona cena | 3.00 PLN |