Wytrwałość zwykle zostaje nagrodzona. Tak też stało się w moim przypadku. Być może poszukiwanie idealnego balsamu nie jest zajęciem zbyt ambitnym, ale chyba większość kobiet przyzna mi rację, że niełatwo jest takowy znaleźć. A mnie, drogie panie, właśnie się udało. Cudo to sygnowane jest przez firmę Tresori d'Oriente. Już sama nazwa wskazuje, że w kwestii zapachów producenci stawiają zdecydowanie na aromaty Wschodu.
Mamy więc do wyboru:
- białe piżmo (aromatyczne, ciepłe, prawdziwy afrodyzjak)
- kwiat lotosu (niezwykle kobiecy, orientalny)
- mirra (świeża, łagodna)
- aegyptus kyfi (bardzo korzenny)
Każdy zapach jest magiczny, niezwykle trwały, niemal jak dobre perfumy. Ale do rzeczy... Podstawową funkcją kremu ma być nawilżanie. I tu moje odkrycie spisuje się bez zarzutu. Konsystencja kremu jest doskonała, nietłusta, pozwala by specyfik niemal natychmiast się wchłonął. Skóra po takiej aplikacji jest świeża, pachnąca, cudownie miękka i nawilżona.
Krem jest ekonomiczny - odrobina starczy, by dokładnie posmarować spragnione nawilżenia miejsca. Wszystko to umieszczone w ładnym, solidnym opakowaniu, które może być ozdobą łazienki. Opakowanie zawiera 300 ml kremu.
Producent | Tesori d'Oriente |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Kremy, mleczka, balsamy, masła do ciała |
Przybliżona cena | 40.00 PLN |