Oblicza Krystyny Jandy
MAGDALENA TRAWIŃSKA • dawno temu- Mam troje dzieci. Zarabiam na dom. Sprzątam, gotuję, chodzę po zakupy. Rachunek godzin jest więc prosty. Życie rodzinne cierpi. Całe szczęście, że od niedawna mieszkam z rodzicami i na nowo stałam się dzieckiem. Nie ma nic piękniejszego. Wracam zmęczona z teatru, a mama czeka na mnie w domu i pyta, czy boli mnie głowa, czy chcę herbatę? – mówiła z oznakami wzruszenia Krystyna Janda.
— Mam troje dzieci. Zarabiam na dom. Sprzątam, gotuję, chodzę po zakupy. Rachunek godzin jest więc prosty. Życie rodzinne cierpi. Całe szczęście, że od niedawna mieszkam z rodzicami i na nowo stałam się dzieckiem. Nie ma nic piękniejszego. Wracam zmęczona z teatru, a mama czeka na mnie w domu i pyta, czy boli mnie głowa, czy chcę herbatę? Było mi łatwiej, bo to ona odprowadzała dzieci do szkoły. Potrafi z nimi rozmawiać lepiej niż ja. Po niej też odziedziczyłam energię, o którą często pytają mnie dziennikarze – mówiła z oznakami wzruszenia Krystyna Janda.
wwwJanda@
Wybitna postać teatru i kina, znana między innymi z „Człowieka z marmuru” Andrzeja Wajdy, w którym zagrała dziennikarkę, zdobywczyni trzech Złotych Kaczek, dwóch Wiktorów, autorka „Gwiazdy mają czerwone pazury”, współautorka „Tylko się nie pchaj”, niedawno polubiła komputer. Mam swoją stronę internetową. Miałam umieszczać na niej tylko jedno zdanie dziennie. Wkrótce pisałam o wszystkim, co mnie denerwuje i cieszy. Rano informuję wszystkich, co mam do zrobienia danego dnia. Na przykład dziś wszyscy, którzy odwiedzili moje strony, wiedzą, że zrobię sobie piękne czerwone paznokcie – Janda pokazuje je z dumą. Do ogródka zabiera aparat cyfrowy, fotografuje kwiatek, puszcza zdjęcie do Internetu i mówi – Patrzcie, co mi wylazło z ziemi.
Tylko raz zdarzyło się, że nie miałam siły na pisanie. Po dwutygodniowych zdjęciach do filmu i nieprzespanych nocach umieściłam tam jedno zdanie: Dziś śpię, proszę mnie nie budzić. Moje strony to forum spotkań ze mną, ale na moich zasadach.
Janda sprzedajna
Dyrektor polskiego radia powiedział jej: Pani się dobrze sprzedaje. Mam sponsora i jest mi obojętne, co pani będzie mówić, byleby trwało to trzy minuty. Wróciła do domu, wzięła zegarek, zaczęła mówić i mierzyła czas. Jest osobą wielce dygresyjną, nawet nie doszła do sedna, a antenowy czas się skończył. Postanowiła więc pisać listy i czytać je w radiu. Listy miały wielu odbiorców, a ponieważ program I radia jest słuchany w zakładach pracy, sklepach, zaczęła mnie poznawać pani z sąsiedzkiego warzywniaka. Po roku zaproponowano jej, żeby wydała listy. Mam dużo koleżanek na B – Bożena, Barbara. Dlatego książka nosi tytuł – „Moja droga B”. Często przez telefon tak się do nich zwracam. Książka jest zbiorem listów i zbiorowym portretem moich koleżanek.
Janda na usługach
Ludzie nie lubią aktorek idealnych. Nie jestem ideałem, tylko zespołem błędów, zmarnowanych zdań i chybionych wypowiedzi. Dlatego ludzie wolą się ze mną kontaktować, bo widzą we mnie normalnego człowieka. Aktorstwo jest zawodem usługowym, a jego celem jest kontakt z ludźmi.
Janda sztampowo
Pani Krystyno, a jak się to zaczęło? – to jedno z tych pytań dziennikarzy, po zadaniu którego chce jej się wymiotować. Takich pytań jest pięćdziesiąt. Dlatego na moich stronach sama przeprowadziłam ze sobą wywiad i odsyłam na nie dziennikarzy, którzy mi je zadają.
Janda pogodzona
Nie chciałabym być młodsza. Kiedyś byłam okropna, udawałam. Teraz odkryłam karty.
Marysiomania Jandy
Od dawna chciała zagrać razem z córką Marysią Seweryn, która już ponad gra zawodowo. Obowiązkiem matki jest nauka abecadła, rzemiosła, którego dziecko nie nauczyło się w szkole teatralnej. Gra z Marysią była korzystna także ze strony komercyjnej. Każdy chciał zobaczyć, jak to gra matka z córką. Najważniejsze, by umiała słuchać wrażliwości widzów. Do niedawna tak przeżywałam jej grę w teatrze, że uczyłam się i jej, i swojego tekstu. Będąc z nią na scenie, a zagrałyśmy razem w trzydziestu spektaklach, szeptałam jej kwestie po cichu. W konsekwencji nie byłam skupiona na swojej roli, tylko na roli Marysi.
Janda zmotoryzowana
Po spektaklu na drogach jest pusto. Wtedy z dwulitrowego silnika Renault Megane Coupe wyciska nawet 180. Na trasie Warszawa – Milanówek policjanci zatrzymują mnie tylko wtedy, gdy chcą zaprosić żony do teatru.
Janda autystyczna
Od wielu lat jestem związana z fundacją, opiekującą się dziećmi z autyzmem i dosyć mam już występowania w roli przecinającej wstęgę. Nie chcę być tylko figurantką. Muszę coś wymyślić, jakąś sztukę dla nich.
Janda profesjonalna
Potrafi przewidzieć, jaki ma procent szansy dobrej gry. Nie wychodzi z pokoju, dopóki nie umie tekstu i dopóki nie wczuje się w swoją rolę. Dobra gra nie jest cudem. Na scenie występuję już ponad 30 lat. Kolejne odtwarzanie postaci nudzi mi się tylko wtedy, gdy jestem zmęczona. Ale nuda mija po dziesięciu minutach, gdy wchodzę w skórę postaci, którą gram.
Janda wrażliwa
Gdy publiczność na spektaklach śpiewa jej „Sto lat”, płacze jak dziecko.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze