Nie tak dawno obchodziliśmy Walentynki. Przypomniały mi się wtedy właśnie moje pierwsze, na które dostałam od kolegi wodę toaletowa. Była zapakowana razem z dezodorantem i zwala się Emerald. Prezent był całkiem milutki, jednak nawet, pomimo iż byłam jeszcze dzieciakiem, które nie miało zbyt dobrze wyrobionego gustu, to od razu po użyciu niemiłosiernie się zawiodłam.
Ale może zacznę opis od opakowania. Tak wiec woda znajduje się w przezroczystej buteleczce o dosyć nieciekawym, zwyczajnym, prostym, nieprzyciągającym, a może nawet odpychającym kształcie i zakrętce o kolorze żółtozielonym, który może się kojarzyć z barwa gruszki.
Co mogę stwierdzić o zapachu? Kiedy tylko rozpyliłam wodę na ręce od razu dotarł do mnie bardzo mocny, intensywny zapach, dający się wyczuć z daleka i przyprawiający o zawroty głowy oraz mdłości. Po za tym niezbyt ładny...
Co mogę powiedzieć na koniec? Woda nie zasługuje na uznanie i myślę, że nawet mało wybredne osoby zgodziłyby się ze mną.
Producent | Octagon Cosmetics |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Wody toaletowe, perfumowane oraz perfumy |
Przybliżona cena | 5.00 PLN |