Bardzo lubię perfumy w formie olejków, są takie "miękkie”, gdy naniesie się kropelkę na skórę. Zupełnie inaczej pachną niż wody toaletowe czy perfumowane w połączeniu ze skórą. Olejki są wygodną formą w lecie, bo nie zawierają alkoholu, więc nie ma obaw, że od słońca na skórze zrobią się plamy. Są one również bardziej wydajne, 20 ml wystarcza na bardzo długi czas.
Perfumy znanej i lubianej marki The Body Shop o nazwie Pink Pepper kupiłam na aukcji internetowej. Właściwie nic nie wiedziałam o tym zapachu, kupiłam go tylko i wyłącznie zachęcona opisem podanym przez sprzedawcę. Muszę przyznać, że jest to dość ryzykowne, ale tym razem miałam szczęście. Zapach okazał się prześliczny, taki ciepły, orientalny, słodki. Mnie osobiście zachęcił fakt, że wśród aromatów był wymieniony bób tonka, który zawsze przyprawia mnie o przyjemny zawrót głowy.
W pierwszej nucie jest tu: kwiat mandarynki, gałka muszkatołowa i imbir. Nutę serca stanowią różowy pieprz, kardamon, pieprz angielski oraz płatki jaśminu. Baza to bursztyn, wanilia, cedr i bób tonka. Całość jest zniewalająca, szalenie subtelna i kobieca. Naprawdę pięknie rozwija się na skórze. Koleżanka z pracy powiedziała, że kojarzy się jej ze Świętami Bożego Narodzenia. Nie wiem dokładnie dlaczego, ale coś w tym jest.
Bardzo polecam ten zapach i tą formę perfum.
Producent | The Body Shop |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Wody toaletowe, perfumowane oraz perfumy |
Przybliżona cena | 35.00 PLN |