Zwykle nie kupuję kosmetyków pod wpływem ładnego opakowania, jednak ta pomadka wyglądała w katalogu tak kusząco, że po prostu musiałam ją mieć. Złote opakowanie z ozdobnym napisem nawoływało do mnie z katalogowej kartki, stanowiąc być może namiastkę luksusu lub po prostu jakieś marzenie z dzieciństwa. Tak czy inaczej, musiała być moja. Co ciekawe, w ciągu dni, które minęły, zanim ten zjawiskowo piękny kosmetyk trafił w moje ręce, ani razu nie pomyślałam, że działanie pomadki może przekroczyć znacznie moje oczekiwania. Ku mojemu niezwykle pozytywnemu zaskoczeniu okazało się, że jest to ten szczęśliwy przypadek, w którym urocza i przyciągająca powierzchowność idealnie komponuje się z wyjątkowym wnętrzem.
Tak jak myślałam, opakowanie pomadki jest wykonane bardzo starannie i kunsztownie. Jest ono przy tym bardzo solidne. Nie ma obaw, że uszkodzi się ono w torebce, czy że samoistnie się otworzy - obie części opakowania pasują do siebie idealnie, więc nie ma szans, że nastąpią w tym względzie jakiekolwiek niemiłe niespodzianki.
Zanim pomalowałam usta tą pomadk, raczej nie wierzyłam w to, że będzie miała ona jakieś właściwości nawilżające. Jak zwykle nałożyłam więc najpierw balsam, dopiero potem zastosowałam to złote cudeńko. Szybko jednak zrezygnowałam z takiej metody, bo okazało się, że jest to kosmetyk, który sam w sobie wspaniale nawilża - szczerze powiedziawszy lepiej niż większość dostępnych na rynku balsamów. Do tego nadaje ustom intensywny połysk - tym większy, im szczodrzej umalujemy nim usta.
Kolor, jaki daje pomadka jest bardzo delikatny - wybrałam odcień 1006 o nazwie "iskrzący poncz" - kolor ten określiłabym bardzo udanym porozumieniem różu z pomarańczą. Pomadka rewelacyjnie się rozprowadza, jest jedwabiście miękka, sunie po ustach w mistrzowski sposób. Daje niemalże błyszczykowy efekt, ale przy tym jest też kosmetykiem skutecznie pielęgnującym. Nawilża i natłuszcza usta na przynajmniej 2 godziny. Poprawianie makijażu to po prostu bułka z masłem - w przypadku posiadanego przeze mnie odcienia nie jest do tego potrzebne nawet lusterko, bowiem kolor jest ledwie widoczny, poza tym - jak już wspominałam - pomadka rozprowadza się perfekcyjnie. Ma miły i bardzo delikatny zapach, nie posiada specyficznego smaku, co również mnie cieszy.
Efekt lakierowanych ust, jaki daje pomadka nie znika zbyt szybko, a uczucie nawilżenia nie mija wraz z wypiciem napoju. Do dyspozycji mamy paletę 12 kolorów. Na pewno kupię tę pomadkę jeszcze nie raz, szczególnie, że stosuje mi się ją milej, niż dotychczas używane specyfiki do pielęgnacji ust, co jest dla mnie wielkim zaskoczeniem i jednocześnie największym plusem pomadki. Następnym razem kupię jednak ciemniejszy odcień, a jest w czym wybierać, bo każda z dwunastu propozycji wydaje się ciekawa.
Dla zainteresowanych dodam, że Faberlic wypuścił w tych opakowaniach również serię pomadek modelujących oraz perłowych. Ja osobiście z czystym sumieniem polecam tę nawilżającą, ponieważ jest rewelacyjna.
I jeszcze ta cena - w promocji zapłaciłam za nią 11,90 zł.
Serdecznie polecam.
Producent | Faberlic |
---|---|
Kategoria | Usta |
Rodzaj | Szminki w sztyfcie |
Przybliżona cena | 27.00 PLN |