Uwielbiałam kosmetyki Benefit. Kupowałam je niemal jak leci, zachwalałam, polecałam... aż do teraz. A było to tak. Dobrze ponad rok temu kupiłam sobie Stay don't stray, czyli podkład pod cień na powieki, który może też służyć jako korektor. Sprawdzał się znakomicie - nie wałkował, długo utrzymywał na skórze, idealnie maskował przebarwienia, sińce, wypryski.
Był też niesamowicie wydajny. Tak wydajny, że po roku częstego używania wciąż miałam w ślicznej buteleczce ok. 1/3 zawartości kosmetyku. Aż któregoś dnia wyjmuję buteleczkę i wylatuje mi stamtąd breja. Najpierw jakiś paskudny tłuszcz, potem wałkująca się reszta - przypominająca nieco to, co czasem zostaje po starciu gumką myszką śladów ołówka. Kilka godzin później to samo. Następnego dnia (po profilaktycznym przetrzymaniu korektora w lodówce) to samo. I już wiedziałam, że kosmetyk padł ofiarą własnej wydajności - po prostu się popsuł.
W mojej łazience jest jak w łazience - ani zimno, ani ciepło, czasem wilgotno, ale korektor był zamknięty w szafce i para wodna nie miała do niego dostępu. W ulotce ani słowa o tym, że należy go trzymać w lodówce lub jakichś szczególnych warunkach.
Tak więc - polecam, ale tylko wtedy, kiedy macie pewność, że zużyjecie go szybko, albo jeszcze szybciej. Ma lekką konsystencję, ładny odcień i zupełnie nieadekwatny stosunek jakości do ceny.
Producent | Benefit |
---|---|
Kategoria | Twarz |
Rodzaj | Bazy pod makijaż |
Przybliżona cena | 120.00 PLN |