Jestem lakieromaniaczką i uwielbiam wypróbowywać nowe lakiery do paznokci. W sezonie letnim stawiam na mocno kolorowy manicure. W tym przypadku używałam 5 wersji: 2 Electric Orange (pomarańcz z maleńkimi, srebrnymi drobinami), 1 Słoneczny Patrol (żółty z złotawymi drobinami), 3 Zielona Fantazja (jasna zieleń bez drobinek), 4 Flirt (malinowy z drobinami), 5 Mary Rose (pomidorowa czerwień opalizująca na fioletowo).
Wszystkie kolory zostały wybrane przez blogerki i ten pomysł bardzo mi się podoba, bo barwy są świeże, radosne i idealne na wakacje, choć nie tylko. Najbardziej do gustu przypadła mi Zielona Fantazja (odcień kojarzy mi się z zielonym jabłuszkiem), która wygląda bardzo interesująco na paznokciach. Mam nadzieję, że Wibo stworzy z blogerkami inne kosmetyki np. cienie lub szminki. Za samą ideę stawiam ogromnego plusa.
Co do samych lakierów, słyszałam, że są nietrwałe, słabej jakości, ktoś nazwał je kosmetycznym niewypałem. Ile ludzi, tyle opinii. Dla mnie te lakiery może nie są całkowicie idealne, ale używam ich z przyjemnością.
Mieszczą się w prostokątnych buteleczkach 8,5 ml. Pędzelek jest najzwyczajniejszy na świecie, ale nie jest ani za wąski, ani za krótki i dobrze się nim maluje. Jedyną wadą jest za rzadka konsystencja, bo lakier lubi rozlewać się na płytce paznokcia. Trzeba uważać, bo np. pomarańczowy zostawia smugi po jednej warstwie i nawet druga zbytnio tego nie ukrywa. W ogóle mam wrażenie, że pomarańczowy generalnie jest jakiś taki niedopracowany, bo i trwałość ma słabą. Pozostałe wersje kolorystyczne kryją dobrze, a odcienie na paznokciach nie odbiegają od tych w buteleczkach. Schną nie dłużej niż inne lakiery, a wykończenie nazwałabym „żelkowym”. Bardzo ładne błyszczą, chociaż drobinki w wersjach, które używam nie są zbyt widoczne i trzeba się nieźle przyjrzeć, aby je dostrzec.
Na paznokciach kolory wyglądają wyjątkowo ciekawie, optymistycznie i modnie, ale ich trwałość jest różna. O ile zieleń, malinowy i czerwień trzymają się na dobrej bazie ponad 4 dni, to żółty i pomarańczowy już po dwóch dniach ścierają się na końcówkach. Dziwna sprawa, niby ten sam produkt, a różna jakość.
Mimo żelowej postaci, ich zmywanie ich nie przysparza najmniejszej trudności. Szybko schodzą już za jednym pociągnięciem wacika nasączonego zmywaczem, nie zostawiając przebarwionych paznokci (choć oczywiście polecam zabezpieczenie płytki bazą i to nie tylko w przypadku tego lakieru).
Gel Like spodobały mi się i będę ich używać w wakacje. Polecam, choćby tylko ze względu na paletę barw.