Odebrali jej córkę, bo z nią spała!
EWA ORACZ • dawno temuSąd chce odebrać siedmiolatkę matce, bo zabrakło jej… kompetencji wychowawczych. Możliwe? Czy to kolejna kuriozalna decyzja przedstawicieli sprawiedliwości? Czym się kierował sędzia, który wydał taki wyrok na czas postępowania sprawy? Dobrem dziecka, które od siedmiu lat wychowywane jest przez matkę, a z ojcem ma sporadyczny kontakt i nie utrzymuje z nim żadnych relacji? Dlaczego nikt nie zapytał, czemu dziewczynka ma słaby kontakt z ojcem?
Wszystkie opinie psychologów są pochlebne dla matki, podobnie jak te z przedszkola. Według specjalistów z Rodzinnego Ośrodka Diagnostyczno – Konsultacyjnego siedmioletnia Kornelia jest zadbanym dzieckiem, a jej mama Joanna Romańczyk doskonale wywiązuje się z obowiązków rodzicielskich. Z ojcem dziecka matka jest od dawna skonfliktowana, od pięciu lat wychowuje córkę z pomocą dziadków, u których mieszka. Do pracy dojeżdża codziennie 80 km zabierając ze sobą córkę do przedszkola, które miała szczęście znaleźć blisko pracy. Ma wyższe wykształcenie i dobre stanowisko podobnie jak ojciec Kornelii.
Jak widać to wszystko to za mało, aby być dobrą matką. W zeszłym roku ojciec wystąpił o zmianę zarządzeń opiekuńczych, tylko przypomnę, że decyzją sądu sprzed kilku lat prawo do opieki zostało przyznane pani Joannie. Ojciec miał ustalone terminy spotkań w siedzibie Stowarzyszenia Wspierania Rodziny w Bielsku-Białej, w obecności matki i kuratora sądowego. Dlaczego nie mógł spotykać się z dzieckiem w innych okolicznościach, nie wiadomo. Wystąpił jednak o to, aby córka na czas trwania postępowania została oddana mu pod opiekę. W maju tego roku sąd ograniczył matce prawa rodzicielskie. Co złego zrobiła?
Główne argumenty sądu to brak odpowiednich kompetencji wychowawczych,
by w sposób dojrzały i odpowiedzialny dbać o rozwój psychiczny dziecka
Nie spotkałam się jeszcze z kursami na matkę, ale widocznie sędzie takie zna, a pani Joanna ich nie ukończyła. Poza tym w uzasadnieniu sądu znajdują się również inne argumenty jak: wychowanie małoletniej z atmosferze zależności od matki, brak możliwości nawiązania rówieśniczych relacji w miejscu zamieszkania spowodowane tym, że mała dojeżdża codziennie z matką do przedszkola, a dodatkowo pani Joanna wyjeżdża z córką na weekendy, najgorsze jednak jest to, że Kornelia czasami śpi z matką. Z tych zarzutów sąd stworzył obraz złej matki, który podsumował tak w uzasadnieniu:
Postawa, jaką obecnie prezentuje matka wobec swojej córki, jest bliska przemocy psychicznej i nadużywania władzy rodzicielskiej.
Świadoma jestem, że informacje, które docierają do mediów mogą być niekompletne, a polskie prawo przychylniej patrzy na matki niż ojców, bardzo często niesprawiedliwie (może tak było w przypadku pierwszej rozprawy). W tej sytuacji mamy jednak dodatkowo opinie psychologów, które wydają się być dość jednoznaczne.
Córka jest niewątpliwie silnie emocjonalnie związana z matką. Sposób reagowania matki na zachowanie córki jest prawidłowy, bez narzucania własnego zdania.
Nie wiadomo, czym kierował się sąd, nie udało się uzyskać dodatkowych informacji, dziennikarze katowickiej gazet zostali zbyci krótkim: sprawa jest skomplikowana i dotyczy poufnych spraw.
Fakt, nie znamy szczegółów, sprawa może wyglądać zupełnie inaczej za jakiś czas. Może matka uniemożliwia ojcu kontakt z dzieckiem? Może cała sprawa ma drugie dno? Nie mnie to oceniać. Dziwne natomiast wydaje mi się to, że mała Kornelia ma tak słaby kontakt z ojcem, a z drugiej strony on tak walczy o nią. Czy tylko ja zwróciłam na to uwagę? Poczekajmy na rozwój sprawy.
Z informacji, które dotarły do mediów, można wyciągnąć proste wnioski. Ten wygrywa w sądzie, kto ma lepszego adwokata i więcej pieniędzy, a sprawiedliwość jest po stronie elokwentniejszego prawnika. Niestety tak właśnie często wygląda sądownictwo, nie tylko polskie. Tylko czy zawsze? Sprawy z odbieraniem dzieci rodzicom, czy dziadkom poruszają mocno wszystkich. Odnoszę wrażenie, że jest ich coraz więcej. Bo dziecko za grube, albo matka schorowana. Bardzo łatwo jest się na to oburzać, bo naturalnym odruchem jest ochrona dzieci. Jednak najczęściej jedynymi osobami mającymi komplet informacji o całej sprawie są sami rodzice. Jak to jest w przypadku pani Joanny i Kornelii nie wiemy, brak tu jakiejkolwiek informacji ze strony ojca. Byłabym bardzo ostrożna w wydawaniu sądów. Tak łatwo przypiąć łatkę „zły ojciec” i „dobra matka”.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze