Prostuj plecy i naprzód!
MAŁGORZATA SULARCZYK • dawno temuUstalmy jedno: Nikt Cię nie będzie cenił wyżej, niż Ty siebie cenisz. I tu zapewne jest pies pogrzebany. A dlaczego właściwie miałabyś z definicji przegrywać z atrakcyjną przyjaciółką? Dlaczego masz sobie wmawiać, że możesz dojadać po niej resztki? Hę?! Nalegam, moja miła, żebyś popracowała nad poczuciem własnej wartości.
Droga Pani Margolu!
Proszę o jakąkolwiek wskazówkę, radę…
Jestem zazdrosna o moją najlepszą przyjaciółkę. Jest wyjątkowo atrakcyjna, więc gdziekolwiek się pojawimy, wszystkie męskie spojrzenia kierują się w jej stronę, a ja czuję się jak tło. Próbowałam jakoś sobie to tłumaczyć, ale naprawdę zazwyczaj mężczyzna nawet na mnie nie spojrzy, kiedy podchodzi do stolika i zaczyna rozmowę.
To ciągnie się już od lat: najpierw mój przyjaciel, w którym byłam długo bez wzajemności zakochana, traktował mnie jak przeszkodę w romansie z nią (o czym się dowiedziałam przypadkiem i było to dla mnie przykre przeżycie), potem wszystkie te małe i większe imprezy – mężczyźni, którzy mi się podobali, po poznaniu jej tracili mną zainteresowanie. Tegoroczny sylwester, gdzie byliśmy w dwie pary także był dla mnie przykry. Przyglądałam się, jak oni rywalizują o nią, a ze mną tańczył ten, który aktualnie przegrał.
Aż w końcu wczorajszy wieczór: byliśmy w kilka osób w klubie, kolega przyprowadził znajomego z pracy — dawno już nie poznałam takiego cudownego mężczyzny, przetańczyliśmy i przegadaliśmy cały wieczór. Kiedy wracałam z łazienki, kątem oka jednak coś dostrzegłam. Potem nie chciałam już o tym myśleć. Dzisiaj rano napisał słodkiego SMS-a. Później rozmawiałam z nią i mi się to wrażenie przypomniało, więc ją zapytałam. Niestety, miałam rację. Po krótkiej rozmowie zaczął jej prawić komplementy, podrywać. Teraz całe popołudnie płaczę. Wiem, że nie mogę być z kimś, komu ona się tak bardzo podoba… Najsmutniejsze jest to, że jeszcze nie spotkałam takiego, który nie zwróciłby na nią uwagi, jednocześnie przecież tracąc zainteresowanie mną…
Jest mi ciężko… Jest mi bardzo bliska i chcę jej dobra, ale zazdrość strasznie mnie zżera i nie mogę sobie z nią poradzić. Starałyśmy się już kiedyś o tym wszystkim porozmawiać, ale się nie udało. Przy niej czuję się zupełnie nieatrakcyjna! Dziwne — bo nie czuję tego, gdy jestem w towarzystwie innych atrakcyjnych kobiet. Nie chcę, by to psuło naszą przyjaźń… Co mam zrobić, jak się zachowywać? A może to ja jestem wszystkiemu winna?
Agnieszka
***
Droga Agnieszko,
Sięgnę do worka moich spostrzeżeń o damskiej psychologii i na chybił trafił wyjmę z niego Drapieżną Modliszkę. Kimże jest? Musi, za wszelką cenę MUSI mieć każdego. Choćby tylko myślą, mową. Choćby poczucie, że na chwilę przyciągnie całą jego uwagę. Wybrała sobie dobre tło: jesteś, jak mi się wydaje, na tyle przekonana o własnej nieatrakcyjności towarzyskiej, że z rezygnacją z góry oddajesz jej palmę pierwszeństwa. Wszystko to dzieje się pewnie poza świadomością, poza chęcią poniżenia kogokolwiek, poza chęcią wypadania dobrze na czyimś tle. Ot, matka natura wskazała, zapadki zaskoczyły, jesteście odtąd jak spódnica z podszewką. I pamiętaj: podszewka jest konieczna. Bez niej spódnica, uczepiona desperacko nóg, przyklejona do najzgrabniejszej choćby łydki, traci fason i wygląda żałośnie. Chodzi o to, by z podszewki przeistoczyć się w halkę, koronkową, tiulową, wystającą kusząco spod spódnicy, rozpalającą zmysły i pobudzającą wyobraźnię. Czujesz?
Martwi mnie najbardziej to, ze sama skazujesz się na przegraną. Dziewczę słodkie, no i nawet jeśli z nią porozmawiał, to co? Może ona już tak ma, że facet kurtuazyjnie powie: „Czy mogę Ci postawić piwo?”, a ona oczyma duszy widzi, że szaleją w nim wichry namiętności? Przywykła, że wszyscy ścielą jej się pod stopy, zaliczyła do tej grupy hurtowo także Waszego nowego znajomego. Tobie wysłał SMS-a rano, a już zakładasz, że to ona mu się tak strasznie podoba. Tak – to znaczy jak? I jej też wysłał?
Agnieszko! Napisz sobie na kartce (wyda Ci się to śmieszne, wiem. Ale jest skuteczne! I to też wiem na pewno), co w Tobie jest fajnego. Co, Twoim zdaniem, przesądza o Twojej atrakcyjności. Może masz dobre serce? A może świetnie znasz się na koniach? Masz na pewno atuty, rozpoznaj je i uwierz, że masz wiele do zaoferowania! Dopóki sama w to nie uwierzysz i będziesz się stawiać na pozycji przegranej, dopóty tak będą Cię postrzegać w otoczeniu. Uwierz w siebie.
A najlepiej odpisz zadziornie na tego SMS-a. I to jeszcze dziś! Pamiętaj: tiul i koronka!
Margola
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze