Moja szefowa mnie wykorzystuje!
ZOFIA BOGUCKA • dawno temuMoja praca jest ciekawa, daje mi radość i satysfakcję, ale… Zarabiam grosze, pracuję na umowie o dzieło, a szefowa mnie wykorzystuje (muszę tyrać czasem w weekendy czy wieczorami, bo moja szefowa nie ma wyczucia i umiaru, zasłania się zadaniami do wykonania). Nie wiem, co robić – z jednej strony kręci mnie to, co robię, a i czuję wdzięczność, bo moja szefowa wyciągnęła mnie z bagna. Z drugiej strony wkurzam się.
Pani psycholog!
Chodzi o moją pracę. Jest ciekawa, daje mi radość i satysfakcję, ale… No właśnie, sporo tych ale. Zarabiam grosze (najniższa krajowa), pracuję na umowie o dzieło (nic nie warta), a szefowa mnie wykorzystuje, ile może (muszę tyrać czasem w weekendy czy wieczorami, bo moja szefowa nie ma wyczucia i umiaru, zasłania się zadaniami do wykonania).
Nie wiem, co robić – z jednej strony kręci mnie to, co robię, a i czuję wdzięczność, bo moja szefowa zatrudniając mnie kiedyś, wyciągnęła mnie z bagna. Z drugiej strony wkurzam się, no jasne, a i mąż robi mi awantury o to, że powinnam znaleźć sobie porządną pracę, w której nikt nie będzie mnie traktował jak frajera, a i wreszcie zaczniemy wiązać koniec z końcem. Obwinia mnie za to, że nie stać nas na wakacje, nie możemy wziąć kredytu, a nasze dzieci wiedzą, co to czekolada, bo czasem zabieram je do domu mojej szefowej, żeby się pobawiły z jej dzieciakami.
Mój mąż ma dobrą pracę, to mu łatwo mówić. Ja jestem w innej sytuacji. Nie dość, że kobiecie u nas w ogóle jest trudno coś znaleźć, to żeby mieć pracę i dobrą, i ciekawą, to w ogóle! Co robić? Czuję, że jestem w kropce.
Aneta, Ciechanów
***
Joanna Borowczak — psychoterapeutka z ponad 15-letnim doświadczeniem. Certyfikowana w ramach terapii systemowej. Specjalizuje się w pomocy rodzicom w problemach z dziećmi i terapii małżeńskiej. Pracuje z osobami dorosłymi starając się znaleźć maksymalnie dużo ich zasobów, dzięki którym poradzą sobie w trudnych dla siebie sytuacjach. Prowadzi własną praktykę w założonym przez siebie Ośrodku Psychoterapii i Treningu psychologicznego "KONTAKT": www.joannaborowczak.com. Prywatnie mama ruchliwego sześciolatka i samodzielnej już 26-latki. Uwielbia wiosnę i słońce, namiętnie układa puzzle.
Pani Aneto,
Porusza Pani problem bliski wielu osobom – pracę, która z jednej strony jest interesująca, dająca satysfakcję, ale z drugiej – jest kiepsko płatna.
Pisze Pani o wielu aspektach sytuacji. O swojej szefowej, która "nie ma umiaru i wyczucia" i wykorzystuje Panią. Przynajmniej takie jest Pani odczucie. Prawdą jest, że zdarzają się przełożeni zarzucający nas nadmiarem zadań, nie dbający o nasz czas wolny – i zdecydowanie nie jest to sytuacja dla pracownika komfortowa. Trudno zachować zdrowy dystans i być asertywnym, niemniej… No właśnie. To druga strona medalu, czyli nasza postawa. Jeśli z jakiegoś powodu godzimy się na takie traktowanie, nie kwestionujemy głośno łamania ustalonych warunków współpracy i nie odmawiamy, to – cóż – wyrażamy zgodę na takie traktowanie. Niemą zgodę.
Inną sprawą jest wdzięczność, podana przez Panią jako jeden z filarów motywacji do pracy. Warto zadać sobie pytanie, jak długo musi Pani dziękować za podanie ręki w trudnym dla Pani czasie? Czy to owa wdzięczności powoduje, że boi się Pani przeciwstawić? Czy nie chce być Pani posądzona o niewdzięczność? Czy nie blokuje to Pani w jakiś sposób?
Rozumiem też Pani męża i jego złość o to, że brakuje Pani w domu i że — pomimo intensywnej pracy — zarabia Pani niewiele. Rozumiem, że chciałby korzystać z przyjemności życia wspólnie z Panią i chce dobra Waszych dzieci. Rozumiem także Pani poczucie niezrozumienia przez męża. Zostawienie jednak tej sytuacji w zawieszeniu nie daje żadnego rozwiązania, może jedynie nasilać konflikty domowe.
Proponuję Pani zastanowić się nad tym, co w pracy jest dla Pani ważne, ile czasu chce jej Pani poświęcać i czy zarobki są satysfakcjonujące w kontekście ilości wykonywanej pracy. Warto podjąć jakieś działania — w dotychczasowej pracy zachęcam do ponownego ustalenia z szefową obowiązujących zasad (m.in. godzin pracy, zakresu obowiązków) i trzymania się tegoż, poprzez informowanie, np.: "na to nie jesteśmy umówione". Może też Pani rozglądać się — choćby niezobowiązująco, dla samej siebie (A nuż widelec? Życie lubi zaskakiwać!) - na rynku pracy, czy nie ma innych ciekawych możliwości zatrudnienia. Nie musi Pani przecież palić za sobą mostów i wypowiadać dotychczasowej umowy.
Bardzo zachęcam też do rozmowy z mężem — jak on widziałby tę sytuacje, w czym mógłby Panią wesprzeć. Wierzę, że we dwoje — w porozumieniu — uda się Wam ustabilizować sytuację tak, by każdy z Was był zadowolony.
Trzymam kciuki!!
Joanna Borowczak
kontakt do psycholog: joannaborowczak
Masz problem, wyślij do nas list z pytaniem do psychologa, zofia.bogucka@kafeteria.pl
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze