Mój chłopak nie lubi eksperymentować w łóżku
MAGDALENA TRAWIŃSKA-GOSIK • dawno temuSzalona, zwariowana, trudno jej usiedzieć na miejscu, wszędzie jej pełno, a buzia jej się nie zamyka. Na co dzień musi być nieznośna dla spokojnego, zrównoważonego Rafała, jej chłopaka. Martyna kocha wszystko co nowe, nietuzinkowe, niecodzienne, zachwyca ją tylko to, co nie jest nudne i banalne. Rutyna jest jej wrogiem numer jeden. Nie wyobraża sobie, że coś takiego mogłoby się wkraść między ich oboje. Seks jest dla niej ważny, aż tak ważny, że stawia go na równi z miłością.
Martyna (22 lata, studentka socjologii z Warszawy):
Mówią, że seks nie jest najważniejszy, ale ja się z tym nie zgadzam, jest bardzo ważny. Nie wyobrażam sobie, że mogłabym wyjść za mąż, kupując kota w worku. A potem, gdyby się okazało, że kompletnie do siebie nie pasujemy, to co? Miałabym żyć i nie mieć żadnej satysfakcji, nie czerpać przyjemności z seksu z własnym mężem, nie przeżywać orgazmu?
Podziwiam odważnych katolików, którzy nie uprawiają seksu przed ślubem – to prawdziwi ryzykanci, wszystko stawiają na jedną kartę, biorą ślub, a potem według ich religii nie ma już odwrotu. Dla mnie to niesamowite, nie umiałabym tak zaryzykować. Rodzice nie uczyli mnie – na szczęście, że seks jest be! Jest dla cywilizowanych ludzi. Należy sprawdzić, dopasować się, zanim człowiek z człowiekiem zwiąże się na całe życie. Nie jestem wierząca, ale małżeństwo traktuję poważnie, jak już się zdecyduję, to na zawsze. No i właśnie tu jest problem.
Jestem po uszy zakochana, mój chłopak to wspaniały człowiek, dobry, przedsiębiorczy, zaradny, wesoły – chcemy się pobrać. Jest tylko jedno „ale”… on ma zupełnie inny temperament, dlatego nasz seks nie należy według mnie do udanych. Ja mogłabym to robić wszędzie: na pralce, stole, biurku, podłodze, na kuchennym blacie, pod prysznicem, na dachu, przy świetle świec, przy otwartym oknie, nie zasłoniętych roletach – dosłownie wszędzie. Mój chłopak preferuje głównie nasze wygodne, duże łóżko.
Na początku, gdy je kupiliśmy, było fajnie, bo jest spore, niskie… ale teraz kochanie się na nim to totalna nuda. Na inne miejsca, a dom jest przecież takich pełen, niestety nie mogę go namówić. Kiedyś udało mi się na wannę, ale chlupocząca woda go rozpraszała i nie dokończył. Jak próbowaliśmy pod prysznicem, było mu za gorąco. Kiedyś chciałam się kochać oparta o parapet, okno było uchylone, a za nim panorama Warszawy. Cudownie! Gdy ja tonęłam w ekstazie, mój chłopak przymknął okno i zatkał mi usta dłonią, żeby sąsiedzi nie słyszeli moich jęków. To mnie potwornie rozzłościło i zupełnie straciłam ochotę. Gdy pojechaliśmy pod namiot, przez cały tydzień kochaliśmy się tylko raz, bo rozpraszał go hałas na obozowisku. To samo jest, gdy nocujemy u moich lub jego rodziców – totalna abstynencja, bo jeszcze usłyszą.
Lubię eksperymentować, próbować, sprawdzać, szukać odpowiednich pozycji. Rafał ma kilka ulubionych, których najchętniej trzymałby się przez całe życie. A mnie to po prostu nudzi. Kiedyś włożyłam mu palec do tyłka, palec – to za dużo powiedziane, raczej naparstek, zachowywał się jak oparzony, robił mi wyrzuty, a potem zamknął się w toalecie. Rozumiem, mógł się czuć zaskoczony, nie wszyscy mężczyźni to lubią, ale powinien zrozumieć też mnie – to było pod wpływem chwili, spontaniczne i niekontrolowane. Ssanie sutków odpada, bawienie się jądrami również, szczypanie, gryzienie także. Całe szczęście, że lubi seks oralny, bo wtedy chyba naprawdę byłabym nieszczęśliwa. Czasem oglądamy jakiś film erotyczny, ale żeby zainicjować coś podczas oglądania, nie ma mowy. Seksowna lub zabawna bielizna, jakiekolwiek przebieranki tylko go śmieszą. Na gadżety, a zwłaszcza na wibratory i kulki, nigdy by się nie zgodził.
Seks z nim jest dość statyczny, namiętny, ale jak dla mnie za wolny i za krótki. To wszystko, o czym powiedziałam, nie zmienia faktu, że go kocham. Boję się jednak, że skoro tak bardzo się różnimy i nie zgadzamy w seksie, za kilka lat może nam to jeszcze bardziej przeszkadzać i że w końcu zaczniemy się kłócić i rozstaniemy. Nie wiem czy próbować i namawiać go na kompromis, czy dać sobie spokój, bo przecież nie da się zmienić czyjegoś temperamentu? Dla mnie udany seks to połowa udanego związku. Być może jest ktoś, kto miał podobny problem i doradzi mi, co robić?
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze